
Część osób, która traciła popołudnia na telenowelach w latach 90., zna to uczucie doskonale. Splatające się losy bohaterów "Mody na sukces" sprawiają, że łapiemy się za głowę, ale fani z utęsknieniem czekają na kolejne odcinki tej niekończącej się telewizyjnej farsy.
Mój niechlubny przykład to serial "The Walking Dead", który oglądałem pomimo ogromnej frustracji wynikającej z braku logiki w działaniach bohaterów. Z sezonu na sezon było coraz gorzej i wreszcie zdecydowałem, że z tym kończę. Dopiero w połowie ósmego sezonu!
Zmienił się sposób oglądania seriali. Teraz już nie czekamy na kolejne odcinki zakończone frapującymi cliffhangerami, ale pochłaniamy ciurkiem pełen sezon - takie maratony nazywają się binge-watchingiem. – Twórcy wiedzą o tym i nie dbają już o zawieszenie uwagi jak kiedyś – tłumaczy profesor Godzic.