"Wytrwałość Benito, sex-appeal Loren" — zapowiadał nagą sesję z udziałem 21-letniej wnuczki dyktatora i siostrzenicy aktorki włoski "Playboy". Niemal cztery dekady później Alessandra Mussolini wciąż utrzymuje się na świeczniku, choć Włosi pamiętają znacznie większe skandale z jej udziałem niż pokazanie kawałka ciała.
Dziennikarka, najczęściej piszę o trendach, mediach i kobietach. Czasem bawię się w poważne dziennikarstwo, czasem pajacuję. Można się pomylić.
Nietrudno wyjaśnić zainteresowanie córką młodszej siostry Sophii Loren. Na podobnej zasadzie w nagłówkach artykułów dzieci gwiazd lądują i dziś — czy aby podobne? Utalentowane? Comme il faut? Bycie wnuczką kontrowersyjnego polityka też podpada pod tę kategorię, tym bardziej, że przodków się przecież nie wybiera. Trudno mieć "pięknej" za złe przewinienia "bestii".
Tyle że Alessandra Mussolini, przez ponad 25 lat czynna polityczka, dała się poznać od niepokojącej strony — mariaży z partiami neofaszystowskimi, agresji (nie tylko werbalnej), czy brania w obronę katów — i nie chodzi tu tylko o dziadka, ale też o własnego męża i przede wszystkim: Silvio Berlusconiego. W życiu Alessandry Mussolini historia Włoch odbija się jak w soczewce.
Na świat przychodzi dzień przed Sylwestrem 1962 roku. Jej ojcem jest Romano Mussolini — najmłodszy z czwórki dzieci rozstrzelanego dyktatora. Ale tego matka Alessandry — Maria — nie wie, bo mężczyzna funkcjonuje pod pseudonimem Mariano Full.
Jako córka nauczycielki gry na fortepianie, która po matce odziedziczyła słuch muzyczny, Maria podziwia go jako pianistę jazzowego, który ma na koncie występy z takimi klasykami gatunku jak m.in. Duke Ellington czy Chet Baker.
Młodsza i brzydsza
Małżeństwo z Mussolinim będzie dla Marii Scicolone szansą na ucieczkę od despotycznej matki skupionej wyłącznie na karierze aktorskiej jej siostry Sophii.
Po tym, jak próby kamerowe Sophii w Cinecittà — legendarnej włoskiej wytwórni filmowej — wypadają pomyślnie, matka zmusza Marię do rzucenia szkoły i przeprowadzki do Rzymu, gdzie mieszaka już Loren. Matka będzie towarzyszyć Sophii na planie filmowym, zaś Marię zamykać na klucz w pokoju.
Zgadza się powrót do szkoły młodszej córki tylko pod jednym warunkiem — na studia iść jej nie wolno. Maria skończy je dopiero po trzydziestce, gdy na świecie będzie już Alessandra.
Mimo napiętych relacji z matką, Maria i Sophia są ze sobą bardzo blisko. Gdy kariera Loren przyspieszy, zabierze ze sobą siostrę do Hollywood. Maria zaśpiewa wtedy w duecie z Frankiem Sinatrą, który oczarowany jej głosem, proponuje wydanie wspólnej płyty. O tym matka nie chce słyszeć. Jedna córka w show biznesie wystarczy.
I właśnie w tej niezbyt przyjemnej atmosferze, w życiu Marii pojawia się Romano Mussolini. Para pobiera się, a owocem związku jest Alessandra. Sielanka kończy się jednak kilka lat po ślubie, bo co i rusz na jaw wychodzą kolejne zdrady pianisty. Małżeństwo nie przetrwa nawet dekady.
Alessandra Mussolini dorasta w wyłącznie kobiecym środowisku — z mamą, siostrą, babcią i wpadającą kiedy tylko może sławną ciotką.
To właśnie tę ostatnią dziewczynka podziwia najbardziej, więc tak jak ona chce być aktorką. Sophia Loren też uwielbia siostrzenicę, którą zabiera czasem na plan filmowy, a nawet załatwia rolę... swojego dziecka.
