
Reklama.
– Pierwsza rzecz, która się nasuwa, to zadanie pytania, pani premier, ministrowi Błaszczakowi, ministrowi Jarosławowi Sellinowi, czy to jest oficjalne stanowisko rządu polskiego? – mówi naTemat prof. Cezary Obracht-Prondzyński, szef Instytutu Kaszubskiego. Wojewoda Drelich jest bowiem przedstawicielem rządu PiS.
Nie są to tylko przypuszczenia. Wnioski nasuwają się same. – Wojewoda nieprzypadkowo formułuje taką wypowiedź. Wypowiada ją nie na prywatnym spotkaniu, tylko do licznie zgromadzonych na Święcie Niepodległości. To każe nam zapytać, czy to jest wykładnia polityki rządu – wyjaśnia nasz rozmówca.
– Podczas przemówienia brakowało tylko straszenia dziadkiem z Wehrmachtu. Wojewoda mówiąc o separatyzmie, wyciąga trupa z szafy – dodaje Karol Rhode, prezes stowarzyszenia Kaszëbskô Jednota.
Tropi "zaczyn separatyzmu"
Co tak poruszyło Kaszubów? Gdy w Warszawie maszerowali nacjonaliści, na Pomorzu doszło do skandalu. Tutaj reprezentant rządu PiS wypowiadał się niczym ekstremista.
Co tak poruszyło Kaszubów? Gdy w Warszawie maszerowali nacjonaliści, na Pomorzu doszło do skandalu. Tutaj reprezentant rządu PiS wypowiadał się niczym ekstremista.
– Warto zwłaszcza dziś przypominać każdemu z Polaków, a w szczególności każdemu z obywateli Pomorza, również temu, który nazywa siebie "przedstawicielem mniejszości etnicznej i regionalistą", że to terytorium nieraz było przedmiotem knowań skierowanych przeciwko jedności państwa polskiego i wobec tego naszym obowiązkiem jest utrzymywanie tutaj stałej pewności własnej przynależności narodowej – przekonywał Dariusz Drelich.
Wojewoda uderzył też w samorządy. – Samorząd jest rzeczą słuszną, ale jako oddolna organizacja administracji publicznej stanowiącej część administracji państwowej, a nie jako zaczyn separatyzmu – tłumaczył.
Kaszubi żądają przeprosin
Szef Instytutu Kaszubskiego przyznaje, że długo analizował wypowiedź wojewody. Nie dowierzał wręcz w to, co słyszy. – Przy każdej okazji będę powtarzał, że oczekuję od wojewody wycofania się z tych słów i przeproszenia. Aby zrozumieć kontekst. Mówił do nas w czasie Święta Niepodległości, gdy miesiąc wcześniej Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie za patrona przyszłego roku przyjęło Franciszka Kręckiego. To człowiek, który za działalność dla Polski w Wolnym Mieście Gdańsku zapłacił najwyższą cenę. A dziś przychodzi do nas, do ludzi, o których nic nie wie, ktoś taki Drelich i wali nam w oczy. To jest niezrozumiałe, to jest ohyda – komentuje.
Szef Instytutu Kaszubskiego przyznaje, że długo analizował wypowiedź wojewody. Nie dowierzał wręcz w to, co słyszy. – Przy każdej okazji będę powtarzał, że oczekuję od wojewody wycofania się z tych słów i przeproszenia. Aby zrozumieć kontekst. Mówił do nas w czasie Święta Niepodległości, gdy miesiąc wcześniej Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie za patrona przyszłego roku przyjęło Franciszka Kręckiego. To człowiek, który za działalność dla Polski w Wolnym Mieście Gdańsku zapłacił najwyższą cenę. A dziś przychodzi do nas, do ludzi, o których nic nie wie, ktoś taki Drelich i wali nam w oczy. To jest niezrozumiałe, to jest ohyda – komentuje.
Zwraca też uwagę na fragment wypowiedzi wojewody, który umyka większości komentujących. W swoim przemówieniu Dariusz Drelich użył porównania jedności narodu do ciała. – To metafora, która leżała u podstaw najgorszych ideologii. Wchodzenie w taki rodzaj naziolskiej narracji jest absolutnie niezrozumiałe – dodaje.
Nie ma co oczekiwać dymisji
Apeluje do wojewody, żeby jak najszybciej wycofał się ze swoich słów. Inaczej zdaniem Obrachta-Prondzyńskiego na Kaszubach zostanie zapamiętany jak sanacyjny wojewoda Kirtiklis. – My nie zapominamy rzeczy dla nas absolutnie obraźliwych. Ten przedwojenny wojewoda dał się nam we znaki. Zresztą potem skończył marnie – opowiada szef Instytutu Kaszubskiego.
