Prymas Polski abp. Wojciech Polak w wywiadzie dla "Tygodnika Powszechnego” zapowiedział wyciągnie konsekwencji wobec księży, którzy występują przeciwko przyjmowaniu uchodźców i manifestują takie poglądy podczas politycznych demonstracji. Najwyższy rangą dostojnik polskiego Kościoła uderzył w stół i odezwały się nożyce. Arcybiskupa zalewa właśnie w sieci fala hejtu ze strony prawdziwych Polaków-katolików i podwórkowych patriotów, którzy przygotowują się do organizacji - 11 listopada, w Święto Niepodległości - wielkiej demonstracji pod hasłem: "My chcemy Boga”.
Warto przypomnieć, że rok temu także przed Marszem Niepodległości arcybiskup potępił polski nacjonalizm. – Aprobata dla tego typu myślenia jest nie tylko niewłaściwa, ale też heretycka – zagrzmiał prymas Polak. Więcej o tym jak słuchany i odbierany jest głos arcybiskupa w polskim Kościele pisaliśmy tutaj.
Odważny wywiad Jakie słowa ubodły Polaków-katolików tym razem? "Jeśli moi księża będą manifestować przeciw uchodźcom, to mówię krótko: będą suspendowani" – podkreślił prymas w wywiadzie dla "TP".
Suspensa to kara stosowana w Kościele rzymskokatolickim wobec duchownych – może polegać na zakazie odprawiania nabożeństw lub ich ograniczeniu, w grę wchodzi także uderzenie ich po kieszeni. Suspendowany był np. ksiądz Wojciech Lemański. "Mój Kościół nie miesza się do polityki" – zaznaczył w wywiadzie abp Polak.
Na uwagę, że ponad 60 proc. Polaków nie chce przyjęcia uchodźców prymas odpowiedział, że "nie jesteśmy w 'beznadziejnej sytuacji'. – Niezależnie od tego, jaka jest odpowiedź praktyczna (na kryzys uchodźczy – przyp. red.), ciągle musimy powtarzać, jakie są fundamenty, jaka jest zasada, że nie jest to kwestia koniunktury politycznej – mówił prymas.
– Arcybiskup Gądecki (szef Konferencji Episkopatu Polski) mówił niedawno, że ponad racje dotyczące komfortu i bezpieczeństwa zawsze ważniejsze są racje człowieka, który ucieka. I to jest podstawowa rzecz. Uważam, że to ciągle trzeba mówić, powtarzać – stwierdził abp Polak.
Prymas "służy lewactwu"
Po słowach abp Polaka na prawicowych portalach, forach internetowych i w mediach społecznościowych zawrzało. Sieć pęcznieje od komentarzy, że prymas jest "oderwany od rzeczywistości” i "służy lewactwu”.
Hierarchę zaatakowali też publicyści. "Prymas chce pustych kościołów, I będzie je miał... Czyj to ma być Kościół? Samobójców???” – napisał na Twitterze Sławomir Jastrzębowski, redaktor naczelny "Super Expressu”. "Groźby suspensy wobec antyuchodźczych kapłanów trudno uznać za dialogiczne, a do tego apolityczne. @Prymas_Polski uprawia politykę” – zagrzmiał katolicki publicysta Tomasz Terlikowski.
Pojawiają się jednak znacznie mocniejsze wpisy, zarzucające arcybiskupowi, że jest "pomyłką papieża”, że "próbuje zaistnieć w mediach, bo prawie nikt nie wie, kim jest”, albo porównujące arcybiskupa do generała Jaruzelskiego. "Myślę że @Prymas_Polski musi sobie przemyśleć pewne sprawy - przeciw Narodowi stawał tylko Jaruzelski..nikt inny się nie odważył” - napisał jeden z internetowych trolli.
Nieprzychylnych komentarzy nie brakuje nie tylko w takich arcykatolickich mediach jak "Nasz Dziennik" czy "Fronda”, ale taka na Facebooku "Tygodnika Powszechnego”. "Zaraz się dowiemy, że prymas miał ojca w PZPR, jego znajomy ma parafię w transseksualnej dzielnicy Brukseli, a tak w ogóle to przedstawiciel antypolskiej czarnej mafii. godny następca biskupów, którzy zakładali Targowicę…” - ironizował jeden z komentujących odnosząc się do hejtu na arcybiskupa na stronach "TP”.
"Różaniec do granic", czyli "My chcemy Boga"
Przypomnijmy, że niedawno środowiska katolickie przy wsparciu polityków PiS i prawicowych celebrytów zorganizowały akcję "Różaniec do granic”, która polegała na modlitwie przy granicach Polski m.in przeciwko islamizacji i zalewowi uchodźców. Według organizatorów w modlitwie uczestniczyło milion Polaków, w tym najważniejsze osoby w państwie z premier Szydło i prezydentem Dudą na czele.