Kardynał Dziwisz w głośnym już wywiadzie dla TVN 24 kolejny raz zaprzeczył, że Jan Paweł II wiedział cokolwiek o seksualnych nadużyciach ks. Marciala Maciela Degollado. Przekonywał, że i on był zaskoczony medialnymi doniesieniami, choć afera ta na jaw wyszła w latach 90. Kim zatem był duchowny, nad którym rozpostarto kościelny parasol?
"Pierwszy raz słyszę" – stwierdził kard. Dziwisz, gdy Piotr Kraśko pytał go o skandal związany z o. Marcialem Macielem Degollado – jeden z największych skandali pedofilskich, który na jaw wyszedł jeszcze w latach 90. Kardynał zapewniał, że nie wie, kto mógł wstrzymać dochodzenie w tej sprawie. Dochodzenie, które w Kongregacji Nauki Wiary w Watykanie ruszyło w 1999 roku, ale w tym samym roku zostało zawieszone. Wszystko to działo się za pontyfikatu papieża Polaka.
Od 1998 roku zajmował się nią Joseph Ratzinger, prefekt Kongregacji Nauki Wiary. Historią pedofila, który przez dziesiątki lat krzywdził dzieci i seminarzystów, a który mimo to mógł liczyć na ochronę kościelnych hierarchów, interesowali się również dziennikarze.
W 2002 roku do papieskiego sekretarza Stanisława Dziwisza miał trafić list, w którym ksiądz Antonio Roqueni Ornelas, należący niegdyś do Legionu Chrystusa, poprosił w imieniu ofiar o wsparcie i interwencję w tej sprawie. Nie doczekał się jednak żadnej reakcji.
Kim zatem był człowiek, który jest "bohaterem" jednego z największych skandali w Kościele XX wieku? Kim był człowiek, o którego grzechach wiedzieć miało pięciu papieży – Pius XII, Jan XXIII, Paweł VI, Jan Paweł I, Jan Paweł II – ale żaden z nich nie zareagował? Kim był człowiek, który nigdy nie odpowiedział za swoje czyny i nigdy za nie nie przeprosił?
Kim był Marcial Maciel Degollado?
Marcial Maciel Degollado urodził się w Meksyku, w marcu 1920 roku. Pochodził z szanowanej katolickiej rodziny, dwóch jego wujków było meksykańskimi biskupami. Kiedy miał 21 lat został księdzem, a chwilę później powołał do życia zgromadzenie zakonne Legion Chrystusa. Dziś wiele osób jest przekonanych, że Degollado zrobił to, aby pod taką przykrywką móc wykorzystywać nieletnich.
– Sądzę, że Maciel założył Legion Chrystusa, aby zaspokajać swoje skłonności do seksu z chłopcami. To był prawdziwy powód dla którego powstała organizacja. Chciał mieć stały dopływ ofiar – stwierdził jeden z wykorzystywanych przez Degollado legionistów. Jeden z kilku, którzy zgodzili się opowiedzieć o koszmarze w filmie "Legion Chrystusa".
Zgromadzenie w założeniu miało wychowywać i kształcić księży. Przez lata rosło w siłę. Potężny ruch, który obecny był na każdym kontynencie – Degollado uruchomił także uczelnie wyższe – a który nazywany jest przez niektórych sektą, działał tak sprawnie, że dzięki legionistom watykańska kasa zasilana była ogromnymi kwotami. Proporcjonalnie do tego rosły też wpływy założyciela. Aby zwiększyć możliwości Maciel założył także świecki ruch "Regnum Christi".
– Sprawił [Marcial Maciel - przyp. red.], że majątek zgromadzenia Legionistów urósł do 50 miliardów dolarów amerykańskich – mówił w rozmowie z Polskim Radiem ks. prof. Andrzej Kobyliński.
Można stwierdzić, że Degollado był świetnym biznesmenem, a może i politykiem. Wiedział, jak wkupić się w łaski Watykanu. Wiedział też, jak uciszyć członków zgromadzenia. W jego zakonie panowała zasada "zero krytyki założyciela", zero sprzeciwiania się mu.
– Kluczem do całej historii jest jego osobowość. Czytałem wypowiedzi amerykańskich i włoskich psychiatrów i psychologów, którzy twierdzili, że była to osobowość głęboko psychopatyczna, zaburzona i można powiedzieć, że to był człowiek o kilku wcieleniach – zauważył ks. Kobyliński.
