
– Nowy minister wypowiadał się o reformie pozytywnie, a jeśli tak jest, to nie widzę żadnej szansy na zmianę – tak o nowym ministrze edukacji mówi uczennica trzeciej klasy gimnazjum. O Paulinie Filipek zrobiło się głośno, gdy podczas Sejmu Dzieci i Młodzieży odważnie mówiła o tym, co myśli o minister Annie Zalewskiej i jej reformie edukacji.
Według pani minister w szkołach jest wystarczająco dużo miejsc dla wszystkich miejsc. Nie dziwi to, ponieważ MEN swoje dane opiera na 13 proc. liceów. Rzeczywistość jest natomiast inna. W samej Warszawie z pójścia do liceów będzie musiało zrezygnować siedem tysięcy dzieci. Taka sytuacja będzie miała miejsce również w siedmiu innych województwach. Nie nazywałabym tego niczym innym, jak odbieraniem mojemu rocznikowi szansy na dostanie się do wymarzonej szkoły, tylko ze względu na to, kiedy się urodziliśmy.
W zasadzie jestem zawiedziona, ponieważ uważam, że raczej nie zmieni się wiele. Z jego wypowiedzi na temat reformy wnioskuję, że nie uważa on, że jest to coś złego, że coś dzieje się nie tak.
