Czy już nawet taksówkarze mają pretensje do rządzących? Tak, i to nie tylko o kwestie związane z ich pracą.
Czy już nawet taksówkarze mają pretensje do rządzących? Tak, i to nie tylko o kwestie związane z ich pracą. fot. Jakub Ociepa / Agencja Gazeta

Rządzący nie mają dobrej passy. Tu kompromitacja brukselska, tam Waszczykowski, no i oczywiście jeszcze niezniszczalny Misiewicz. Jeden z prawicowych publicystów powiedział, że na PiS narzekają już nawet taksówkarze. Postanowiliśmy to sprawdzić. Czy rzeczywiście mają pretensje do władzy, a jeśli tak, to o co? W tym celu przeprowadziliśmy niereprezentatywne badanie - porozmawialiśmy z dziesięcioma taksówkarzami.

REKLAMA

1) Jarosław, 63 lata

– Wstyd być teraz Polakiem! - denerwuje się 63-letni Jarosław, taksówkarski weteran. Nadal przeżywa to, że premier Szydło obarczyła winą za zamach w Londynie imigrantów, choć na Wyspach jasne jest, że imigrant to Polak. Jego "ulubieńcem" - jak mówi z przekąsem - jest Antoni Macierewicz, który według kierowcy "rozwala armię".
Czy jest coś, za co Jarosław pochwaliłby PiS? Tak: Muzeum Powstania Warszawskiego. Za to Lechowi Kaczyńskiemu należy się uznanie, choć był najgorszym prezydentem stolicy, a do czasów Dudy najgorszym prezydentem Polski – mówi taksówkarz. Podkreśla, że nie jest betonowym przeciwnikiem PiS-u, choć gdy pytam o pasażerów mówi, że zwolennicy partii rządzącej stanowią może 1% osób, które wozi. – Oni nie mają pieniędzy na taksówki, to leniwi, źle wykształceni ludzie – kończy.

2) Rafał, 43 lata

– Uber – zaczyna bez wstępów kolejny taksówkarz. 43-letni Rafał ma za złe rządowi, że choć tak lansuje się z Orbanem, to nie potrafi zrobić tego, co on na Węgrzech, czyli zakazać używania aplikacji, która odbiera taksówkarzom klientów. – Jest coraz gorzej – mówi kierowca, który nie miałby nic przeciwko temu, by po wprowadzeniu zakazu wsadzić dla przykładu kilka osób do więzienia za jego złamanie. Z pasażerami o polityce nie rozmawia, ale czasami sami zaczynają temat. – Jeśli chodzi o rząd, jest pół na pół – mówi.

3) Leszek, 60 lat

– Dzielą ludzi, plują, zabierają wybór – wylicza jednym tchem 60-letni Leszek. O szefie partii rządzącej mówi per "Jarosław K." i zarzuca mu dyktatorskie zapędy. Gdy wspominam 500 plus odpowiada, że to najgorsze co może być. – To rozdawanie pieniędzy, bo dzieci od tego więcej nie będzie – przekonuje przywołując przykład swojej wnuczki, której rodzice mimo rządowego świadczenia nie chcą mieć drugiego dziecka. – Wie pani co naprawdę by się przydało? Darmowe żłobki i przedszkola. A nie, że muszą latać 16 miesięcy przed, by zapisać dzieciaka w kolejkę, a i tak nie ma gwarancji, że się dostanie – mówi.
Taksówkarz denerwuje się, że PiS robi z katastrofy smoleńskiej zamach. Sam nie ma w tej sprawie wątpliwości. – Wie pani, co mi wyjaśniło sprawę? Wpis takiego pilota na Facebooku (chodzi o kapitana Jerzego Grzędzielskiego - przyp. aut.). Wtedy już wszystko było dla mnie jasne – wspomina. Sam używa Facebooka m.in. do tego, by wchodzić na strony polityków partii rządzącej i wyrażać swoje niezadowolenie. Jednak Leszek jest przekonany, że PiS będzie u władzy jeszcze długo. – 80 proc. Polaków lubi, kiedy im się mówi co mają robić, gdy nie mają wyboru. I to im właśnie daje PiS. Im to się właśnie podoba – konkluduje.

4) Artur, 37 lat

– Ale wie pani, że taksówkarze lubią narzekać? – żartobliwie ostrzega 37-letni Artur, który uważa się za wyjątek od tej reguły. Jest rozczarowany tym, że PiS nic nie zrobił z Uberem, ale to nie znaczy, że tęskni za poprzednią ekipą. – Oni już się pokazali w restauracjach, to wystarczy – mówi kierowca kiwając głową. Nie popiera też jednak obecnej władzy. – PiS za duży nacisk kładzie na Smoleńsk i Kościół – zauważa. Kończy wracając do Ubera. Mówi, że wielu taksówkarzy ma za złe PiS-owi, że nie rozprawili się z Uberem, bo mieli nadzieję, że ze zmianą władzy i to się zmieni, a tu się okazuje, że nic z tego.

5) Jacek, 33 lata

– Staram się zachować neutralność – mówi Jacek, który ma 33 lata. Nie interesuje się polityką, nie ogląda telewizji, nie czyta gazet. Nie głosował też w poprzednich wyborach parlamentarnych. Martwią go pogarszające się warunki pracy taksówkarzy, ale nie liczy na to, że rząd, albo władze miasta, coś z tym zrobią. Jacek rozumie zarówno kierowców Ubera, jak i pasażerów, choć wie, że przez to on ma mniej pracy. – Jedni chcą dorobić, inni nie mają pieniędzy i chcą zaoszczędzić. Czy można im się dziwić? – wzdycha.

