
To byłby dobry pomysł, gdyby został zrealizowany ze zbiórki publicznej. Jeżeli Polacy złożyliby się na to przedsięwzięcie ze swoich środków prywatnych, to byłaby to fantastyczna idea. Natomiast te pieniądze, które posiada PFN powinny być wykorzystane w inny sposób, choćby na opłacenie najlepszych kancelarii prawnych, które reprezentowałyby Polskę w sporach z mediami kreującymi antypolonizm, propagującymi kłamstwa na temat rzekomego udziału Polaków w Holokauście.
Wpadka 1: "Sprawiedliwe sądy"
W pierwotnym założeniu PFN miała budować wizerunek Polski poza granicami. Ale zaczęła od rządowej kampanii "Sprawiedliwe sądy", promującej kontrowersyjną reformę sądownictw gabinetu ówczesnej premier Beaty Szydło. Działania miały przekonać Polaków do racji PiS. A na billboardach w wielu miastach, w spotach telewizyjnych była mowa m.in. o "nadzwyczajnej kaście w sądach". Nie obyło się bez wpadek, np. na jednym z plakatów napisano o Zbigniewie J., który 11 lat temu ukradł kiełbasę (o wartości 6,90 zł) i prowadził samochód pod wpływem alkoholu. Okazało się, że sędzia od ponad dwóch lat nie żyje , a nie orzekał od 2006 roku.
Anonimowy rozmówca "Newsweeka" związany z Dawidem Jackiewiczem mówił dziennikarzom tygodnika: "kampania o sądach kompletnie zrujnowała wizerunek PFN, wyszła z tego partyjna agitka. Za pieniądze pozyskiwane z państwowych firm opłacono kampanię promującą wprowadzanie zmian w polskim sądownictwie".
Wpadka 2: "Polska 100"
Polska Fundacja Narodowa zwinęła z billboardów plakaty promujące wizję sądownictwa według Prawa i Sprawiedliwości. I od razu – w październiku 2017 roku – rozpoczęła kolejne uderzenie. Mowa o kampanii "Polska 100". – To program wizerunkowy, który odwołuje się do dobrych stron naszej ojczyzny, poprzez jej związki z morzem, z żeglarstwem, z dokonaniami sportowymi – mówił o kampanii wicepremier i minister kultury Piotr Gliński. Jacht regatowy w setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości ma ruszyć w rejs i zatrzymać się w stu portach. Na czele załogi stanie mistrz olimpijski i ambasador kampanii Mateusz Kusznierewicz, dziś przez wielu nazywany "twarzą dobrej zmiany".
Naszym celem jest promocja Polski. I tym samym celem zawsze komunikowała się Polska Fundacja Narodowa. Po to też została założona. Skoro dwa projekty mają te same cele... Ja jestem apolityczny. Jestem sportowcem skupionym na tym wspaniałym projekcie, który będziemy realizować. Robimy to z Polskim Związkiem Żeglarskim, Ministerstwem Sportu i Turystyki, Ministerstwem Kultury i Ministerstwem Spraw Zagranicznych. Mamy siedmiu partnerów. Każde spotkanie jakie mieliśmy w Polskiej Fundacji Narodowej czy w Ministerstwie Kultury, było bardzo merytoryczne i tylko nastawione na ten projekt. My współpracujemy ze wszystkimi mediami, nie tylko rządowymi. Czytaj więcej
Kolejne wpadki: manipulacje, błędy, milczenie
Długo można wytykać błędy Polskiej Fundacji Narodowej. Jej pracownikom często zdarza się zaliczać wpadki na Twitterze. Mogliśmy tam przeczytać m.in. błędny zapis słowa "definietly" zamiast "definitely" (zdecydowanie). Było też zamiast "it means" (to znaczy) "it's mean" (to nieuprzejme). W styczniu w tym samym medium pracownicy fundacji zamieścili zdjęcie obozu koncentracyjnego Auschwitz ze współczesną niemiecką flagą i błędnym angielskim podpisem. Wpis szybko zniknął.
dekomunizację oraz Komitet Obrony Robotników. To wszystko miało się zmieścić na łamach jednej broszury. I zmieściło – wystarczyło postawić stempel na zdjęciu i zasłonić przy tym twarz Adama Michnika. Wielu się oburzyło, wielu domagało się zamknięcia fundacji. W tym gronie jest także wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka, który skrytykował poczynania fundacji i zwrócił się do premiera, by ją zamknął. – Zlikwidujmy tę Fundację, to kwestia przyzwoitości. Nie wyrzuca się 250 mln zł dla kolegów – przekonywał Tyszka. Premier mu nie odpowiedział, ale może jest nadzieja – skoro sam Morawiecki przychylnym okiem nie patrzy na działania tej organizacji.