
Czy tylko Warszawa ma tak napięte relacje z Moskwą w związku z jej polityką historyczną? Okazuje się, że nie. Równie poważny problem mają władze w Pradze. A zaczęło się od tego, że czeski parlament ustanowił nowe święto, w którym czci się pamięć ofiar wkroczenia wojsk Układu Warszawskiego do Czechosłowacji w ramach tzw. Operacji "Dunaj".
Zamiar Pragi powrotu do wydarzeń sprzed pół wieku, aby uwzględnić je we współczesnym kontekście politycznym, brak chęci, aby przewrócić kartę historii, która przesłania atmosferę stosunków rosyjsko-czeskich, raczej nie przyczyni się do pomyślnego przebiegu dwustronnej współpracy. Czytaj więcej
Po rozpadzie Czechosłowacji Zeman na wiele lat stanął na czele Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej. Prezydentem Czech jest od 2013 r. Jego prorosyjskie poglądy są powszechnie znane. Mówił m.in., że Rosja powinna zostać członkiem Unii Europejskiej. Gdy po rosyjskim ataku na Ukrainę UE nałożyła na Moskwę sankcje, Zeman głośno się im sprzeciwiał, stając po stronie Rosji.
Ostatnie dni w Moskwie to wzmożona ofensywa historyczna, a Władimir Putin niemal dzień w dzień odwraca kota ogonem. Rosyjski prezydent zasugerował, że Polska współpracowała z hitlerowskimi Niemcami, odrzucał przy tym historyczne fakty, że u podstaw wybuchu II wojny światowej był niemiecko-radziecki pakt Ribbentrop-Mołotow.
Putin mówił, że Polska "sama wzięła udział w rozbiorze Czechosłowacji". Przekonywał, że 17 września 1939 r. ZSRR nie zaatakował Polski, lecz sowieckie wojska "wkroczyły do Polski po tym, kiedy polski rząd utracił kontrolę nad swoimi siłami zbrojnymi". I wspominał Józefa Lipskiego, polskiego ambasadora w Niemczech przed wojną, który - według Putina - miał obiecywać Hitlerowi pomnik w Warszawie, gdyby ten wysłał polskich Żydów do Afryki.
"Polska nie uczestniczyła w konferencji monachijskiej w 1938 roku. Porównywanie, skądinąd dalekich od poprawności, stosunków czechosłowacko-polskich w latach 1918-1938 do realizowanej przez totalitarny Związek Sowiecki imperialnej polityki niszczenia całych niepodległych państw i podboju innych narodów jest dowodem ignorancji albo chęci celowej manipulacji" – czytamy w komunikacie.