Zero litości – powtórzmy to jeszcze raz. Internauci, politycy, zwykli ludzie są naprawdę bezlitośni wobec Pawła Kukiza i jego ruchu. Który najpierw opluwał uczestników opozycyjnych manifestacji, a teraz docenia ich protesty, dziękuje prezydentowi za weto i jeszcze chwali się, że do tego doprowadził. "Jak zostanę politykiem to naplujcie mi w ryj i mówcie do mnie szmato'?" – tak miał przed 11 laty powiedzieć muzyk, wielki antysystemowiec. Dziś niemal rasowy polityk.
Polacy nie darują mu tych słów o opozycji i "darciu japy na ulicy". Zabolało mocno i rozsierdziło wielu. Nie darują i zapamiętają te słowa, podobnie jak wiele innych, dla których w sieci rozlega się teraz jedno wielkie: "Kukiz hipokryta".
"Co za obłuda, hipokryzja, partyjniactwo!, "Hipokryzja level master!", "Już mało kto cię słucha. Aż się niedobrze robi" – tak jego ruch widzi dziś rzesza Polaków. Czy o to mu chodziło? Kukiz sam lubi wytykać hipokryzję innym. Teraz wpadł we własne sidła, bo internet jest okrutny i mu nie odpuszcza.
"'Jak ja was, k..., nienawidzę. I jak ja wami, k..., gardzę'"
Członkowie ruchu nie głosowali w Sejmie przeciwko ustawom sądowym – wstrzymali się tylko od głosu. Nie brali udziału w protestach. Zresztą, już wcześniej mówili, że oni nie wyprowadzają "ludzi na ulice, a od happeningów są w Sejmie inni specjaliści". Sam Paweł Kukiz suchej nitki nie zostawiał na marszach KOD-u. Pamiętacie? W 2015 roku obrońcom demokracji dedykował jeden ze swoich utworów, który zaczyna się słowami: "Jak ja was, k..., nienawidzę. I jak ja wami, k..., gardzę. Jak ja się za was, k..., wstydzę".
Kukiz, który uważa, że dzisiejsze sądy i prokuratura to mafia, koszmar i dramat ("Z elementami korupcji, nacisków. Sądy i prokuratura są w stanie dramatycznym. To jest dramat równie mocny jak partiokracja z naszego punktu widzenia"), to jednak miał wątpliwości, co do pomysłów ministra Ziobry. Być może dlatego ludzie pytali go, czy dołączy do protestów. Antysystemowiec. Na takiego przecież się kreował.
"Oszaleliście??? Mam stanąć obok Platformy, cyników których marzeniem są uliczne zamieszki dające im szansę na powrót do władzy?" – tak jednak odpowiedział na pytania o swój udział.
W tym czasie inni niesystemowi muzycy śpiewali na Krakowskim Przedmieściu: "Wolność moją kocham i rozumiem". Przez Polskę przetaczała się największa kulminacja protestów, a politycy innych ugrupowań jednoczyli się i wspólnie występowali na mównicach.
Za to on – w emocjonalnym wpisie – wytykał wszystkie grzechy PO. "Pogońcie tych partyjnych cwaniaków i cyników, pogońcie manipulantów, zażądajcie SAMI obywatelskich reform. POGOŃCIE ICH! CO SIĘ STAŁO Z WASZĄ PAMIĘCIĄ????? I Wy chcecie, żebym im pomagał w powrocie do władzy??? NEVER! Pogońcie najpierw tę "ferajnę" od teoretycznego państwa. Wtedy na tej ulicy mogę stać do skutku. Dzień i noc" – tak pisał Paweł Kukiz.
"Dziękujemy Panu Prezydentowi!!!
Ale dwa dni później sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka nagle zauważa kompromitację PiS, a także słuszność protestów w obronie sądów!. Niektórzy internauci mocno, wręcz na czerwono, podkreślają te jego słowa, kpią i szydzą niemiłosiernie. Tu pisaliśmy o tym więcej, skrytykował go nawet dawny kolega partyjny Liroy.
