Właśnie objawia się nam Andrzej Duda, jakiego wcześniej nie znaliśmy. Nie, nie odciął się od PiS. Nie, nie skrytykował Prezesa. Nie, nie poparł KOD. Ale po raz pierwszy tak otwarcie i wprost zaznaczył punkty, w których nie zgadza się z partią-matką.
W Andrzeju Dudzie zaszła jakaś gwałtowna wewnętrzna przemiana. Bo przez ostatnie 3 lata (tyle minęło od startu jego kampanii) zgadzał się z Prawem i Sprawiedliwością w całej rozciągłości. Nie tylko dzielnie głosił program partii, ale także podpisywał wszystko i przyjmował ślubowania od wszystkich.
Pokorny Duda
Kiedy pytano Głowę Państwa o obciążające go decyzje ws. Trybunału Konstytucyjnego czy ustawy inwigilacyjnej (o złamanej obietnicy w tej sprawie pisaliśmy tutaj), Andrzej Duda robił dobrą minę do złej gry. Przekonywał, że to tylko realizacja jego programu i że zgadza się z wszystkimi ustawami, które podpisuje. Ramię w ramię z politykami PiS uderzał w opozycję, Trybunał Konstytucyjny i KOD.
Przez ostatnie półtora roku prezydent znosił też upokorzenia, których doświadczał ze strony Jarosława Kaczyńskiego i jego najbliższego otoczenia. Nie protestował też, kiedy jego osobiste obietnice spychano nie na drugi, ale wręcz na trzeci plan. I to zarówno te najważniejsze, czyli wiek emerytalny, pomoc frankowiczom i kwota wolna od podatku, jak i mniejsze, np. likwidację kar za obrazę prezydenta.
Przemiana
Teraz jednak Duda postanowił tupnąć nogą. Zrobił to w wywiadzie udzielonym w piątkowy wieczór Dorocie Gawryluk. Tak jak pisaliśmy w naTemat, to bezprecedensowe odcięcie się od rewelacji Antoniego Macierewicza na temat sprzedaży okrętów Mistral Rosji. – Pan minister posługiwał się swoją wiedzą, ja mam swoją wiedzę na ten temat. Odmienną niż ta, którą ma pan minister – stwierdził prezydent w Polsat News.
Konflikt między rządem a prezydentem narasta, bo słowa Andrzeja Dudy skrytykował minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski. – Po prostu nie miał takich informacji jak minister Macierewicz. MON mógł mieć inne informacje wynikające ze służb specjalnych. Być może ta informacja nie dotarła do prezydenta – stwierdził w "Graffiti" Polsat News.
Tym samym Andrzej Duda ma przeciw sobie szefów obu resortów, z którymi musi współpracować. Konstytucja daje Głowie Państwa uprawnienia właśnie w kwestiach obronności i polityki zagranicznej.
Żółta kartka od prezydenta
Prezydent wysłał też ostrzeżenie minister edukacji Annie Zalewskiej. W piątkowym wywiadzie ocenił, że rząd musi zwrócić uwagę na głosy rodziców, nauczycieli i samorządowców, którzy wzywają do opóźnienia reformy a także zmiany niektórych jej elementów. – Jeśli nie zostaną uwzględnione, to będę się zastanawiał jak przyjdzie do mnie ustawa – dodał. To dyplomatycznie wyrażona groźba zawetowania przepisów.
Dotychczas prezydent nie składał takich deklaracji dotyczących ustaw. I to nie tylko na etapie prac nad nimi w rządzie, ale nawet kiedy były one już w parlamencie. Tupnięcie nogą ws. edukacji to więc bezprecedensowe wydarzenie w prezydenturze Dudy. Nawet bardziej niż różnica zdań między prezydentem a szefem MON.
Duda vs Macierewicz
Duda nie ugina się też w sprawie publikacji tajnego aneksu do raportu z likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych. Obiecał to jeszcze przed wyborami parlamentarnymi Antoni Macierewicz podczas spotkania z Polonią w Chicago. Kancelaria Prezydenta w korespondencji z naTemat odcina się od sprawy.
W niedzielnym programie "Woronicza 17" w TVP INFO o aneks była pytana szefowa kancelarii Dudy Małgorzata Sadurska. Zareagowała wręcz przerażeniem, powtarzając jak mantrę, że aneks jest tajny i nie ma prawa o nim mówić. Wyglądało to bardzo komicznie. Rzeczywiście o samej treści nie można mówić publicznie, ale o tym, czy zostanie ujawniony już można. Widać, że to dla ekipy prezydenta niewygodny temat.
Co na to Prezes?
Już kilka tygodni temu pomruk niezadowolenia na prawicy wywołało nominowanie do KRRiT Andrzeja Sabatowskiego, niedoszłego teścia Kingi Dudy, niezwiązanego politycznie z PO. Wydaje się jednak, że bardziej oburzeni są wyborcy i komentatorzy, niż partia. Wszak każdy wsadza na jakieś posady swoich znajomych (Sabatowscy tuż po wyborach prezydenckich spędzili z Dudami wakacje w Toskanii).
Jednak kiedy Duda zacznie się stawiać PiS w poważniejszych sprawach, Jarosław Kaczyński nie zostawi tego bez odpowiedzi. I to nawet nie dlatego, że Duda nie ma racji nawołując do ostrożności w reformowaniu szkolnictwa. Po prostu będzie musiał pokazać Dudzie, że to on tu jest Prezesem. Wkrótce więc okaże się ile potrwa to wstanie z kolan Andrzeja Dudy.