6) Mirosław, 65 lat

– Jego brat przewraca się na tym Wawelu w grobie, gdy na to patrzy! – Mirosław, lat 65, nie owija w bawełnę. – Ta Szydło może i coś by pokazała, gdyby nie to, że jest na krótkiej smyczy. Przecież widać, że to inteligentna kobieta – dodaje. Problem w tym, że to nie ona rządzi, co Mirosław ilustruje samochodowym porównaniem. – Niby to ona trzyma kierownicę, ale wszyscy wiedzą, że kręci nią ktoś inny – mówi.
Mirosław jest za to wielkim entuzjastą programu 500 plus. – To strzał w dziesiątkę. Powinni to wprowadzić wieki temu – tłumaczy. Ale na tym pochwały się kończą. Gdy pytam go o rząd, komentuje sprawę krótko. – Skąd oni biorą tych przygłupów?! – pyta. Macierewicza najchętniej odesłałby z ministerstwa do przedszkola. Z nostalgią wspomina Lecha Kaczyńskiego. – Głosowałem na niego i głosowałbym, gdyby jeszcze żył. Zginął mądrzejszy z braci – mówi kierowca. Mirosław chciałby, żeby władza chroniła rynek taksówkarski, ale nie ma wielkich nadziei na to, że to się stanie. – Dobrze już było: za komuny – podsumowuje.

7) Paweł, 42 lata

– Niech zlikwidują wreszcie te nielegalne przewozy – mówi 42-letni Paweł. Zaznacza, że taksówkarze mają powody do narzekania zarówno na władze państwa, jak i Warszawy. Sam jeździ dopiero od dwóch lat, więc nie ma porównania, ale mówi, że starsi koledzy rezygnują z pracy, bo z roku na rok jest coraz gorzej. Poza tym nie ma do polityków żadnych zastrzeżeń.

8) Tadeusz, 70 lat

Siedemdziesięcioletni Tadeusz prosto z mostu deklaruje się jako zwolennik PiS-u. Jest dumny z prezydenta Dudy, podoba mu się to, co robi premier Szydło, wszystko jest jak powinno być... z jednym wyjątkiem. – Niech zrobią porządek z tym Uberem – mówi.

9) Bogusław, 49 lat

– Nie jestem ich wyborcą, więc niczego dobrego się po nich nie spodziewałem – zastrzega ponuro kolejny taksówkarz. Za to jest gorzej, niż się spodziewał. – Mieszkam na Lazurowej. Czy pani wie, że obok mojego mieszkania nie ma już ani jednego drzewa? Ani jednego. Wszystkie wycięli! – denerwuje się dodając, że drzewa były piękne i zdrowe. – Przyszedł PiS i nagle ich nie ma – mówi Bogusław. Gdy mówię, że rząd zamierza zmienić przepisy, by naprawić sytuację, Bogusław patrzy na mnie spode łba. – Te drzewa rosły przez 40 lat. Jak według pani można naprawić tę sytuację? – pyta.

10) Bogdan, 50 lat

50-letni Bogdan tak jak koledzy jest sfrustrowany tym, że rząd nie chroni rynku taksówkarskiego. – Wszystkim to wisi i powiewa. Może coś z tego mają? – zastanawia się nad brakiem motywacji nie tylko tej, ale i poprzednich ekip rządzących. Denerwuje go też, że oszuści, którzy robią kilkunastokilometrowe kursy z Dworca Wschodniego za 1 200 zł, są praktycznie bezkarni. Bogdan podkreśla, że kontrole mają na głowie przede wszystkim ci taksówkarze, którzy i tak są uczciwi.
– Większość pasażerów nie popiera PiS, ale jak już się taki trafi, to da się za nich pokroić – mówi taksówkarz. – Zaczynają wtedy gadać coś o dobijaniu rannych w Smoleńsku czy coś w tym stylu – mówi kierowca. W takich sytuacjach Bogdan się nie odzywa, bo nie chce się denerwować. Irytują go działania PiS ws. Smoleńska. Według niego sprawa wygląda prosto. – Musieli lądować we mgle, żeby się nie spóźnić. Nie udało się - rozkłada ręce. A co sądzi o lansowanej przez PiS hipotezie zamachu? – No niech pani nie żartuje - śmieje się. 500 plus? To według niego fikcja, skoro jedną ręką państwo daje Polakom pieniądze, a drugą zabiera je na płatne żłobki i przedszkola.
Ale tu jego zastrzeżenia się nie kończą. – Mieliśmy wstać z kolan, a jesteśmy teraz na świecie takim krajem "podaj, wynieś, pozamiataj" – mówi. – Wszędzie robią nam obciach, zwłaszcza Waszczykowski – wzdycha. – I mogą zrobić wszystko, co im przyjdzie do głowy, bo zlikwidowali Trybunał Konstytucyjny. Ani ja, ani pani, nie będziemy się mieli już do kogo odwołać – mówi Bogdan. TVP ogląda tylko po to, żeby się pośmiać i powspominać propagandę PRL-u.  – Moja teściowa zagłosowała na PiS. Gdy ją zapytałem dlaczego, powiedziała, że ksiądz tak kazał – wspomina Bogdan. I ostrzega. – Jeśli PiS będzie miał drugą kadencję, to przez 50 lat będzie trzeba to odkręcać – mówi.

Napisz do autorki: anna.dryjanska@natemat.pl