A sam Kukiz bije prezydentowi brawo: "Dziękujemy Panu Prezydentowi!!! Pokazał dziś, że jest Prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej, a nie politykiem PiS-u".
Bardziej muzyk niż polityk
– Paweł Kukiz jest w rozkroku – tak tłumaczy muzyka politolog dr hab. Jacek Zaleśny. Jego zdaniem cały czas szuka on swojego miejsca w polskiej polityce, w parlamencie. – Stara się pokazywać, że nie jest ruchem prorządowym, a z drugiej strony stara się odróżniać od klasycznej opozycji. Próbuje tę odmienność pokazywać w różnych sytuacjach, aby nie być utożsamianym ani z rządem, ani z innymi partiami opozycyjnymi. Stąd czasem takie bardzo wyraziste wypowiedzi, bardzo agresywne, żeby w ten sposób zaznaczyć swoją odrębność – tłumaczy.
Jacek Zaleśny podkreśla, że z niego wciąż jest bardziej muzyk niż polityk. A artystę ciężko zrozumieć, potrafi być nieobliczalny. – Jakby nie patrzeć to rockman, który jeszcze nie do końca odnajduje się w realiach politycznych. Jest ekspresywny, czasem działa. jak na scenie. Ciągle próbuje formułować swój wizerunek jako antysystemowca, co nie zawsze mu wychodzi, bo widać już, że jednak stał się elementem tego systemu – mówi.
Przypomnijmy słynne słowa Kukiza sprzed 11 lat, które wytknął mu jego dawny zespół Piersi: "Jak zostanę politykiem to naplujcie mi w ryj i mówcie do mnie szmato'". Czy to już ten moment? "Ogony podkuliliście i sprzedaliście wolność, antysystemowcy" – odpowiadają mu teraz internauci.
– Spójrzmy przez pryzmat mieszkania komunalnego, w którego posiadanie wszedł w Warszawie. Tu zachował się jak rasowy polityk, który idzie do polityki, by coś sobie załatwić. Działa w przestrzeni politycznej, a z drugiej strony uważa, że mieszkanie komunalne po prostu należy mu się. Wiadomo bowiem, że posłowie zarabiając kilkanaście tysięcy miesięcznie to bardzo biedni ludzi i właśnie dla takich osób są mieszkania komunalne. Pokazuje, że tu nie ma rewolucjonisty, czy radykała. Jest za to kunktator. Hasła, hasłami, ale kasa musi się zgadzać – dodaje politolog.
"Pojawia się pytanie o skalę megalomanii"
Rasową politykę możemy dostrzec teraz w innym geście. Po wecie prezydenta Dudy, w sieci bardzo szybko pojawiły się wirtualne plakaty promujące Kukiz'15, z których dowiedzieliśmy się, że była to jedyna siła polityczna w Polsce, która podjęła dialog z prezydentem. Pojawiły się też tweety, z których dowiedzieliśmy się o zasługach ruchu na rzecz zażegnania kryzysu w Polsce. I wyszło na to, że to dzięki Kukiz'15 prezydent Andrzej Duda zawetował dwie ustawy. Słusznie? Politolodzy studzą te emocje. Internauci się śmieją. Wytykają, że Andrzej Duda, owszem, dziękował, ale Zofii Romaszewskiej, a nie Kukiz'15.
– Pojawia się pytanie o skalę megalomanii – przyznaje Jacek Zaleśny. – Bo widać, że Kukiz próbuje podpiąć się pod decyzję prezydenta, podkreślając, że to jego inicjatywa. Bez wątpienia prezydent rozmawiał z nim o sytuacji w Polsce. Jakby nie patrzeć Paweł Kukiz jest liderem formacji parlamentarnej. Ale prezydent rozmawia też z dziesiątkami innych osób i niekoniecznie przy podejmowaniu decyzji kieruje się racjami tylko tej formacji.
Dla PiS to wciąż jednak ważna siła. Byliśmy tego świadkiem 16 grudnia 2016 roku, gdy w Sali Kolumnowej ważyły się losy quorum. Uratowało je dwoje posłów Kukiz'15.