W Legionie Chrystusa panowała żelazna dyscyplina i zasada milczenia. – Od stuleci w życiu zakonnym w Kościele katolickim są składane trzy śluby: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. Maciel Degollado wprowadził czwarty ślub: dyskrecji. To wstrząsająca psychomanipulacja! Wszyscy młodzi adepci składali ten ślub po to, by nie mogli nikomu powiedzieć o tym wszystkim, co działo się wewnątrz zgromadzenia – stwierdził ks. prof. Andrzej Kobyliński w rozmowie z OKO.press.
– Legioniści nie mogli się odzywać, chyba że w wyjątkowych sytuacjach. Nie wolno im nawiązywać przyjaźni, a o swoich problemach mogli rozmawiać tylko z ludźmi, których wyznaczył do tego Bóg. Byli to przełożeni i doradcy duchowi – relacjonowała jedna z ofiar pedofila.
W grudniu 2019 roku opublikowano raport o skandalu pedofilskim w Legionie Chrystusa. Gwałcił nie tylko ks. Degollado. "33 księży i 71 seminarzystów z Legionu Chrystusa "dopuściło się czynów pedofilskich na co najmniej 175 ofiarach - to są ustalenia wewnętrznego dochodzenia tego bardzo wpływowego zgromadzenia w Kościele rzymskokatolickim. Ponadto przeszło 30 proc. sprawców to ofiary założyciela Legionu - ks. Marciala Maciela Degollado" – taka informacja trafiła wtedy do mediów.
Raport obejmował lata 1941-2019. Ofiary skrytykowały ten dokument, twierdząc, że jest on niepełny – skrzywdzonych było więcej – i pomija tych, którzy byli współwinni, którzy tuszowali zbrodnię. Większość ofiar stanowili chłopcy w wieku od 11 do 16 lat.
Już kilka lat wcześniej okazało się również, że ksiądz prowadził podwójne życie, miał dzieci z przynajmniej dwiema kochankami (miał uwodzić bogate kobiety). Gwałcił także swoje dzieci. Jego synowie także oskarżyli go o wykorzystywanie seksualne. Był też morfinistą.
Oskarżenia, sygnały dotyczące nadużyć seksualnych trafiały do Watykanu już w latach 40. Z informacji opublikowanych przez hiszpański dziennik "El Pais" wynika, że śledztwo w sprawie pedofilii było prowadzone w latach 1956-1959. Wtedy też o. Maciel został odsunięty od pracy z młodzieżą. Efektów tamtych działań jednak się nie doczekano. Po chwili przerwy Degollado odzyskał władzę.
"Twierdził, że jego przypadłość, podobno infekcja dróg moczowych, wymaga specjalnej terapii. Jedną z jej form były czynności seksulane i masturbacja. Wszyscy przymykali oczy na ten proceder. Twierdził, że ojciec święty Pius XII udzielił mu specjalnej dyspensy. Zakonnice mogły masować genitalia, żeby uwolnić go od konfliktu spermowo-urynalnego." – mówi w dokumencie "Legion Chrystusa" jedna z ofiar o. Degollado.
"Chciał, żebym leżał nagi obok niego. Przekonał mnie, że zostałem wyróżniony. Uważałem, że składam z siebie ofiarę dla człowieka przeznaczonego do wielkości" – przyznaje w dokumencie inny mężczyzna. Zmuszeni do stosunku niejednokrotnie czuli, że popełnili grzech, ale o. Marcial udzielał im rozgrzeszenia…
Jeden z nich wyliczył, że do Watykanu trafiło 213 dokumentów w tej sprawie. Kościół musiał więc o wszystkim wiedzieć.
Watykan wiedział?
Kardynał João Bráz de Aviz poinformował, że od 1943 roku w Watykanie znajdowały się dokumenty świadczące o pedofilskich skłonnościach ks. Marciala Maciela Degollado.
Głośno o krzywdzie, jaką wyrządził im ks. Maciel, ośmiu mężczyzn opowiedziało w 1997 roku. Wśród nich znaleźli się byli księża i ludzie nauki. Rok później złożyli w Watykanie zarzuty, sprawa trafiła do Kongregacji Nauki Wiary.
Ich pełnomocniczka, adwokat Marthy Wegan, po ponad roku poinformowała, że otrzymała jedną wiadomość zwrotną: "Upłynęło już 17 miesięcy i jedyna oficjalna wiadomość, jaką otrzymałam, to to, że sprawa jest bardzo delikatna i są też inne donosy". Później sprawę "chwilowo zamknięto".
