
A zatem I Prezes Sądu Najwyższego, która mówi głośno, że społeczeństwo nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji, że na wszystkich prawnikach spoczywa obowiązek podtrzymywania albo może już ratowania demokratycznego państwa prawnego.
"Wiem, że może nie chodzę tak często po mediach i państwo bardzo by chcieli zadać mi jakieś pytania, ale jak media zaczną ładnie i obiektywnie podchodzić do całości, to i moja osoba się od czasu do czasu pojawi". Czytaj więcej
Tak praktycznie wygląda dziś damska strona polskiej sceny politycznej. Po prawej mamy Pawłowicz, Kempę, Zalewską. Gotowe na noże iść, by bronić swojej partii i prezesa PiS. Czy są niezależne? Pawłowicz pisze w sieci, co myśli, nie przebiera w słowach, potrafi obrazić i zmieszać niejednego z błotem. Kempa nie pozwoli dojść do głosu, wygłasza tyrady pochwalne pod adresem PiS. Zalewska jak taran idzie z reformą edukacji. Chce pokazać górze, że tak szybko ją wprowadzi?
Po drugiej stronie jest cała grupa posłanek Nowoczesnej z Gasiuk-Pihowicz, Lubnauer, Scheuring-Wielgus, Schmidt. Głośne nazwiska, które są obecne w Sejmie dopiero od półtora roku, a jakże go przez ten czas zdominowały. Dziś to one bardziej rzucają się w oczy, częściej je słychać i widać niż posłanki PO. Tak naprawdę to one są bardziej wyraziste niż lider ich partii Ryszard Petru. Można nawet założyć, że bez nich raczej by go dziś nie było.
Kto wybija się w PO? Kopacz, Mucha, trudno powiedzieć, ale nowej gwardii nie widać. Choć uważa się, że ogromny potencjał ma Marta Lempart, liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Co prawda skrzyknęła tyle przeciwniczek antyaborcyjnych pomysłów PiS, to wciąż jest poza polityką. – PiS nie docenia tego, że Polacy są nieobliczalni – mówiła w wywiadzie dla naTemat.
Napisz do autorki : katarzyna.zuchowicz@natemat.pl