Mamy niebywałą zdolność do krytykowania. Szczególnie ludzi, którzy są znani lub coś osiągnęli. Aktorzy źle grają, piosenkarze nie mają słuchu, a ci, którzy mają pieniądze na pewno je ukradli lub zyskali w jakiś szemranych interesach. Skąd się bierze polska niechęć do ludzi sukcesu?
"Poranny WF schodzi do podziemia ... W Polsce bycie człowiekiem sukcesu wymaga sporego aktorskiego wysiłku. Codziennie grasz główną rolę w kompleksach innych ludzi ... " – napisał Kuba Wojewódzki na swoim Facebooku i pogratulował "wszystkim wszystkiego".
To nic nowego, że nienawidzimy ludzi sukcesu. Pisaliśmy już o tym przy okazji znienawidzonych redaktorów naczelnych, do których bez wątpienia należą Tomasz Lis, Adam Michnik czy naczelna "Vogue" Anna Wintour. Teraz mówi o tym Kuba Wojewódzki, który uważa, że zawieszenie "Porannego WF-u" na antenie Eski Rock to wynik kompleksu Polaków i antypatii do ludzi sukcesu.
Ciężki los człowieka sukcesu
Ciężko stwierdzić, czy przy Joannie Krupie bardziej denerwuje nas jej akcent, czy to, że zupełnie nagle stała się jedną z popularniejszych osób w kraju. Czy w przypadku kpin z Weroniki Rosati rzeczywiście krytykujemy jej talent aktorski i grę za oceanem, czy bardziej chodzi o znanych rodziców, którzy na pewno jej pomogli. Czy w przypadku Michała Żebrowskiego wnerwia nas jego arogancki sposób bycia, czy fakt, że nie musi grać w serialach i stać go na przebieranie w rolach wedle uznania.
Czy ogólnonarodowa nienawiść do Dody to wynik jej specyficznego gustu muzycznego i pogardy dla Biblii, czy fakt, że "Dorota z Ciechanowa" odniosła sukces tak szybko i ma na koncie więcej, niż niejeden mógłby sobie wymarzyć.
Czy wreszcie u Kuby Wojewódzkiego denerwuje nas jego arogancki sposób bycia, który już niejednokrotnie z dumą prezentował w programach na żywo. Czy razi nas jego wulgarny język i chamskie dowcipy, jak ten o Ukrainkach, czy bardziej wnerwia nas, że ten blisko 50 letni facet od wielu wielu lat jest jedną z najlepiej rozpoznawalnych osób w kraju. I jest to zasługa sposobu bycia, a nie wynik finansowych inwestycji czy niebywałego odkrycia.
Sława w oko kłuje
Podobnie, jak Kuba Wojewódzki uważa Krzysztof Materna. Twierdzi, że w naszym kraju jest naprawdę ciężko być człowiekiem sukcesu.
"Kiedy odnosisz sukces, stajesz się obiektem zazdrości, zawiści, intryg, donosów itp. Nie szanuje Cię państwo, nienawidzą Cię sąsiedzi, czekasz, kiedy do Twoich drzwi zapuka nad ranem ktoś, kogo zupełnie się nie spodziewasz. Kiedy jesteś przegrany, wielotysięczny tłum krzyczy: "Dziękujemy!", a Twoja koszulka osiąga zawrotną cenę na aukcjach, na szczęście charytatywnych. Jeśli przegrasz, nie musisz za nie przepraszać, zwłaszcza, że towarzyszy Ci piosenka: "Nic się nie stało" – napisał Krzysztof Materna w felietonie w "Newsweeku".
– Nastał kapitalizm. A kapitałem była np. ciężarówka bananów. Nie lubimy tych, którzy robią biznes na naszych oczach. Jest dwóch ludzi z jednej klatki, jeden zaczyna działać i odnosi sukces, a drugi tkwi cały czas w tym samym miejscu i krytykuje. W Polakach ukształtowało się takie przekonanie społeczne, że ten kto jest biznesmenem i ma pieniądze musiał coś ukraść – dodaje socjolog.
Ci, którzy się dorobili fortuny po 89 roku stanowią jedną grupę "znienawidzonych". Wietrzymy wszędzie jakąś nieuczciwość. Według Godzica, wpływ miała na to również nagonka polityczna. – Jarosław Kaczyński, który ścigał ludzi sukcesu, jak Kulczyka, sugerował, że z ich majątkami jest coś źle i podawał w wątpliwość ich wiarygodność – uważa Godzic i dodaje, że do tej antypatii przyczynili się również sami zamożni, którzy swego czasu dosyć ostentacyjnie się ze swoim bogactwem obnosili.
Zrozumieć bogatego
Drugą grupę stanowią ci, którzy stali się bogaci na naszych oczach, a których sukces i karierę śledzimy w mediach. – Ludzie na nich patrzą i właściwie nie rozumieją skąd się biorą. Taki szary człowiek dziwi się, skąd oni biorą pieniądze. Tak naprawdę najpierw ich nie rozumiemy, a dopiero później nie lubimy – dodaje Godzic. Według niego konieczna jest edukacja, która uświadomi, że potrzebujemy ludzi majętnych. – W końcu żyjemy w kapitalizmie. Musimy tych majętnych chronić – podkreśla socjolog.
Profesor twierdzi, że świadomość "sukcesu" i tak się zmieniła. Szczególnie wśród Polaków, którzy wyjechali za granicę. – Polacy poza granicami stanowią naprawdę silną grupę i mają ogromne szanse, żeby odnieść sukces. Oczywiście wymaga to pracy i samozaparcia – dodaje.
Przyznaje jednak, że w Polakach jest coś takiego, że zakładamy, że nam się nie uda. A skoro nam się nie uda, to jeśli innym się udaje, to jest to ewidentnie niesprawiedliwe i z pewnością podejrzane, dlatego należy ich krytykować.