W sierpniu miłośnicy filmów wojennych z polską historią w tle będą musieli się wybrać do kina dwa razy. W połowie miesiąca na ekrany wejdzie polsko-brytyjska superprodukcja zatytułowana "303. Bitwa o Anglię", a dwa tygodnie później "Dywizjon 303" stworzona w całości przez polską ekipę. Jak odróżnić oba filmy?
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Bitwa o Anglię to jedno z najpopularniejszych wydarzeń z czasów II wojny światowej przedstawianych w kulturze. Była motywem w grach komputerowych, piosenkach Sabatonu, Iron Maiden i Elektrycznych Gitar, a w 1969 r. powstał pierwszy film o oczywistym tytule "Bitwa o Anglię". W sierpniu podniebne zmagania nieustraszonych lotników, z naciskiem na polski Dywizjon 303, będziemy mogli podziwiać kolejny raz, a nawet dwa razy.
"303. Bitwa o Anglię" - premiera 17 sierpnia 2018 r.
Pierwsza na ekrany wejdzie anglojęzyczna produkcja, która w oryginale nosi tytuł "Hurricane". "303. Bitwa o Anglię" to pełna rozmachu i emocjonujących podniebnych walk superprodukcja opowiadająca niesamowitą historię Dywizjonu 303 imienia Tadeusza Kościuszki – legendarnych polskich lotników, którzy stali się najskuteczniejszymi pilotami podczas bitwy o Anglię w czasie II wojny światowe" – tak opisuje film polski dystrybutor Kino Świat.
"Jest rok 1940. Władze i ludność Wielkiej Brytanii z rosnącym przerażeniem patrzą na inwazję niemieckiej armii na Europę. Rozpoczyna się bitwa o Anglię, w której doskonale wyszkoleni i doświadczeni piloci Luftwaffe zaciekle atakują alianckie samoloty RAFu. Z pomocą przybywają doborowi polscy lotnicy: Jan Zumbach, Witold Urbanowicz, Mirosław Ferić i Witold „Tolo” Łokuciewski. To weterani, którzy pragną walczyć w obronie swojej ojczyzny nawet poza jej granicami. Początkowa nieufność Brytyjczyków musi ustąpić wielkiemu szacunkowi, jakim Anglicy zaczynają darzyć polskich pilotów. Tak powstaje Dywizjon 303 imienia Tadeusza Kościuszki, który okazał się być najskuteczniejszym oddziałem powietrznym w trakcie bitwy o Anglię. Bohaterom przypisuje się zestrzelenie ponad 120 niemieckich samolotów – to wynik, jakiego nie udało się osiągnąć żadnemu innemu powietrznemu dywizjonowi."
W role lotników wcielą się m. in. gwiazda "Gry o Tron" - Iwan Rheon (Jan "Donald" Zumbach), syn Mela Gibson - Milo (John "Kentowski" Kent) oraz "nasz" postrach niemieckiej Luftwaffe Marcin Dorociński (Witold "Kobra" Urbanowicz). Reżyserem jest David Blair, mało znany w Polsce zdobywca nagród BAFTA i Emmy. Zdjęciami do filmu zajął się Piotr Śliskowski – operator, który pracował przy "Generale Nilu", "80 milionach" i serialu "Czas honoru. Powstanie".
Filmowcom udało się ukończyć "Dywizjon 303" - ostatni klaps padł na planie w 18 października 2017 r. "Wyborcza" opisała jaki progres przeszła produkcja pod kątem historycznym. Zatrudniono fachowców i historyków. "Samojłowicz (producent - red.) naprawdę stał się ekspertem w sprawach wojennej awiacji: wyłożył mi, że w "Dunkierce" Christophera Nolana Tom Hardy siedzi w kabinie innego samolotu niż w ten, w którym, gdy patrzymy z zewnątrz, leci" – czytamy w artykule.
Producent zapewnia, że film "Dywizjon 303" ma być prawdziwą historią polskich asów przestworzy, inspirowaną bestsellerem Arkadego Fiedlera o tym samym tytule. Na ekranie zobaczymy m. in. Piotra Adamczyka (czyli dowódcę dywizjonu, którego w konkurencyjnym filmie gra Dorociński) oraz Macieja Zakościelnego (będzie mogli porównać jego postać z tą wykreowaną przez aktora z "Gry o Tron"). Aktor wystąpi też w teledysku z... Edytą Górniak. Piosenka ma promować film.
Będzie trzeci film o Dywizjonie 303?
Pomimo perypetii na planie, to właśnie data wejścia na ekrany polskiej produkcji była znana wcześniej. – Ogłoszenie daty premiery filmu konkurencyjnego było zaskoczeniem nie tylko dla mnie, ale również dla zarządców kin. Nie zmienia to jednak naszych planów i zapowiadany od długiego czasu "Dywizjon 303" zostanie wprowadzony do kin z początkiem września. Ta produkcja powstała z myślą o kinie i realizowana była z odpowiednim rozmachem – Jacek Samojłowicz, producent z firmy Film Media S. A.
Premiera polsko-brytyjskiego "303. Bitwa o Anglię" o szacowanym budżecie 10 mln dolarów została ogłoszona w tym tygodniu. Nie udało nam się uzyskać odpowiedzi od dystrybutora Kino Świat.
Tak naprawdę pierwszy do filmu o słynnym dywizjonie zabierał się Władysław Pasikowski. Miał w nim zagrać m. in. Bogusław Linda. Jedne z pierwszych informacji o tym projekcie pochodzą z 2008 roku. Przegrał walkę o dotację w PISF, ale nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
"Mieliśmy największego obecnie producenta w tym kraju, który właśnie skończył "Miasto 44", dość sprawnego reżysera po "Jacku Strongu", czeskie studio od efektów, które wykonało „Red Tails” George’a Lukasa, zespół doskonałych młodych aktorów z Pawłowskim, Pławiakiem, Ziętkiem i Fabijańskim na czele i… PISF zdecydował, że ci, co zrobili „Tajemnice Westerplatte”, bardziej się nadają. Ale bądźmy dobrej myśli, bo czy Dywizjon 303 zasługuje tylko na jeden film? Kiedyś go nakręcimy jeszcze" – obiecuje reżyser na łamach "Polityki". Scenariusz jest gotowy. Film Pasikowskiego miał nosić tytuł "Krucha chwała". Po sierpniowych premierach okaże się, czy będzie potrzebne do trzech razy sztuka.
"Budżet filmu to 12 mln zł i jesteśmy dumni z efektów specjalnych. Brytyjski film z kolei zostanie skierowany na Wyspach bezpośrednio na platformę VOD, równocześnie z premierą kinową. Chcę podkreślić, że nasza produkcja jest jedynym filmem, który oficjalnie inspirowany jest słynną książką Arkadego Fiedlera. Po naszej stronie jest także wsparcie rodziny autora. Jego syn Marek Fiedler stwierdził, że „Dywizjon 303” był dziełem życia jego ojca i każdy Polak powinien go zobaczyć."