Reklama.
W środowisku akademickim plany ministra nauki budzą sporo strachu. Studenci mówią, że w projektach o studentach mówi się jak o produkcie. Ich niepokój budzi to, że największym beneficjentem zmian na uczelniach ma być gospodarka. Rektorzy zaś wskazują m.in. na szykowane zmiany w doktoratach.
Największe emocje budzi odpłatność za studia. Wprowadzi ją pan?
– To wątek zamknięty w 1997 r., kiedy wprowadzono konstytucję gwarantującą bezpłatne studia. Jedyna otwarta furtka to kwestia odpłatności za studia medyczne, ale w pełni połączonej ze stypendiami pokrywającymi 100 proc. kosztów kształcenia. Takie stypendium trzeba byłoby odpracować.