Mecenas Roman Giertych z zatrzymania i aresztowania sekretarza generalnego PO Stanisława Gawłowskiego zrobił medialny show. Nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz w swojej adwokackiej karierze. Na bieżąco relacjonuje w mediach społecznościowych kolejne odsłony tej sprawy, a swojego klienta kreuje na pierwszego więźnia politycznego PiS. Nic dziwnego, do tej pory ta taktyka znanemu prawnikowi się sprawdzała.
Mimo tego, sąd wydał zgodę na areszt wobec polityka Platformy, a ten trafił do celi. Na Twitterze nie brakuje głosów mówiących o tym, że strategia Gawłowskiego i Giertycha, by robić wokół tego postępowania wiele hałasu, mogła nie być dobrym pomysłem. A na pewno nie przyniosła spodziewanego skutku.
Drugi obrońca Gawłowskiego
Środowisko prawnicze z uwagą śledzi to postępowanie. "Gawłowski powinien wiedzieć, że do takiej sprawy bierze się uznanego lokalnego adwokata, który na sprawach karnych w tych sądach zjadł zęby, a nie gwiazdę mediów" – takie wpisy można przeczytać w mediach społecznościowych.
Ale przy okazji okazało się, że Giertych nie jest jedynym obrońcą Gawłowskiego. Drugim pełnomocnikiem polityka PO jest adwokat ze Szczecina Rafał Wiechecki, który - jak wyjawił sam Giertych - nie został nawet zawiadomiony o terminie posiedzenia aresztowego ws Gawłowskiego.
Wiechecki to były poseł i kolega Giertycha jeszcze z Młodzieży Wszechpolskiej i Ligi Polskich Rodzin. Co ciekawe, w latach 2006-2007 był nawet ministrem gospodarki morskiej w gabinetach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego. Chcieliśmy porozmawiać z Wiecheckim o jego udziale w obronie Gawłowskiego, ale nie odbierał telefonu.
Jak linię obrony polityka PO oceniają inni adwokaci? – Całkowicie podzielam pogląd, że lepiej byłoby, żeby pana posła Gawłowskiego bronił lokalny adwokat. Pan mecenas Giertych robi w całej tej sprawie politykę. Nie mnie oceniać, czy to jest dobre czy złe. Ale z mojego punktu widzenia adwokat nie jest od tergo, żeby robić politykę, bo nie taka jest jego rola – ocenia w rozmowie z naTemat adwokat Jacek Kondracki.
"Mec. Giertych robi politykę"
– Jeśli pan mecenas Giertych uznaje, że ma to pomóc jego klientowi, to pozostaję w głębokim przekonaniu, że tak rzeczywiście jest. To jest o tyle "skuteczne”, o ile tworzy się jakiś zamęt medialny. Natomiast, czy to może wpłynąć na sąd? Na sąd pierwszej instancji, jak wiemy, nie wpłynęło. Czy wpłynie na sąd II instancji? Wątpię, ale szum jest – zauważa.
Według mec. Kondrackiego taktyka obrony polegająca na nagłaśnianiu sprawy Gawłowskiego ma swój wymiar, ale na decyzję sądu nie ma to żadnego wpływu, "a może być wręcz przeciwskuteczna”.
– Adwokat ma prawo i obowiązek złożyć krótkie oświadczenie, że jego zdaniem orzeczenie sądu jest niewłaściwe i daje temu wyraz w zażaleniu na to postępowanie i to wszystko – podkreśla rozmówca naTemat.
Mecenas Jan Widacki nie chce się zagłębiać w linię obrony Gawłowskiego ani w samą sprawę, bo ma za mało danych. – Generalnie praktyka jest taka, że sądy akceptują wnioski prokuratury o tymczasowe aresztowanie, niespecjalnie długo te wnioski rozważając, ale nie wiem jak było w tym przypadku. Natomiast systemowo uważam, że jest to u nas źle ustawione. To, co miało zwiększyć kontrolę sądu nad tymczasowym aresztowaniem, czyli odebranie tego prokuratorowi i oddanie w gestię sądu, nie wzmocniło wcale praw podejrzanego – mówi naTemat.
– Myślę, że wcześniej, gdy o aresztowaniu decydował prokurator, musiał się dobrze zastanowić nad tym krokiem, natomiast sąd uznaje, że skoro dostaje taki wniosek od prokuratora, to pewnie jest on słuszny – ocenia.
Zdaniem prof. Widackiego powinny być specjalne wydziały w sądach, które się zajmują nadzorem nad postępowaniem przygotowawczym. – Wtedy byłaby pewność, że zanim sąd kogoś tymczasowo aresztuje to szczegółowo zapozna się z całą sprawą. W obecnym systemie jest tak, że bardzo często dostaje akta godzinę przed posiedzeniem, na którym decyduje o areszcie – dodaje.
