To najbardziej skandaliczny Marsz Niepodległości od lat. Praktycznie na całej trasie dochodziło do ostrych starć z policją i innych niebezpiecznych incydentów. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski skomentował brak reakcji ze strony wicepremiera ds. bezpieczeństwa Jarosława Kaczyńskiego.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
W naTemat znajdziecie obszerną relację z tegorocznego wydarzenia. Informowaliśmy o tym, że już na samym początku doszło do zamieszek z policją przy rondzie de Gaulle'a (internauci okrzyknęli to "bitwą o Empik"). Potem jeden z narodowców rzucił z mostu Poniatowskiego racą w blok i podpalił mieszkanie. Finałowa zadyma miała miejsce przed Stadionem Narodowym.
"Oto jak skrajna prawica – tak hołubiona przez rządzących – 'świętuje' Święto Niepodległości. To właśnie bilans, zapowiadanego zmotoryzowanego, a w rzeczywistości pieszego Marszu Niepodległości. A podobno to protestujące kobiety są największym wrogiem/zagrożeniem/złem/niebezpieczeństwem (proszę sobie wybrać, wszystkie określenia, jak widać jak najbardziej 'trafne')" – napisał na Facebooku Rafał Trzaskowski.
Dalej prezydent Warszawy zadał serię pytań do rządzących. "Gdzie jest pasek TVP mówiący o śmiercionośnym marszu i rozsiewaniu pandemii? Gdzie rządzący, tak chętnie poklaskujący narodowcom? Prawo i Sprawiedliwość, które za każdym razem puszcza oko do 'prawdziwych patriotów', a gdy dzieją się takie skandaliczne sytuacje, nagle cierpi na krótkowzroczność. Gdzie jesteście rządzący, tyle mieliście do powiedzenia na temat ostatnich protestów kobiet" – czytamy.
Podczas trwających przez wiele dni protestów (przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego) nie doszło do tylu niebezpiecznych sytuacji i starć z policją, co jednego dnia na marszu "patriotów".
Na koniec prezydent Warszawy zapewnił, że zamierza "oszacować straty", a ich skalę "będziemy znać jutro". Tak samo jak koszty naprawy zniszczeń po przejściu Marszu Niepodległości.
Gdzie wicepremier od bezpieczeństwa, Jarosław Kaczyński? W tym momencie, to na nim spoczywa pełna odpowiedzialność za dzisiejsze wydarzenia na ulicach Warszawy. To on bezpośrednio odpowiada za nadzór na służbami.
Rozumiem, że to wszystko nie kwalifikuje się do jakiekolwiek reakcji? W świetle ostatnich doniesień medialnych, o chęci siłowego stłumienia protestów kobiet, to jeszcze bardziej tchórzliwe i skandaliczne, panie Kaczyński.