To on podczas wertowania 140 stron projektu ustawy o Sądzie Najwyższym zauważył pomyłkę. Zapytał wówczas senatora sprawozdawcę z PiS, dlaczego w jednym miejscu w ustawie mowa jest o 5 sędziach wybieranych przez prezydenta, a w innym o 3. Senator niezrzeszony Marek Borowski dostarczył więc prezydentowi Dudzie mocnego argumentu by zawetować tę ustawę i związaną z nią ustawę o KRS. – Z pewnością jego decyzja, to potężne uderzenie w Ziobrę, a prezes Kaczyński ma ogromny problem. Polityczne konsekwencje tych wet dla obozu PiS będą znaczące – mówi w rozmowie z naTemat Borowski.
Już po tym jak senator Borowski odkrył błąd w ustawie o SN – ale jeszcze przed zapowiedzią wet ze strony prezydenta - Krzysztof Łapiński, rzecznik Andrzeja Dudy, tłumaczył, że "podwójny zapis dotyczący wyboru I prezesa Sądu Najwyższego w przyjętej przez Sejm i Senat ustawie jest według prezydenta naruszeniem zasad prawidłowej legislacji".
Sama ustawa była zresztą procedowana w ogromnym pośpiechu, urągającym parlamentarnym obyczajom i regulaminom. Nawet Biuro Legislacyjne Senatu wydało negatywną opinię nt. projektu o SN i wskazało na jego niekonstytucyjność. Weta prezydenta wobec tej ustawy i ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa na pewno będą miały trudne do przewidzenia konsekwencje dla obozu rządzącego.
Znalazł Pan merytoryczny błąd w ustawie o Sądzie Najwyższym i zapewne ma pan swój wpływ na te dwa weta prezydenta Dudy.
Senator Marek Borowski: Przyczyniłem się do tego, ale w skromnym zakresie. W głównym zakresie przyczynił się do tego minister Ziobro, który chciał zawłaszczyć co się da, a prezydenta uczynić notariuszem.
A pan wszystkie ustawy czyta od deski do deski?
Nie, oczywiście nie wszystko czytam. Ale te ustawy, wobec których pojawiają się jakieś zastrzeżenia czytam uważnie.
Jak pan ocenia te dwa weta prezydenta?
Gdyby prezydent jasno powiedział, że to są ustawy niekonstytucyjne, to oceniałbym wysoko. Choć bym się dziwił, bo do tej pory pan prezydent Konstytucji nie szanował. No, ale każdy ma prawo naprawiać swoje błędy, czy odkupywać grzechy. Natomiast, ponieważ główną motywacją jaką przedstawił prezydent było to, że Prokurator Generalny czyli Zbigniew Ziobro ma za dużo władzy, to rozumiem, że – jeżeli byłaby to władza prezydenta, to on by zaakceptował te ustawy pomimo tego, że są niekonstytucyjne. Ale oczywiście lepiej, że je zawetował niż miałby tego nie robić.
A jakie to będzie miało, według pana, konsekwencje dla obozu PiS?
Z pewnością jest to potężne uderzenie w Ziobrę. I prezes Kaczyński musi się zastanowić czy kontynuować ten polityczny mezalians, czy niekoniecznie. W resorcie sprawiedliwości powstała silna ekipa, a Ziobro usiłuje się wybić na głównego naprawiacza kraju w cieniu Kaczyńskiego. Prezes PiS ma okazję by utrzeć mu teraz nosa. Ale, z drugiej strony, to bardzo komplikuje życie Kaczyńskiemu, dlatego że nie wiadomo jak to się dalej rozwinie. Bo tu nie wystarczą zwykłe poprawki. Prezydent - zobaczymy czy dotrzyma słowa - zapowiedział konsultacje, być może przedłoży swój własny projekt ustawy. Krótko mówiąc PiS będzie się musiało zachować jak lis, a nie wiem czy to potrafi.
Zdaje się, że w twardym elektoracie PiS prezydent Duda już został uznany za zdrajcę. Sympatyzujący z PiS dziennikarze piszą na Twitterze, że wymiękł i to na ostatnim etapie prawicowej rewolucji. Czy – szukając jakichś politycznych analogii– będziemy świadkami nowej "szorstkiej przyjaźni” czy szorstkich relacji między Kaczyńskim i Dudą?
Tutaj chyba nie będzie "szorstkiej przyjaźni". O szorstkiej przyjaźni mówiło się w kontekście relacji prezydenta Kwaśniewskiego i premiera Millera, ale tam nie było takich drastycznych sytuacji. Tam były pewne umowy, które nie zostały dotrzymane, ale rywalizacja odbywała się pod dywanem. Natomiast tutaj wszystko odbywa się jawnie. Najważniejsza reforma PiS, o której piali po prostu z zachwytu, nagle została zawetowana. To jest poważny problem dla Kaczyńskiego. Ja w Senacie ostrzegałem, że prezydent dał się ograć tandemowi Ziobro-Kaczyński, ale nie myślałem, że aż tak go to zdenerwuje, a jednak zdenerwowało.
Myśli pan, że prezydent rzeczywiście uniezależnia się od PiS, że chce zrzucić maskę Adriana, że świadomie wchodzi na kurs kolizyjny z PiS i będzie budował sobie jakieś nowe zaplecze np. w partii Kukiza?
Myślę, że także w PiSie pojawiły się wątpliwości. W Senacie było widać tego początki. Senator PiS Aleksander Bobko zgłosił przecież poprawki do ustawy o SN, potem razem z innym senatorem PiS Jarosławem Obremskim wstrzymali się od głosu. Wątpliwości wyrażał również senator Jan Żaryn. Pojawiały się więc głosy krytyczne wobec tej ustawy wśród ludzi myślących choć podporządkowanych Kaczyńskiemu. Zresztą widać tam dwie frakcje. Jedna chce grać z prezydentem, a druga frakcja wprost przeciwnie. I to będzie powodowało ich stopniowe rozchodzenie się.
Czyli będziemy mieć istotne długofalowe, polityczne konsekwencje tych wet prezydenta dla całego obozu PiS?