Piotr Zygarski organizator strajków.
Piotr Zygarski organizator strajków. Fot. Facebook / Piotr Zygarski

– Ta władza nie rozmawia z ludźmi. Ta władza ma zerową empatię. Ta władza jest władzą opresyjną. Ta władza ma twarz Wąsika. I ma za zadanie dyskredytować ludzi, którzy myślą inaczej – mówi nam Piotr Zygarski, dyrektor hotelu PRL w Zakopanem, organizator strajków przedsiębiorców, któremu Maciej Wąsik wytyka polityczną przeszłość.

REKLAMA
Piotr Zygarski, dyrektor hotelu PRL w Zakopanem, w ostatnich miesiącach zasłynął w sieci, ponieważ jak nikt domagał się od rządu realnej pomocy dla przedsiębiorców w czasie pandemii koronawirusa.
Jego filmy z bardzo stanowczym apelem m.in. do Mateusza Morawieckiego zgromadziły milionową widownię. 13 grudnia Piotr Zygarski razem z Pawłem Tanajno stanął na czele Strajku Przedsiębiorców, którzy razem z kobietami przemierzali ulice Warszawy. Tego samego dnia hotelarzowi zaczęto wyciągać polityczną przeszłość.
Wczoraj w Warszawie strajk przedsiębiorców i od razu na Twitterze Maciej Wąsik wytyka: "Ten hotelarz z Zakopanego to Piotr Zygarski. Kiedyś radny dzielnicy Wawer m. st. Warszawy. W ostatnich wyborach parlamentarnych kandydował z list Koalicji Obywatelskiej w ... Chełmie". Piszą też, że był pan w Samoobronie. Co pan na to?
Piotr Zygarski: – Nigdy nie byłem radnym w Wawrze.
A na Bemowie?
Na Bemowie byłem przewodniczącym rady. Natomiast nigdy nie byłem radnym w Wawrze, a bardzo żałuje, bo to dzielnica, w której mieszkam. Natomiast udało się zdobyć dla koalicji antypisowskiej jednego radnego, żeby wygonić pana Macieja Wąsika z funkcji burmistrza. Stąd jego wściekłość, która przeciwko mnie się obraca.
Tak, kandydowałem z ostatniego miejsca listy Koalicji Obywatelskiej na Lubelszczyźnie. Tak, kandydowałem z ostatniego miejsca do Parlamentu Europejskiego. Wtedy pomagałem Samoobronie przy projektach ustaw i przemówieniach dla Krzysztofa Sikory i Andrzeja Leppera.
Wówczas z Anną Kalatą i adwokatem Markiem Czarneckim stanowiliśmy zespół doradczy. Anna Kalata została ministrem w rządzie PiS, Czarnecki – europosłem, a ja za współpracę z rządem PiS podziękowałem.
Jestem antypisowcem m.in. z powodu tego, że przez trzy lata pan Lech Kaczyński zmarnował mi życie i zdrowie, dyskryminując mnie ze względów politycznych.
O czym konkretnie pan mówi?
Udowodnił to Sąd Najwyższy, który w 2009 roku przyznał mi odszkodowanie za mobbing i dyskryminację. Pan Lech Kaczyński prawie przez pół roku nie wypłacał mi pensji jako jedynemu niepisowskiemu burmistrzowi w tym czasie w Warszawie.
Próbowali na mnie i dwóch kolegach wywrzeć presję ekonomiczną, która doprowadziłby do tego, że się poddamy. Dyskryminowali nas w sposób okrutny, co zostało potwierdzone wyrokiem Sądu Najwyższego. Przyznano odszkodowanie po 100 tys. zł dla mnie (wiceburmistrza – red.) i burmistrza Godlewskiego.

Chodzi o wyrok Sądu Najwyższego z 2009 roku, który uznał, że były burmistrz warszawskiej dzielnicy Wawer Dariusz Godlewski i jego zastępca Piotr Zygarski byli dyskryminowani przez ówczesnego prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego. Zasądził na rzecz obu odpowiednio 131 i 127 tys. zł. Jednocześnie uznał, że mobbingu nie było. Czytaj więcej


Czy te informacje mogą zaszkodzić samym protestom?
W żaden sposób. Jestem jedną z wielu tysięcy osób, która uczestniczyła we wczorajszej manifestacji. Jestem normalnym człowiekiem, który chce żyć w normalnym kraju. Nie pracuję tak jak pan Wąsik na państwowych posadach i nie biorę za to pensji.
Nie mam najmniejszego zamiaru nigdzie kandydować: ani być posłem, ani senatorem. Mam 53 lata i nic nie muszę.
Ale musi pan jakoś prowadzić biznes, czemu na drodze staje pandemia i obecny rząd. O co w pierwszej kolejności pan walczy?
Walczę o to, by z tarczy 2.0 wypłacono jeszcze przed świętami pieniądze, byśmy mogli rozliczyć się z naszymi pracownikami.
W pierwszym rzucie otrzymał pan pomoc od rządu?
Tak, ale to pomogło spłacić długi za poprzedni, bardzo krótki sezon. Zakopane tak naprawdę umiera. Tam jest coraz mniej ludzi, inne ośrodki przejmują turystów. My "jedziemy" na bardzo małych marżach, niskim zysku. Nie mamy odłożonych pieniędzy.