U boku legend
Jako 14-latka Alessandra zagrała w filmie u boku ciotki i Marcello Mastroianniego. Jak na ironię "Szczególny dzień" uchodzi dziś za jeden z najbardziej antyfaszystowskich włoskich filmów w historii. Akcja rozgrywa się w cieniu spotkania Hitlera i Mussoliniego, do którego doszło 8 maja 1938 roku. Z tej okazji mieszkańcy kamienicy, w tym także postać grana przez Alessandrę, wylegają na ulice Rzymu, by wziąć udział w faszystowskiej paradzie.
"Szczególny dzień" zgarnia nominację do Oscara i Złoty Glob dla najlepszego filmu zagranicznego. Epizodyczna rola Alessandry przechodzi bez echa, a o tym, że dziewczynka jest wnuczką Duce, wiedzą nieliczni widzowie. Jej twarz Włochy poznają dopiero cztery lata później.
Italia dopo il boom
Kryzys energetyczny 1973 roku przyczynia się do olbrzymiego wzrostu cen benzyny. Żeby go powstrzymać, rządy niektórych zachodnich państw decydują się na restrykcje dotyczące poruszania się prywatnymi środkami transportu. Włochy wprowadzają zakaz poruszania się samochodami obowiązujący we wszystkie niedziele.
Żeby dać ludziom zajęcie i tonować niezadowolenie, państwowa telewizja Rai 1 zaczyna emitować program rozrywkowo-publicystyczny "Domenica in", najdłuższy — bo początkowo aż 6-godzinny — format w historii włoskiej telewizji. Program bije rekordy popularności. Nie inaczej będzie, gdy obostrzenia zostaną zniesione.
Alessandra Mussolini dostaje propozycję zostania prowadzącą "Domenica in" niedługo po maturze zdanej w prestiżowej szkole amerykańskiej w Rzymie.
Wnuczka Duce na ekranie mało kogo bulwersuje, budzi za to olbrzymie zainteresowanie. Od upadku rządów Mussoliniego minęło już w końcu niemal 40 lat. Wielu starszych Włochów, których rodzin nie dotknął bezpośrednio faszyzm, po latach wspomina te czasy nieźle.
Jest jeszcze jedno. Alessandra jest siostrzenicą hołubionej w kraju Sophii Loren, do której jest zresztą całkiem podobna. Ładna, młoda i sympatyczna studentka rzymskiej La Sapienzy — jednego z najlepszych włoskich uniwersytetów — szybko zdobywa sympatię widowni. Bywa, że program nie tylko prowadzi, ale też w nim śpiewa.
Mussolini stara się wykorzystać swoje pięć minut. Pojawia się w kilku kolejnych filmach, które przechodzą jednak bez echa. Zostaje też fotomodelką i nagrywa płytę. To album o tyle dziwny, że wychodzi wyłącznie w Japonii, gdzie panuje właśnie moda na tzw. city pop. Alessandra śpiewa w trzech językach: po włosku, angielsku i japońsku.
Gwiazdą city popu nie zostaje, ale jej winyl "Amore" jest dziś kolekcjonerskim białym krukiem, który na aukcjach internetowych potrafi osiągać ceny rzędu kilkunastu tysięcy złotych.
W 1983 roku, tuż po zakończeniu pracy dla Rai 1, pozuje nago dla włoskiego "Playboya". Tytuł okładkowy brzmi: "Alessandra Mussolini: wytrwałość Benito, sex-appeal Sophii Loren". Całkiem, jak gdyby ciało byłego dyktatora nie zawisło 42 lata wcześniej głową w dół na stacji benzynowej w Mediolanie, numer z Alessandrą wyprzedaje się na pniu. Widać cienie historii "króliczków się nie imają".
Na sesję zaprasza ją też — jak na ironię — redakcja niemieckiego "Playboya". Mussolini się zgadza. Ma 21 lat i wciąż chce być aktorką jak ciotka, a w tym zawodzie pracuje się przecież także ciałem, zaś wstyd jest niewskazany.
