"Bite są żony polityków od lewa do prawa". Po historii z bydgoskim radnym PiS-u wylał się hejt na tę partię
"Bite są żony polityków od lewa do prawa". Po historii z bydgoskim radnym PiS-u wylał się hejt na tę partię Fot. Łukasz Antczak / Agencja Gazeta
Reklama.
Bo jak tu nie być poruszonym? Na nagraniu słychać, jak kobieta płacze. "Nie uderzyłem cię. Pchnąłem cię, bo mnie wk...łaś" – mówi początkowo radny. Po chwili słuchać odgłosy uderzeń i coraz głośniejszy szloch żony polityka. Ona go przeprasza, ten ją bije i krzyczy: "k...a mać, teraz sp...laj stąd, nie drzyj mi się na cały blok", po czym ona przez łzy pokornie odpowiada "dobrze". Piekło. Po prostu piekło.
Z komentarzy pod tekstem, w którym opisaliśmy to nagranie, wynika, że mało kto wysłuchał tego wszystkiego w całości.

Nie wiem jak Wy, ale ja tego wysłuchać nie mogłam!

Nie da się wysłuchać do końca, "porządny" dom.

To nagranie jest tak przykre, że nie sposób słuchać go dłużej niż 3 minuty.

Ten bydlak to jest dno dna, tego się nie da słuchać.

komentarze ze strony natemat.pl
Mnóstwo komentarzy dotyczy politycznej przynależności radnego (Piasecki jeszcze do niedawna był członkiem Prawa i Sprawiedliwości; wystąpił sam, gdy pojawiły się artykuły o jego sadystycznym traktowaniu żony). Wielu internautów właściwie postawiło znak równości – bije, bo jest z PiS-u.

To prawdziwy PiS-owski katolik, pochodzący z tradycyjnej, katolickiej rodziny, chodzący co niedzielę do kościoła. Nic dodać, nic ująć. A w zasadzie można powiedzieć że to tylko radny, więc wyobraźcie sobie, co potrafi senator czy poseł z PiS-u.

To dlatego według PiS nie trzeba chronić kobiet. Można bezkarnie bić. Przecież w PiS są wzorowi katolicy, co kochają swoje żony po bożemu. Banda skończonych ku...sów.

Gratuluję PiS doboru członków. I teraz niech sobie każdy zrobi rachunek sumienia, kto głosował na PiS w wyborach...

To typowy, nawet wg mnie trochę wyidealizowany przedstawiciel "dobrej zmiany". Życzę dużo szczęścia i miłości wyborcom i członkom PiS-u.

komentarze ze strony natemat.pl
Naprawdę myślicie, że przemoc domowa związana jest wyłącznie z ludźmi dobrej zmiany?! Naprawdę?! To przeczytajcie, co o tym myśli (a przede wszystkim – co wie) dyrektorka Centrum Praw Kobiet – instytucji, która od ponad 20 lat pomaga kobietom – ofiarom przemocy. Urszula Nowakowska (która w swojej działalności publicznej nie kryje, że sympatie ma lewicowe) w rozmowie z naTemat podkreśla, że przemoc wobec kobiet nie ma żadnych barw politycznych. Z doświadczenia bowiem wie, że biją i PiS-owcy, i PO-wcy, i lewicowcy.
Urszula Nowakowska
prawniczka, feministka, założycielka i dyrektorka Centrum Praw Kobiet

Przekonania polityczne, czy religijne mężów lub partnerów w ogóle nie chronią kobiet przed przemocą. U nas w CPK wiele razy pomagaliśmy kobietom, które są żonami lub córkami znanych polityków. I to są politycy bardzo różnych opcji, od prawa do lewa. Są to zarówno byli posłowie, jak i obecni. Czasem osoby z pierwszych stron gazet. Naprawdę, bardzo znane nazwiska.

– Poglądy religijne mają tu najwyżej takie znaczenie, że wierzącym kobietom trudniej jest przerwać ten koszmar i odejść od męża – podkreśla Nowakowska. Jej zdaniem, istotniejsza od wiary i przynależności partyjnej może być pozycja społeczna agresora i jego zawód. Jak pisaliśmy, niejednokrotnie przemoc wobec kobiet stosują wojskowi lub policjanci (co wynika z rygorów, jakim sami podlegają w pracy) oraz prawnicy (tu pewną rolę może odgrywać poczucie bezkarności). W takich domach kobiety z większym trudem decydują się na wyswobodzenie się z patologicznej sytuacji. Bo przecież ich rodzina nie ma nic wspólnego z patologią – to nie jest dom pijaków i biedaków.
logo
Urszula Nowakowska, dyrektorka Centrum Praw Kobiet (po prawej) u boku Wandy Nowickiej, przewodniczącej Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny na marszu z okazji Dnia Kobiet. Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
Ze statystyk WHO wynika, że w Polsce ofiarą przemocy pada co czwarta kobieta. Najgorzej pod tym względem jest w krajach Afryki i Azji. Temat ten powraca raz po raz. Kilka lat temu głośno było o przemocy wobec kobiet, gdy za znęcanie się nad żoną skazany został znany reżyser Maciej D., twórca choćby "300 mil do nieba", "Teraz albo nigdy" czy "Listów do M. 2". Duży szum był także, gdy aktorka Katarzyna Figura postanowiła głośno powiedzieć o tym, że była ofiarą przemocy w rodzinie, a katem był jej mąż. I zawsze, gdy o przemocy domowej mówi się więcej, więcej kobiet zgłasza się po pomoc.
– Mam nadzieję, że w związku ze sprawą radnego z Bydgoszczy więcej kobiet, które są w podobnej sytuacji, też nabierze odwagi. Uświadomią sobie, że to nie one muszą się wstydzić, że są bite. Wstydzić się musi ten, kto stosuje przemoc – mówi dyrektorka Centrum Praw Kobiet i zapewnia, że w takich sytuacjach panie mogą liczyć na pomoc CPK.
I można przy tym mieć nadzieję, że wspomniani przez Urszulę Nowakowską "politycy wszystkich opcji", którzy stosują przemoc w domu, wyciągną wnioski ze sprawy radnego z Bydgoszczy. Dni ich anonimowości też mogą być policzone, jeśli ich bliscy zdobędą się na to, na co zdobyła się Karolina Piasecka.