Mimo tak poważnych zarzutów, decyzją Jana Pawła II założyciel Legionu Chrystusa był m.in. ekspertem Światowego Synodu Biskupów w Watykanie czy stałym radcą Kongregacji Duchowieństwa. Ojciec Macial towarzyszył papieżowi także podczas pielgrzymek do Meksyku. W 1994 roku, podczas jednej z nich, papież określił go "przewodnikiem dla młodzieży".
"Mówi się, że dokumenty przekazywane księdzu Dziwiszowi dotyczące skandali homoseksualnych do Jana Pawła II nie docierały. Piszą o tym najważniejsi włoscy watykaniści. Nie zwalałbym całej odpowiedzialności na księdza kard. Dziwisza, ale odpowiedzialni, a więc i współwinni, powinni być wskazani. O lawendowej mafii w Watykanie mówi się od dawna" – podkreślał w rozmowie z Magdaleną Rigamonti Tomasz Terlikowski
Watykan oficjalnie odrzucał oskarżenia, nazywał je kalumniami, latami nie reagował na skargi ofiar, na ich listy. Wyglądało to tak, że Degollado jest ofiarą pomówień.
Postępowanie wobec niego oficjalnie rozpoczęło się w 2004 roku, chwilę przed śmiercią Jana Pawła II, ale tempa nabrało dopiero kiedy papieżem został Benedykt XVI. W 2006 roku Watykan przyznał, że Marcial Maciel dopuścił się najcięższego i niemoralnego zachowania, licznych przestępstw, a jego życie było pozbawione skrupułów.
"Najcięższe i obiektywnie niemoralne zachowania ojca Maciela, potwierdzone przez niepodważalne świadectwa, jawią się niekiedy jako prawdziwe przestępstwa i ukazują życie, pozbawione skrupułów i autentycznych uczuć religijnych" – poinformował Watykan.
Decyzją papieża Benedykta XVI o. Maciel musiał zrezygnować z publicznej działalności i spędzić resztę życia na pokucie. Ogłoszono także, że nie będzie sądzony ze względu na wiek.
Degollado był bezkarny, nigdy nie stanął przed sądem. Dożył spokojnej starości. Zmarł w Stanach Zjednoczonych w 2008 roku. Miał 87 lat. Do końca zaprzeczał, że był sprawcą cierpienia wielu chłopców. "Nigdy nie angażowałem się w takie odrażające zachowania, o jakie oskarżają mnie ci mężczyźni" – mówił.
fragment artykułu "The Mission of Father Maciel", opublikowanego w "The New York Review of Books" w 2010
Wysłannicy Maciela regularnie dostarczali koperty z tysiącami dolarów w gotówce kluczowym hierarchom Kościoła. Prywatne audiencje z papieżem kosztowały nawet 50 tys. dolarów za spotkanie, a pieniądze przechodziły przez Stanisława Dziwisza...
Według pewnego byłego jezuity orientującego się w sprawie, jeden z pierwszych znaczących datków, jakie otrzymała polska "Solidarność", pochodził od Maciela, który zebrał pieniądze wśród konserwatywnej elity meksykańskiej, o której względy tak wytrwale zabiegał. Nie ma wątpliwości, że Polak Karol Wojtyła, już wtedy papież Jan Paweł II, słyszał o tym akcie hojności i cenił ideologiczną postawę Maciela.
Jedna z ofiar o. Degollado
wypowiedź wykorzystana w filmie "Legion Chrystusa"
Wykorzystywanie zaczęło się od masturbacji. Byłem sparaliżowany ze strachu. Wiedziałem, że każda forma była grzechem. Jako dziecko nie potrafiłem pojąć, jak święty człowiek, ksiądz, mógł dopuścić się takiego aktu i to ze mną. Przymusił mnie do współżycia. Był brutalny. On miał 35 lat, ja może 17.
Jason Barry
dziennikarz "National Catholic Reporter"
W 1994 roku papież Jan Paweł II ogłosił go "skutecznym przewodnikiem młodzieży". Nawet po moim i Geralda Rennera śledztwie dla "Hartford Courant" w 1997 roku, które ujawniło nadużycia na seminarzystach i używanie przezeń narkotyków, Jan Paweł II nadal Maciela hołubił.