Potem wnuczka Duce nieoczekiwanie znika z mediów i skupia się na nauce. Wybiera specjalizację w zakresie managementu filmowego, ale w międzyczasie stwierdza, że to nie to i zdaje na medycynę. Jej fascynacja showbiznesem trwa zaledwie trzy lata.
W tym czasie poznaje o rok starszego od siebie Mauro Florianiego, który po ukończeniu politologii w Trieście przenosi się do Rzymu, by studiować ekonomię.
Para pobiera się w 1989 roku. Alessandra na zdjęciach ślubnych przypomina odrobinę swoją ówczesną rówieśnicę Lady Dianę. Mauro bierze ślub w mundurze galowym. Pracuje już wówczas dla Guardia di Finanzia — zmilitaryzowanego oddziału włoskiego Ministerstwa Finansów, zajmującego się tropieniem przekrętów finansowych. Z czasem dojdzie do rangi kapitana.
Mussolini robi specjalizację z chirurgii, ale nigdy nie podejmie pracy w zawodzie. Może i dlatego, że gdy jest na ostatnim roku, wybucha pierwszy (na razie "mini") skandal z jej udziałem? Alessandra jest jedną z osób zamieszanych w uniwersytecką aferę łapówkarską, ale zarzutów nigdy nie usłyszy.
W 1995 roku rodzi się jej pierwsze dziecko, Caterina, potem 24-letnia dziś Clarissa. Ostatni na świecie pojawia się Romano Benito Floriano — nazwany tak po ojcu, dziadku i mężu Alessandry.
Dziś to jedyny z prawnuków Mussoliniego, o którego życiu cokolwiek wiadomo. 18-latek na początku tego roku zanotował juniorski awans do składu Lazio U-19 (młodzieżowego zespołu i szkółki piłkarskiej Lazio Roma). I że kolejny już raz użyję sformułowania "jak na ironię" — klub ma za sobą długą historię faszyzujących sympatii.
Pierwsze kroki w cieniu wojny z mafią
Myliłby się ten, kto przypuszczałby, że ze względu na pojawienie się na świecie dzieci Alessandra zostanie gospodynią domową na wzór swojej matki. Nie chce być już aktorką jak ukochana ciotka, za to na początku lat 90. idzie w ślady dziadka.
Ma 30 lat, gdy po raz pierwszy dostaje się do Izby Deputowanych (włoskiego odpowiednika sejmu). Kandyduje z listy Włoskiego Ruchu Socjalnego. To partia założona jeszcze w latach 40. i uważana za neofaszystowską, a już z pewnością za prawicową i konserwatywną.
Początek lat 90. to burzliwy czas we włoskiej polityce trawionej przez afery korupcyjne, ale też dość typowy dla niej populizm. Jednocześnie władze usiłują walczyć z panoszącymi się Camorrą, kalabryjską ’Ndrangheta i sycylijską Cosa Nostrą.
Z rąk tej ostatniej, dokładnie miesiąc po pierwszym posiedzeniu Izby Deputowanych z udziałem Alessandry, ginie w zasadzce bombowej sędzia śledczy Giovanni Falcone.
Najbliższy współpracownik zamordowanego, sędzia Paolo Borsellino, mówi prasie, że on i Falcone wiedzieli, na co się piszą. W końcu we Włoszech rządzi mafia. Wspomina też, jak poprosił Giovanniego o kod do jego sejfu z aktami. Nie na wszelki wypadek, ale dlatego, że obydwaj wiedzieli, że prędzej czy później Falcone zginie.
Dwa miesiące później w zamachu bombowym wraz z pięcioma ochraniającymi go policjantami ginie i Borselino.
Włosi są rozżaleni, ale i coraz bardziej wściekli na nieudolność władz. No a potem na jaw wychodzi największa włoska afera korupcyjna wszech czasów — tzw. Tangentopoli, która doprowadza do rozwiązania rządu XI kadencji. Nie utrzymał się nawet dwa lata i do dziś pozostaje najkrótszym w historii kraju.
