
Zróbmy to! Nie oszukujmy się, że jak siedzimy w internecie, to jesteśmy z ludźmi - nie jesteśmy! Jeśli nie wychodzimy na ulice, a zamiast tego stukamy w klawiaturę, to równie dobrze moglibyśmy siedzieć na środku pustyni. Czytaj więcej
Niedziela, 15:00, Sejm. Trwa wielka opozycyjna manifestacja obywateli, którzy nie godzą się na upartyjnienie sądów. Kilkadziesiąt godzin wcześniej powołano Front Demokratyczny – wszyscy przeciw niszczeniu państwa przez władzę. Opozycja zgodnie ma żądać, by Polska pozostała w kręgu cywilizacji europejskiej. Okazuje się jednak, że na zgromadzeniu zgłoszonym przez KOD jest opozycja lepszego i gorszego sortu. Ten lepszy sort, czyli Platforma i .Nowoczesna, swobodnie przemawia ze sceny do protestującego tłumu. Gorszy sort – politycy centrum i lewicy – nie mogą mówić, tylko słuchać spod sceny.
Sama Lempart zdaje się rozumieć, że zjednoczona opozycja, aby była skuteczna, nie może pozostać hasłem z transparentu, ale musi działać naprawdę. "Chcemy mieć świadomość, że naprawdę zrobiłyśmy wszystko, co można, żeby zakończyć rządy bezprawia i niesprawiedliwości. Bez oglądania się na sojusze i animozje (...)" – apelował kilka dni temu Strajk Kobiet.
– Wiesz, co mnie wkurza w Marcie? – pyta jedna z działaczek kobiecych. I nie czekając na odpowiedź od razu odpowiada. – To, że myśli, że jest liderką Strajku Kobiet, choć przecież to był wielki wysiłek setek organizatorek i tysięcy uczestniczek. Rośnie nam drugi Kijowski z napompowanym ego – denerwuje się aktywistka. – Nikt jej nie odbiera tego, że wyznaczyła datę Strajku Kobiet, a potem to wszystko ogarniała. Ale to nie znaczy, że jest szefową ruchu kobiecego w Polsce, a chyba o tym zapomina – konkluduje.
My, Polacy, jesteśmy narodem kompletnie nieobliczalnym. Wielokrotnie to pokazywaliśmy. Nigdy nie wiadomo co poruszy lawinę. To może być sprawa, która pozornie nie powinna wywrócić władzy. Ta polska nieobliczalność jest naszą siłą. Obecna władza nie docenia naszego groźnego potencjału. Czytaj więcej