
W polityce jest od wielu lat, a jednak wciąż bardzo wiele różni go od innych jej uczestników. Choćby to, że stara się dotrzymywać słowa. Więc skoro wiele razy powiedział, że w 2018 r. będzie ponownie kandydował na prezydenta Słupska, to nawet jego zwolennikom pozostaje wierzyć, że obietnicę tę spełni. – A jednak żal – przyznaje wielu Polaków.
My się znamy z panią posłanką od wielu lat. Myślę, że ona by tego nie powiedziała. Szczególnie, że pracowaliśmy razem na przykład w jednym Zespole Przyjaciół Zwierząt. Myślę, że pani posłanka nie uważa, że to jest wstyd. Myślę, że też jest dumna, jak większość słupszczan. 30 proc. mojego elektoratu w wyborach to był elektorat Prawa i Sprawiedliwości.
W ostatnim roku już tylu panów się okrzyknęło liderami opozycji... Myślę, że bardziej trzeba się zajmować dobrymi projektami niż poszukiwaniem jakichś liderów.
Będę go bardzo namawiała do startu w wyborach prezydenckich. Bo ja bym bardzo chciała żyć w kraju, który ma takiego prezydenta. Robert ma wiedzę, kompetencję, umiejętności, chęć działania i szereg innych cech, które sprawiają, że nie będę się go musiała wstydzić. Myślę, że mieszkańcy Słupska go "wypożyczą" i mam nadzieję, że on się na to zgodzi, by cała Polska mogła żyć normalnie, tak jak normalnie jest w Słupsku.
Napisz do autora: tomasz.lawnicki@natemat.pl
