Mistrz i uczeń? Macierewicz i Misiewicz jak Sokrates i Platon. A może to bardziej forma zniewolenia?
Mistrz i uczeń? Macierewicz i Misiewicz jak Sokrates i Platon. A może to bardziej forma zniewolenia? Fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta
Reklama.
Platon miał Sokratesa, apostołowie mieli Chrystusa, król Artur miał Merlina, 40 rozbójników miało Ali Babę, a Piętaszek miał Robinsona Crusoe. I na takiej samej zasadzie Bartłomiej Sebastian Misiewicz ma Antoniego Macierewicza. 26-letni (27. urodziny już w marcu) rzecznik prasowy i dyrektor gabinetu politycznego w ministerstwie obrony narodowej od dekady jest wpatrzony w swego mistrza. A mistrz dla niego jest łaskawy.
Fascynacja
Misiewicz miał niecałe 17 lat, gdy - zafascynowany postacią obecnego szefa MON - zgłosił się do Antoniego Macierewicza i powiedział, że chce z nim współpracować. – Odparł żartem, że najpierw musi zapytać moich rodziców – wspominał Misiewicz ponad rok temu w rozmowie z portalem dziennik.pl. W rozmowie z naTemat z kolei odpierał zarzuty dotyczące młodego wieku i braku doświadczenia w dziedzinie wojskowości. – Zajmuję się tą tematyką od 9 lat odkąd pracuję z ministrem Macierewiczem. I tyle. To jest cały komentarz – mówił nam wówczas Misiewicz. Choć jednocześnie nie krył, że zaczynał od parzenia kawy i robienia prasówki.
Awans nadszedł szybko, gdy po katastrofie smoleńskiej Misiewicz pilnie włączył się w wyjaśnianie jej przyczyn. W 2010 roku formalnie wstąpił do PiS i został szefem biura zespołu parlamentarnego, w którym przedstawiano eksperymenty lotnicze przeprowadzane na parówkach i puszkach po napojach.
logo
2011 rok, konferencja z udziałem Bartłomieja Misiewicza i Antoniego Macierewicza na temat odwołania Jerzego Millera ze stanowiska szefa komisji badającej katastrofę prezydenckiego Tupolewa. Fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta
Można powiedzieć, że Misiewicz z Macierewiczem pracuje od zawsze. I dostrzega w nim to, czego nie widzi znaczna część społeczeństwa. W rozmowach z dziennikarzami rzecznik o ministrze wypowiada się z ogromnym szacunkiem i ubolewa, że media przedstawiają szefa MON w nieprawdziwym jego zdaniem świetle. Mówi, że Antoni Macierewicz to człowiek obdarzony niezwykłą wiedzą i poczuciem humoru. A gdy wygłasza wykład, to na sali jest cisza, jak makiem zasiał. Podziw, jakim Misiewicz obdarza Macierewicza, może przypominać znane z historii, literatury, czy filmów relacje mistrz - uczeń (które nieraz kończyły się tak, że uczeń przerastał mistrza). Ale też można na to spojrzeć inaczej.
Uzależnienie
Filozof i etyk prof. Paweł Łuków tłumaczy, że sam podziw młodszego pracownika wobec szefa to za mało, by mówić o klasycznej relacji mistrz - uczeń.
Prof. Paweł Łuków
Kierownik Zakładu Etyki Instytutu Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego

Czymś, co charakteryzuje relacje mistrz - uczeń, jest to, że ta relacja jest oparta na pewnej swobodzie, którą mistrz daje uczniowi. Mistrz nie jest kimś, kto mówi z góry "ma być tak i tak". Owszem, uczeń postępuje w sposób zalecany przez mistrza, ale nie na zasadzie bezmyślnego wykonywania poleceń.