Widacki pytany o polityczną otoczkę sprawy Gawłowskiego wskazuje, że czasem ma ona znaczenie, a innym razem nie. – Sędziowie to też ludzie i mają różne motywacje. Natomiast rolą adwokata jest bronić, a nie robić show – mówi nawiązując do stylu mec Giertycha.
137 poręczeń za Gawłowskiego
Platforma bardzo mocno zaangażowała się w obronę Gawłowskiego żeby pokazać swoim członkom, iż nie porzuca żołnierzy na polu bitwy. Przed decyzją o areszcie dla Gawłowskiego, Giertych dostarczył listę aż 137 nazwisk osób (głównie to parlamentarzyści PO), które były gotowe złożyć poręczenie osobiste za posła (gwarantujące, że na wolności nie będzie mataczył i stawi się na wezwania prokuratury).
Poręczenie za Gawłowskiego złożyło też wielu byłych opozycjonistów z czasów PRL np. Henryka Krzywonos, Jan Lityński i Henryk Wujec. Ale nie zrobiło to wrażenia na sądzie.
Jak to odczytywać? – Mam wątpliwości gdy słucham tych gromkich wypowiedzi Giertycha o tym jak bardzo pan Gawłowski jest niewinny. Bo gdyby tak było, to sąd nie zastosowałby aresztu. Jakieś dowody muszą być, skoro sąd to uczynił. Natomiast jeśli sąd zrobił to z rozpędu, to doczeka się to odpowiedniej recenzji w II instancji – słyszymy od jednego ze znanych adwokatów.
– Ale nie wydaje mi się by prokuratura występowała z jakimiś "śmieciami" i żeby sąd to potem afirmował pozbawiając Gawłowskiego wolności. To jest bardzo mało prawdopodobne. Nie widzę więc dobrze sytuacji polityka PO, ale oczywiste jest, że wojują, że robią wokół tego szum, że liderzy PO organizują narady w Szczecinie żeby "dać odpór". Ale to wszystko są ruchy stricte polityczne. A przy okazji Giertych robi sobie kampanię – dodaje nasz rozmówca.
W uzasadnieniu orzeczenia sędzia Agnieszka Charyło, przewodnicząca V wydz. Karnego, tłumaczyła że "dowody wskazują na duże prawdopodobieństwo popełnienia przez Stanisława G. zarzucanych mu przestępstw", a Stanisław Gawłowski mógłby mataczyć w sprawie.
Poza decyzją o areszcie dla Gawłowskiego sąd w Szczecinie odrzucił zażalenie Stanisława Gawłowskiego i mec. Giertycha na sposób zatrzymania posła. Doszło do niego w budynku wydziału zamiejscowego Prokuratury Krajowej po tym, jak polityk PO sam się w niej stawił, by złożyć wyjaśnienia. Sąd uznał to zatrzymanie za zasadne, legalne i prawidłowe.
Argument za mataczeniem
– Uzasadnienie postanowienia doręczone stronom jest zdumiewające – komentował sprawę na Twitterze Giertych. – Jako argument za mataczeniem sąd przytacza ... wypowiedzi Gawłowskiego do mediów w związku ze stawianymi zarzutami, co zdaniem sądu mogłoby wpływać na świadków. Wniosek: poseł oskarżany przez prokuraturę ma milczeć – stwierdził.
Według informacji "Gazety Wyborczej" to m.in. konieczność przeprowadzenia konfrontacji Gawłowskiego z innymi podejrzanymi stała się powodem zastosowania tymczasowego aresztowania. Poseł stanie twarzą w twarz z ludźmi, od których miał brać łapówki.
Gawłowski przebywa obecnie w dwuosobowej celi Aresztu Śledczego przy ul. Kaszubskiej w Szczecinie. Mec. Giertych ma siedem dni (liczone od niedzieli) na złożenie w Sądzie Okręgowym w Szczecinie zażalenia na decyzję sądu rejonowego.
Ostatnio napisał na Twitterze, że wystąpił o zgodę na widzenie z posłem Gawłowskim.
"Do chwili obecnej nie otrzymaliśmy zgody. To kolejne jawne łamanie prawa do obrony. Szczególnie, że utrudnia to przygotowanie zażalenia” – żalił się.
Roman Giertych, aby wyciągnąć swojego klienta zza krat, musiałby przekonać sędziów, że – tak jak to wielokrotnie publicznie twierdził – zarzucone mu przestępstwa są mało uprawdopodobnione, dowody są wątpliwe, a świadkowie niewiarygodni. To raczej trudne zadanie. Łatwiej będzie - jak wskazuje "GW” - dowieść, że Gawłowski może odpowiadać z wolnej stopy.
Sąd okręgowy może uchylić areszt i zamienić go na poręczenie majątkowe albo osobiste, jeśli uzna, że nie ma groźby matactwa.
Szef PO Grzegorz Schetyna zapowiedział w imieniu swojej partii, że zwróci się do międzynarodowej opinii publicznej, Komisji Europejskiej, Parlamentu Europejskiego i Rady Europy o monitoring sprawy Gawłowskiego.