
Trochę za, a trochę nie – taktykę nawiązującą do słynnej postawy Lecha Wałęsy "za a nawet przeciw" prezentuje minister nauki, Jarosław Gowin w kwestii reformy sądownictwa. W lipcu był za. Choć z wyniku głosowania się nie cieszył. Teraz jest przeciw. I tłumaczy dlaczego. Czy jest w tym logika? To pozostaje ocenić wyborcom.
REKLAMA
Dla Prawa i Sprawiedliwości weta prezydenta Andrzeja Dudy (przecież też z tego samego obozu) stanowią poważny problem. I sytuacji nie poprawia lider jednego z członów Zjednoczonej Prawicy – Polski Razem. Jarosław Gowin wprawdzie w lipcu poparł kontrowersyjne ustawy, ale ostentacyjnie okazywał niezadowolenie z obrotu sprawy. Potem, pytany, dlaczego głosował za, choć był przeciw, wyjaśniał, iż "nie czuje potrzeby, aby udowadniać swoją odwagę". Odwagi za to nabrał po dwóch wetach Andrzeja Dudy.
– Jeżeli do takiego głosowania dojdzie, to z całą pewnością będę głosował za jego utrzymaniem. I to weto zostanie utrzymane – mówił wicepremier Gowin wieczorem w "Kropce nad i" w TVN24. Przekonywał, że weta prezydenta były słuszne, a krytyczne uwagi uzasadnione. Choć głos krytyczny prof. Michała Królikowskiego (byłego zastępcy Gowina w ministerstwie sprawiedliwości, którego lider Polski Razem nazwał "genialnym prawnikiem") jego zdaniem jest przesadzony (o tej krytyce pisaliśmy tutaj).
I co, zwolennicy opozycji powinni bić Jarosławowi Gowinowi brawa za odwagę, że znów potrafił się sprzeciwić PiS-owi? Chyba powodów brak. Kluczowe wydają się jego słowa "jeżeli do takiego głosowania dojdzie". Wygląda bowiem na to, że PiS nie zechce w ogóle przeprowadzać głosowań w sprawie wet prezydenta Dudy.
źródło: tvn24.pl