Czytaj także: "Jakbyśmy tu wojnę mieli". Górale z Zakopanego nie pamiętają takiego dramatu
Nie jest tak, że jesteśmy jakimiś krezusami. Mówimy tylko o tym, by rząd pokrył z unijnych pieniędzy, które nam się należą, 75 proc. kosztów stałych, co jest bardzo ważne dla każdego przedsiębiorcy.
Żeby utrzymać biznes?
Tak, to kwestia przeżycia. A druga sprawa, to pokrycie kosztów pracowniczych. My poczekamy spokojnie do momentu powrotu do ciężkiej pracy. Natomiast na razie rząd nie robi nic, by nas wspomóc jeszcze przed świętami. Dlaczego mamy czekać do stycznia na pomoc, która nam się należy teraz?
Dlaczego pracownicy budżetówki – łącznie z panem Wąsikiem – nie czekają do stycznia na swoje pieniądze, tylko dostają je teraz?
Co się teraz dzieje z pana biznesem?
Stoi, kompletnie nic się nie dzieje.
A pracownikom trzeba zapłacić?
Dokładnie tak.
Wielokrotnie apelował pan do Mateusza Morawieckiego. Czy choć raz ktoś z Kancelarii Premiera zareagował?
Ta władza nie rozmawia z ludźmi. Ta władza ma zerową empatię. Ta władza jest władzą opresyjną. Ta władza ma twarz Wąsika. I ma za zadanie dyskredytować ludzi, którzy myślą inaczej. Liczę się z tym.
Nie boi się pan, że publiczna krytyka władzy tylko zaszkodzi pana biznesowi?
Oczywiście, że może mi to zaszkodzić. Ale gdyby mnie pani zapytała, czy Lech Wałęsa albo Władysław Frasyniuk obawiali się władzy PRL-owskiej – na pewno tak. Są ludźmi myślącymi. Natomiast każdy z nas przechodzi przez pewną granicę, gdy władza stawia go pod ścianą. I ta władza właśnie to zrobiła – my nie mamy z czego żyć. I nie mamy z czego dokładać do biznesu.
Zachowanie pana Wąsika pokazuje, że oni dalej nie rozumieją, że przedsiębiorcy są głodni i potrzebują pomocy. Pan Wąsik powinien dziś skupić się na tym, by przekonać pana Morawieckiego, aby jak najszybciej wdrożyć pomoc dla przedsiębiorców i wykazać empatię, a nie próbować dyskredytować kogokolwiek.
Chciałbym tylko żyć w normalnym kraju, chciałbym, żeby ludzie na ulicach byli uśmiechnięci. Natomiast pan Wąsik swoimi wpisami odbiera im ten uśmiech.
Eskalowanie takich działań jest niepotrzebne. Tutaj wystarczy, żeby ktoś posłuchał tego, co mówimy i podjął decyzję. Niczego więcej nie potrzeba. Nie mam zamiaru wracać do polityki, zresztą nigdy do końca naprawdę w niej nie byłem. Nie byłem ani członkiem Samoobrony, ani Platformy Obywatelskiej. Jedyna partia, do której należałem to była Unia Wolności, z czego jestem dumny.
Na jednym z filmów mówi pan, że jeżeli tak dalej pójdzie i nie będzie żadnych reakcji ze strony rządu, to planujecie w święta strajk generalny. Czy do tego dojdzie?
Tego nie wiem. Za wcześnie jest, by o tym mówić. Z rozmów z ludźmi wiem, że są bardzo mocno zaniepokojeni sytuacją. Już mamy przykład samobójstwa jednego z przedsiębiorców w Wielkopolsce.
Chciałbym nie eskalować jakichkolwiek działań, a pokazać, że wyciągam rękę do takich ludzi jak pan Wąsik, by osobom zdesperowanym pomagać, nie nakręcać.
Liczę na to, że odpowiedzialność funkcjonariuszy tego rządu pójdzie w kierunku zwiększenia empatii, próby pomocy, a nie dodatkowych szykan wobec myślących inaczej. Władza przeminie, a wstyd pozostanie.
Usiadłby pan do stołu z Wąsikiem, Morawieckim?
Tak, usiądę z każdym, kto będzie w stanie pomóc przedsiębiorcom. Usiądę do stołu z każdym, kto ma ochotę rozmawiać o tym, by gospodarka ruszyła z kopyta.
Wola z drugiej strony będzie?
Nadzieja umiera ostatnia. Mam nadzieję, że jeszcze przed świętami zostaną podjęte decyzje, z których wszyscy będziemy się cieszyć. I że zostaną wypłacone tarcze dla pracowników, że zostanie wydłużony czas ferii do 10 tygodni i że przywrócą otwarcie biznesów w branży turystyczne.