Drogerie Natura to najpopularniejsza polska sieciówka z kosmetykami. Pierwsza, jaka dotarła do małych miast. Z tego powodu jeszcze kilka lat temu kojarzona była raczej z asortymentem "pierwszej potrzeby" najpopularniejszych marek, aniżeli kopalnią perełek kosmetycznych czy źródłem towarów luksusowych. Na drogerie tej sieci adaptowane są różne wnętrza – u mnie w mieście Natura zajęła miejsce po społemowskim AGD, który był tam od dekad, i to tylko po lekkim liftingu... W porównaniu z Rossmannem kilka ulic dalej, który mimo że wciśnięty w starą kamienicę, "cały na biało" zawsze robi wrażenie wielkomiejskiego, Natura wypada skromnie. Mimo to, to o Naturze kobiety (w tym ja) mówią "nasz" sklep, a do Rossmanna ciągną głównie licealistki, nieprzekonane o tym, że to, co jeszcze nie zyskało popularności w blogosferze bywa o niebo lepsze (i tańsze!) od masowych i kultowych produktów. Oto kosmetyki, po które najczęściej wracamy do Natury. Co ciekawe, i dosłownie, i w przenośni.

Czyste masło shea jest twarde – aby go użyć trzeba najpierw kolistymi ruchami ocieplić jego powierzchnię. Ma dość intensywny zapach przynoszący na myśl świeże drewno i tłuszcz jednocześnie. Zapach ten nie utrzymuje się jednak na skórze. Masło shea cudownie sprawdza się jako balsam regenerująco-nawilżający do ciała. Choć w pudełku jest go tylko 100 ml to wystarczy wam na kilkadziesiąt aplikacji – jest super wydajny, kiedy "złapie" temperaturę rozsmarowuje się jak, no właśnie, jak masło. Po wchłonięciu zostawia na skórze bardzo delikatny film i cudowny, jakby matowy, jednolity połysk. Taki blask zdrowej skóry – nie naoliwionej, nie upiększonej brokatem, tylko odżywionej i pięknej. Bo taka właśnie pod jego wpływem się staje.
Masło shea ratuje również moje wiecznie suche i spękane usta (sięgam po nie jeśli akurat nie mam lano-maści, czyli kosmetyku z działu "dziecko", który działa cuda na problemy dorosłych). Nie jest to może najprzyjemniejszy zabieg na świecie, ale w jedną noc likwiduje wszystkie ranki. Za opakowanie zapłacicie 9,90 zł.









Rodzajów masek od ecocery jest kilka, również przeciwzmarszczkowe i odżywcze. Jednak wszystkie na bazie srebra i miedzi, które mają silne działanie antybakteryjne. Ta z węglem jest naprawdę skuteczna i daje efekt po pierwszym użyciu – pory naprawdę są zwężone, te płytkie oczyszczone, a zaczerwienień i przesuszeń zero. Czuję, że to produkt, który zostanie moim pielęgnacyjnym "must have". 50 g proszku kosztuje ok. 12 zł. Producent sugeruje by całość zalać 50 ml wody. Ja jednak zużyłam jedną trzecią opakowania zalewając ją łyżką wody i wystarczyło na całą buzię.

