"Matecznik" PO odbity – tak w skrócie można ująć reakcje po wygranej Adama Śliwickiego, kandydata popieranego przez PiS w pomorskiej gminie Krokowa. To pierwsza od dłuższego czasu wygrana Prawa i Sprawiedliwości w przedterminowych wyborach w samorządach. Politycy partii rządzącej i prawa strona mediów społecznościowych już wieszczą początek zwycięskiej fali, która nakryje wszystkie zbliżające się ogólnokrajowe głosowania.
Krokowa – niemalże jedenastotysięczna gmina w powiecie puckim, w województwie pomorskim. Znana głównie z poniemieckiego zamku we wsi o tej samej nazwie i z wypoczynku na coraz modniejszych w reszcie kraju Kaszubach. Jednak za sprawą niedzielnych wyborów uzupełniających na stanowisko wójta stała się znana z zupełnie innego powodu: wygranej kandydata PiS. Dlaczego to dla partii rządzącej takie ważne? I dlaczego prawa strona mediów społecznościowych aż tak bardzo się ożywiła?
Seria przegranych i Pomorze
Zapewne nikt oprócz mieszkańców regionu nie odnotowałby tego głosowania, gdyby nie jedna zmiana w porównaniu do innych podobnych z całego kraju, które miały miejsce w ciągu ostatnich dwóch lat. Po całej serii lokalnych wyborów, w których kandydaci wspierani przez PiS polegli, wreszcie nadszedł czas zwycięstwa. Zwycięstwa, którego oczywiście nie omieszkano odnotować w przestrzeni ogólnopolskiej. Wyborów w Krokowej bardzo sumiennie "pilnował" poseł PiS Marcin Horała, który od razu pospieszył z informacjami o wyniku i rozmiarze zwycięstwa nad kandydatem popieranym przez Platformę Obywatelską. – Już oficjalnie - wygrywamy w Krokowej. Adam Śliwicki z PiS - 2809 głosów, Andrzej Styn z Platformy - 1142 głosy. "Matecznik" posła Kazimierza Plocke (PO) odbity – napisał na Twitterze poseł.
Zwolennikom partii rządzącej taka okazja także nie uszła uwadze – "Bastion PO czyli Pomorskie już padł. Ludzie są już tam tak wkur...na PO, że głowa mała. Teraz będzie efekt domina. Posypie się wszystko i zacznie się kwik!" – to tylko jeden z wielu komentarzy mieszkańców szeroko pojętego regionu.
Rzeczywiście, nie jest tajemnicą, że całe Pomorze to odwieczny bastion Platformy Obywatelskiej. Stamtąd wywodzi się "śmietanka" partii, a wyniki każdych wyborów były jasne – PO zmiażdży konkurencję. Co się więc zmieniło i czy wygrana kandydata Prawa i Sprawiedliwości to symbol dobrej zmiany nadchodzącej na Pomorze, czy tylko "wypadek przy pracy" największej partii opozycyjnej?
"Notowania rządu i odpowiedni kandydat"
Od razu pojawiły się zestawienia pokazujące, że wczorajsza wygrana Adam Śliwickiego nad Andrzejem Stynem to kwiatek do kożucha poprzednich przegranych, choćby w Jaśle, Lubaczowie, czy w Kozłowie, o których pisaliśmy w naTemat.
Kazimierz Plocke, poseł PO i były wiceminister rolnictwa, uważany za głównego politycznego rozgrywającego w regionie, na początku grudnia wierzył w zwycięstwo Andrzeja Styna i mobilizację mieszkańców.
Jednak były wieloletni radny, wiceprzewodniczący sejmiku wojewódzkiego, wicedyrektor w Agencji Nieruchomości Rolnych, organizator i pomysłodawca inscenizacji "Bitwy pod Świecinem" oraz w ostatnich miesiącach zastępujący zmarłego wójta (po decyzji Beaty Szydło) wygrał w cuglach. I to pomimo sondaży przeprowadzonych przez lokalne media, które to jego rywalowi dawały zwycięstwo.
Skąd więc taka przewaga? Jak mówi w rozmowie z naTemat świeżo wybrany wójt, jest to wypadkowa wielu kilku czynników. – Po pierwsze, jestem mieszkańcem tej gminy, byłem radnym przez trzy kolejne kadencje, działam także w organizacjach społecznych m.in.: w Rodzinie Piaśnickiej i Bractwie Rycerskim, od 13 lat organizuję też inscenizacje Bitwy pod Świecinem . Po drugie, jestem szefem Prawa i Sprawiedliwości ziemi puckiej. Dzisiejsze notowania rządu i decyzje jakie podjął, szczególnie dotyczące programu 500+, wieku emerytalnego czy płacy minimalnej z pewnością pomagają promować moją osobę – mówi Adam Śliwicki.
Na pytanie o komentarze, które pojawiły się po głosowaniu, mówiące o "rozbiciu matecznika Platformy Obywatelskiej", nowy wójt Krokowej zwraca uwagę na sposób prowadzenia kampanii przez niego i jego rywala. – W naszej gminie PO zawsze była silna. Ja swoją kampanię prowadziłem sam, bez wizyt partyjnych kolegów. Platforma z poparciem pana posła Plocke organizowała regularne spotkania i obrała bardzo mocno partyjny kierunek. Pan Styn na każdym kroku podkreślał, że startuje z PO, a przeciwnikiem jest PiS. Starał się te wybory skrajnie upolitycznić i uczynić z nich wręcz plebiscyt. I tym większa i dotkliwsza jest ich klęska – mówi Śliwicki.
Samorząd to nie samotna wyspa
Obrazu porażki dopełniają komentarze mieszkańców gminy. – Nowy wójt zasługuje na tą wygraną. Wie czego potrzebuje nasza gmina. Wszyscy go tu znają – przyznaje jeden z nich. Da się też usłyszeć bardziej polityczne głosy .– To świetna wiadomość w roku wyborczym – komentuje inny. Sam Andrzej Styn zdobył się na krótki facebookowy wpis, dziękujący wszystkim głosującym i zaangażowanym w kampanię. Kandydat pogratulował także wygranemu.
Bardzo często słychać głosy płynące z obozu opozycji, że Prawo i Sprawiedliwość wcale nie musi wygrać najbliższych wyborów samorządowych, a lokalna polityka diametralnie różni się od tej ogólnopolskiej. I jeszcze ta seria porażek w różnych miejscach Polski. Rzeczywiście, różnice między polityką lokalną a krajową w wielu przypadkach są naprawdę spore, ale jeżeli kandydatom PiS uda się połączyć dobre notowania rządu z ich lokalną aktywnością, to wspomniane porażki mogą być już tylko historią.
Kazimierz Plocke, wypowiedź dla "Gazety Wyborczej" 6.12.2017 r
Na ten moment jest dwóch kandydatów. Będziemy popierać Andrzeja Styna , który jest doświadczonym samorządowcem. Radni podjęli decyzję, żeby to mieszkańcy zdecydowali kto będzie wójtem, żeby nie była tak, że przyjeżdża ktoś w teczce. Na pewno będzie duża mobilizacja mieszkańców i liczę na zwycięstwo naszego kandydata.