Co myśli o tym wszystkim Alessandra Mussolini, nie wiadomo, bo i nie jest jeszcze prominentną polityczką. W kolejnych wyborach ubiega się o reelekcję i znów dostaje się do Izby Deputowanych. Kolejny rząd utrzyma się przy władzy zaledwie o miesiąc dłużej niż poprzedni, ale dziennikarze uznają go za początek tzw. Drugiej Republiki, a termin się przyjmuje.
Mimo krótkiej kadencji rzeczywiście coś się zmienia — Włochy reformują wówczas prawo wyborcze, ale przede wszystkim na poważnie biorą się do walki z mafią i korupcją. Alessandra pracuje wówczas w komisji ds. spraw społecznych.
W kolejnych wyborach wystartuje z listy Sojuszu Narodowego. Ugrupowanie jest o tyle podejrzane, że kandydaci rekrutują się z jednej strony na zgliszczach neofaszystowskiego Włoskiego Ruchu Socjalnego (do którego należała Mussolini), z drugiej zaś z byłych członków antyfaszystowskiej Chrześcijańskiej Demokracji (rozwiązanej po aferze korupcyjnej Tangentopoli).
Z XIII rządem Alessandra przetrwa swoją pierwszą i jedyną pełną kadencję, w trakcie której zostaje nawet wiceprzewodniczącą Sojuszu Narodowego.
"Nazywam się Mussolini i jestem z tego dumna"
Trudno powiedzieć, kiedy z grzecznej i sympatycznej wnuczki Duce przemienia się w agresywną polityczkę, ale tuż przed końcem swojej trzeciej kadencji trafia do tabloidów po raz pierwszy od dobrej dekady.
W politycznym talk-show "Porta a porta”, gdzie dyskusja dotyczy molestowania seksualnego kobiet, minister ds. równych szans Katia Bellino radzi Alessandrze kilkukrotnie "wreszcie się zamknąć" w miejsce argumentacji wskazując na jej nazwisko.
Alessandra dostaje szału. Rzuca się na Bellino wykrzykując, że jest "brzydką komunistką" i żeby "wypier***ała na Kubę". Co ciekawe, w efekcie oficjalne upomnienie z ramienia Izby Deputowanych dostaje nie Mussolini, ale właśnie Bellino.
Dwa lata później dojdzie do kolejnej demonstracji coraz bardziej skrajnych poglądów Alessandry. Gianfranco Fini, ówczesny minister i szef partii do której należy Mussolini, odwiedza Izrael, gdzie mówi między innymi, że faszyzm to "absolutne zło". Przeprasza za Włochy i ich rolę w II wojnie światowej.
Alessandra z dnia na dzień odchodzi z partii. Można podejrzewać, że chodzi o to, że (znów) odbiera cudze słowa jako (tym razem zakamuflowany) atak na swoją rodzinę. Koniec końców ani ona ani Gianfranco Fini nie kryli się z nigdy z prawicowymi, a do tego mocno nacjonalistycznymi poglądami, które wiele osób nazwałoby faszyzującymi.
Pionierka feminizmu i neofaszystka
Tymczasem zostaje na politycznym lodzie, a nie minęło jeszcze nawet pół kadencji. Decyduje się na własną partię i nazywa ją Akcja Socjalna. To pierwsze w historii Włoch ugrupowanie polityczne założone przez kobietę. Nowy ruch staje się przyczółkiem dla neofaszystowsów.
Bycie szefową skrajnie nacjonalistycznego i prawicowego ugrupowania, nie przeszkadza jej popierać refundacji zabiegów in vitro, być za wolnym dostępem do aborcji czy legalizacją związków jednopłciowych. Co ciekawe, mimo wieloletniego poparcia dla praw osób LGBT+ i Alessandra ma swoje za uszami.
