Ale dajcie też żyć innym
Żona Jacka Surówki, funkcjonariusza Biura Ochrony Rządu, rzadko zabiera głos. Do tej pory zrobiła wyjątek, gdy w październiku 2010 roku "Gazeta Polska" napisał, że po katastrofie mąż do niej jeszcze dzwonił. Zdementowała te informacje. Kolejny raz nie wytrzymała w listopadzie ubiegłego roku. Kiedy to dotarła do niej wieść o
ekshumacjach. Zrobiła jeszcze wyjątek dziś, dla Joanny Racewicz, także wdowy po funkcjonariuszu BOR.
W jej programie poruszająco powiedziała: – Nie dziwię się (zmęczonym katastrofą – red.), myślę, że wszyscy jesteśmy zmęczeni. Jakbyś mnie zapytała (Joanna Racewicz – red.) o idealny prezent, to wybrałabym tę pałeczkę z filmu"Faceci w czerni", która kasowała pamięć.