Apeluje do wojewody, żeby jak najszybciej wycofał się ze swoich słów. Inaczej zdaniem Obrachta-Prondzyńskiego na Kaszubach zostanie zapamiętany jak sanacyjny wojewoda Kirtiklis. – My nie zapominamy rzeczy dla nas absolutnie obraźliwych. Ten przedwojenny wojewoda dał się nam we znaki. Zresztą potem skończył marnie – opowiada szef Instytutu Kaszubskiego.
Przedstawiciele stowarzyszenia Kaszëbskô Jednota skierowali list do wojewody. – Mamy nadzieję, że to było tylko nieprzemyślana, niefortunna wypowiedź wojewody. Jest ona dla nas krzywdząca. Mówienie zaś niedopowiedzeniami, insynuowanie nakierowane na dzielenie obywateli Pomorza jest niedopuszczalne. Nie mieści się w głowie, że można w państwie demokratycznym, w XXI wieku używać takiej narracji – komentuje Karol Rhode.
Natomiast wymijająco odpowiada, czy Drelich powinien zostać zdymisjonowany przez rząd. W taką decyzję wątpi Cezary Obracht-Prondzynski. – Skoro nie został odwołany za wypowiedź po największej katastrofie, jaka dotknęła Pomorze po II wojnie światowej, to czego oczekiwać? – pyta.
Przyjaciółka Kaczyńskiego szczeblem w karierze
O odwołaniu wojewody pomorskiego spekulowano we wrześniu, gdy wraz z innymi przedstawicielami rządu w terenie został wezwany do Beaty Szydło. Wiele osób za złe miało mu opieszałość. Nie wysłał wojska na tereny dotknięte katastrofalną nawałnicą. Oburzył szczególnie mieszkańców Rytla k. Chojnic. Wojewoda stwierdził, że nie pośle wojska do grabienia liści. Utrzymał stanowisko. Wiele osób przypuszcza, że dzięki wstawiennictwu arcybiskupa Głodźa. Drelich jest znany w kręgach kościelnych. Ma nawet własnego kapelana. Co ciekawe, wojewoda zaczynał karierę pod skrzydłami Donalda Tuska. Kręcił się również koło Lecha Wałęsy.
O odwołaniu wojewody pomorskiego spekulowano we wrześniu, gdy wraz z innymi przedstawicielami rządu w terenie został wezwany do Beaty Szydło. Wiele osób za złe miało mu opieszałość. Nie wysłał wojska na tereny dotknięte katastrofalną nawałnicą. Oburzył szczególnie mieszkańców Rytla k. Chojnic. Wojewoda stwierdził, że nie pośle wojska do grabienia liści. Utrzymał stanowisko. Wiele osób przypuszcza, że dzięki wstawiennictwu arcybiskupa Głodźa. Drelich jest znany w kręgach kościelnych. Ma nawet własnego kapelana. Co ciekawe, wojewoda zaczynał karierę pod skrzydłami Donalda Tuska. Kręcił się również koło Lecha Wałęsy.
Kluczową rolę w karierze Dariusza Drelicha odegrała Maria Foltyn - Kubicka, była posłanka i eurodeputowana PiS, jedna z najbliższych znajomych braci Kaczyńskich. Zaangażował się w jej kampanie, a nawet przez pewien czas był jej kierowcą. Skutecznie zapomniał o tuskowych korzeniach. W 2015 r. na swoim profilu zamieścił fotomontaż, na którym były premier jest prowadzony w kajdankach w więziennym drelichu. Po zwycięstwie wyborach "dobrej zmiany" nawet wśród lokalnych działaczy Prawa i Sprawiedliwości nominacja Dariusza Drelicha na wojewodę była zaskoczeniem. Jego wypowiedź z 11 listopada wpisuje się w obecną retorykę rządu.
Minister Błaszczak zaakceptował?
Zadaliśmy rzecznikowi wojewody pytanie, czy pryncypał konsultował swoją wypowiedź z rządem lub ministrem Mariuszem Błaszczakiem. Chcieliśmy się też dowiedzieć, które samorządy na Pomorzu zdaniem Drelicha są zalążkiem separatyzmu. Do czasu zamknięcia materiału odpowiedzi nie dostaliśmy.
Zadaliśmy rzecznikowi wojewody pytanie, czy pryncypał konsultował swoją wypowiedź z rządem lub ministrem Mariuszem Błaszczakiem. Chcieliśmy się też dowiedzieć, które samorządy na Pomorzu zdaniem Drelicha są zalążkiem separatyzmu. Do czasu zamknięcia materiału odpowiedzi nie dostaliśmy.