Obserwując medialne doniesienia z resortu obrony, prof. Łuków bardziej postrzega tę relację jako wzajemną zależność. – Mam wrażenie, że w tym przypadku chodzi o pewne uzależnienie od pryncypała oraz bezwzględne posłuszeństwo i lojalność wobec zwierzchnika – diagnozuje filozof, nie dostrzegając w relacjach między Bartłomiejem Misiewiczem a Antonim Macierewiczem tego, co było między Platonem a Sokratesem.
logo
Sokrates i Platon. Fot. wikipedia.com
Tęsknota
26-letni rzecznik MON wciąż jest studentem, a na uczelniach nauka przez długie lata opierała się na relacjach mistrz - uczeń. Dziś to powoli odchodzi do lamusa, częściej jest to system partnerski. – Formuła mistrz - uczeń zawiera mieszaninę egzaltacji, podziwu, oddania i asymetrii w relacjach międzyludzkich. Można powiedzieć, że na uniwersytetach jest już formułą raczej XIX-wieczną, współcześnie jest to raczej tylko mit i legenda. Żaden uczeń już za mistrzem teczek nie nosi – przekonuje w rozmowie z naTemat filozof prof. Jan Hartman.
prof. Jan Hartman
Kierownik Zakładu Filozofii i Bioetyki Uniwersytetu Jagiellońskiego

To w XIX wieku na uniwersytetach istniała struktura hierarchiczna, gdzie profesor pełnił rolę wyroczni i mistrza wprowadzającego studentów w arkana nauki. Cieszył się pewną adoracją ze strony swoich uczniów. I choć do dziś zdarza się, że któryś z profesorów tęskni za taką asymetryczną więzią ze studentami, czy doktorantami, to jednak ta tęsknota traktowana jest z dużą rezerwą. Raczej staramy się zacierać te hierarchiczne różnice.

Prof. Hartman zwraca uwagę na niesamowicie szybki rozwój nauki i technologii w ostatnich latach. – Teraz często jest tak, że to starsi się uczą czegoś od młodych – podkreśla.
Kaprys
W relacjach Bartłomieja Misiewicza z Antonim Macierewiczem filozof i były działacz Twojego Ruchu dostrzega podziw i uwielbienie. Ale też, jego zdaniem, jest to coś innego niż relacje uczeń - mistrz. – Bardzo wątpię, aby pan Misiewicz uczył się czegoś od pana Macierewicza. Poza tym, pełnienie wysokich funkcji państwowych nie powinno być czasem pobierania nauk. Ta relacja opiera się na czymś innym. Na czym? Mogę się tylko domyślać – odpowiada Hartman już bardziej jako polityk, a nie jako filozof.
prof. Jan Hartman
Kierownik Zakładu Filozofii i Bioetyki Uniwersytetu Jagiellońskiego

Antoniemu Macierewiczowi najpewniej chodzi o ekscentryczną formę zaznaczania swojej autonomii. W jego relacjach z Bartłomiejem Misiewiczem chodzi o pokazanie, że jest tak niezależny, iż może sobie pozwolić na kaprys ostentacyjnego faworyzowania tego młodego człowieka. Sam Misiewicz też nie bardzo wpisuje się w formułę ucznia mistrza. Bardziej jest takim paniczem z czasów dworskich.

– Niewykluczone też, że minister Macierewicz toleruje wybryki pana Misiewicza, bo ten wie coś, co gwarantuje mu pewną bezkarność – sugeruje Hartman. Podobną "spiskową teorię niezatapialności Misiewicza" przedstawił Roman Giertych i zdobyła ona wielu zwolenników. Bo jeśli filozofowie raczej nie dostrzegają tu relacji mistrz - uczeń, to jak inaczej wyjaśnić tak ścisłe więzy między 68-letnim ministrem, a 26-letnim rzecznikiem, że nie straszna jej żadna krytyka (nawet ze strony prezesa PiS), czy publiczne drwiny?
logo
Misiewicz i Macierewicz sparodiowani w "Uchu Prezesa". Fot. screen ze strony YouTube.com/ Ucho Prezesa

Napisz do autora: tomasz.lawnicki@natemat.pl