
Ponad 6 tysięcy reakcji pod tym absolutnie stulejarskim (dla niewtajemniczonych w miejski slang – stulejarz to nikt inny, jak życiowy przegryw, którego śmieszą słowa w stylu "ruchanko") postem trochę zasmuca. Zwłaszcza, że tylko 70 to reakcje wściekłe, a zaledwie 80 – smutne. Prawie 2 tysiące to z kolei emotka pod tytułem "boki zrywać". Zatrzymajcie tę karuzelę śmiechu, wysiadam.
Sam Donatan, przypomnijmy: 34-letni producent muzyczny, który pojechał na Eurowizję z piosenką opierającą się – abstrahując od walorów muzycznych i świetnego głosu Cleo – na kobiecych piersiach i erotycznym ubijaniu masła, w komentarzach pod swoich nieszczęsnym postem po prostu "rżnie głupa". Czyli uprawia politykę pod tytułem "Dystans". Jak pisałam w tekście o klubie Wesele i ich pasztecie zajęczym:
"Trochę dystansu" – to słyszą ci, którzy protestują przeciwko zachowaniu, które ich zdaniem było seksistowskie lub zachęcało do przemocy seksualnej. "To przecież tylko żart" – pada druga część wypowiedzi. Czytaj więcej
Problem jest taki, że to nie pierwszy "wybryk" Donatana. Nie, wręcz przeciwnie. Producent ciągle, cytując młodzież, "przydzbania". I to w najgorszym tego słowa znaczeniu.
Co można w tym temacie powiedzieć więcej? Wiemy, że zachowanie Donatana to stuprocentowy seksizm (który mu nie przeszkadza) i zwykłe chamstwo. Że świadczy o braku szacunku do kobiet i wątpliwym poczuciu humoru. A może – pokuszę się o analizę – wskazuje na jakąś emocjonalną niedojrzałość ("ile Ty masz lat? 10?" – pytają oburzeni internauci w komentarzach)? Może to zbytnia pewność siebie? A może kompleksy?