W 2007 roku, w tym samym programie, gdzie rzuciła się wcześniej na Minister Bellino, wejdzie w słynny we Włoszech spór z aktywistą LGBT+ funkcjonującym pod pseudonimem Vladimir Luxuria i zazwyczaj pokazującym się w makijażu i kobiecych ubraniach.
Zaczyna się niewinnie. Luxuria — ówczesny deputowany — wyraża zaniepokojenie, że Mussolini nie kryje się z tym, że "szanuje faszyzm".
Alessandra (nie pierwszy i nie ostatni raz) nie wytrzymuje. Wyśmiewa fakt, że Vladimir "ubiera się jak baba" i rzuca, że "lepiej być faszystą niż pedałem". Wydarzenie jest szeroko komentowane w mediach, tym bardziej, że przywołuje mimowolnie widma sprzed lat, gdy rząd dziadka Alessandry walczył zaciekle z osobami LGBT+.
Gdy w tym roku z okazji Miesiąca Dumy dodała na Instagram zdjęcia przedstawiające ją w tęczowych kreacjach, rzecz jasna znaleźli się i tacy, którzy wypomnieli jej obelgę użytą przed laty.
Laziogate, czyli małe piwo
Kolejne wybory to sromotna porażka partii Mussolini, która nie otrzymuje ani jednego mandatu. Dla Alessandry nie jest to jednak problem — od dwóch lat zasiada w Europarlamencie, ale jak na patriotkę przystało już w 2005 roku postanawia kandydować w wyborach lokalnych w regionie Lazio.
Prasa wywleka sprawę sfałszowanych podpisów pod listami poparcia dla Alessandry i dwóch jej kolegów. W efekcie partia Akcja Socjalna zostaje wykluczona z wyborów.
Wściekła Mussolini rozpoczyna strajk głodowy w wynajętej przyczepie kempingowej, czym rzecz jasna zwraca na siebie uwagę prasy. Zapowiada, że będzie się głodziła do czasu ogłoszenia decyzji sądu apelacyjnego w sprawie wykluczenia jej z wyborów. Tyle że sąd podtrzymuje poprzedni wyrok. Mussolini jak niepyszna wraca do domu.
Sojuszniczka satyra
Przed kolejnymi wyborami dziennikarze insynuują, że Alessandra pogodziła się z Gianfranco Finim i że wróci na listy świeżo "odfaszyzowanego" Sojuszu Narodowego. Wtedy na scenę wjeżdża cały na biało Silvio Berlusconi.
Wysoce prawdopodobne, że tych dwoje znało się jeszcze z lat 80., gdy oboje pracowali w telewizji (Berlusconi budował wówczas swoje imperium przełamując monopol państwowego Rai), ale to raczej nie wzajemna sympatia zadecydowała w tym przypadku o przyszłej współpracy.
Dla Mussolini zbratanie się z centro-prawicową partią Lud Wolności, która jest wówczas drugą siłą w Izbie Deputowanych (a w dodatku ma dwa razy więcej mandatów niż partia Finiego) to niezła oferta.
Berlusconi raczej nie potrzebuje Alessandry, nie jest jednak tajemnicą, że uwielbia zainteresowanie prasy, znane nazwiska i sporo młodsze, atrakcyjne kobiety. Z Mussolini u boku dostaje w pakiecie wszystkie te rzeczy i w 2008 roku łaskawie wystawia ją na jedynce swojej partii w Kampanii.
46-letnia Alessandra cieszy się, ale nie wie jeszcze, że postawiła na niewłaściwego konia. Zbyt bliskie zbratanie się z Berlusconim, swoją drogą często porównywanego do Benita Mussoliniego, z czasem utopi i jej własną karierę.
Tymczasem wydaje się, że wreszcie złapała wiatr w żagle. Zostaje przewodniczącą komisji ds. dzieci i młodzieży, a w kolejnych wyborach (2013) będzie kandydowała już do Senatu, gdzie będzie pełniła nawet funkcję sekretarza. Znajomość z Berlusconim kwitnie — paparazzi co i rusz łapią tych dwoje jak szepczą do siebie, żartują czy całują się czule na powitanie.
W tym czasie nad głową Silvio zaczynają zbierać się pierwsze czarne chmury. Wielu Włochów macha ręką na Ruby Gate, podczas którego pół świata dowiaduje się, na czym polega słynne "bunga bunga", czyli seks imprezy wydawane przez Berlusconiego. W końcu to nie pierwsza seks afera z udziałem podstarzałego satyra. Tymczasem sąd pierwszej instancji skazuje go na siedem lat więzienia i zakaz sprawowania funkcji publicznych (wkrótce uchylony, podobnie jak wyrok).
Alessandra, która wcześniej walczyła o zdelegalizowanie prostytucji, jest ścigana przez dziennikarzy, proszących o komentarz. Zapewnia ich, że partia nie przechodzi żadnego kryzysu, a potem pada słynne zdanie: "Berlusconi jest wieczny". Jest jej wypominane do dziś, podobnie jak "lepiej być faszystą niż pedałem".
Ze względów PR-owych Berlusconi rozwiązuje w 2013 roku poprzednią partię i zakłada ugrupowanie Forza Italia (tak samo nazywała się jego pierwsza partia założona w latach 90.), Mussolini idzie za nim.
Rzymskie dziewczyny i Alessandra
Tymczasem rok po słynnej seks aferze w kręgach rządowych wybucha podobny skandal — tak zwana afera baby-squillo (baby-prostytutka), która stanie się inspiracją dla twórców serialu Netflixa "Baby" (w Polsce znanego pod tytułem "Rzymskie dziewczyny").
Na jaw wychodzi, że z usług seksualnych dwóch uczennic (13- i 14-latki) korzystał regularnie mąż Alessandry — Mauro Floriani. Dla polityczki to cios, nie tylko była zaangażowana w projekt podwyższenia kar za czyny pedofilskie, ale też dziewczynki, z którymi sypiał Floriani, nie były nawet w wieku ich dwóch córek. Były młodsze.
Prasa znając feministyczne poglądy Alessandry czeka już tylko na głośny rozwód, tymczasem Mussolini rzuca do reporterów, że "przecież nie wyrzuci męża z domu".
"Zostałam z nim ze względu na miłość do rodziny, zwłaszcza moich dzieci. Umiejętności wybaczenia wszystkiego można wymagać od papieża albo duchownych, nie od zwykłych ludzi” — powie po latach Mussolini.
Po aferze postanawia wypisać się z ugrupowania (w skandal oprócz jej męża byli zamieszani także partyjni koledzy). Już nigdy nie dołączy do żadnej partii politycznej, a w 2018 roku, po porażce w kolejnych wyborach, odchodzi na dobre z polityki, jednocześnie znów zaczynając flirtować z showboznesem. Bierze udział we włoskim "Tańcu z gwiazdami", gdzie zajmuje trzecie miejsce, stale gości na telewizyjnych kanapach, a do tego: młodnieje w oczach.
Alessandra Mussolini ma dziś 58 lat, ale wygląd na 38. Całkiem, jak gdyby nie miała za sobą rodzinnych dramatów, lat politycznych małych sukcesów i większych porażek.
Na jej Instagramie można dziś przeczytać, że jest "malarką" i "kucharką". Można przypuszczać, że nie będzie to jej ostatnie wcielenie, koniec końców Alessandra zdążyła wypróbować się już w kilkunastu rolach: aktorki, chirurżki, żony, piosenkarki, posłanki, króliczka Playboya, założycielki partii — żeby wymienić tylko część z nich.
Mimo mnogości pomysłów na siebie, jedno pozostawało niezmienne. Alessandra nigdy nie wstydziła się ani za siebie, ani też za swoją rodzinę. Wpoiła to widać i dzieciom, które kilka lat temu zmieniły nazwisko ojca na "Mussolini".
Chcesz podzielić się historią, opinią, albo zaproponować temat? Napisz do mnie: helena.lygas@natemat.pl