W czwartek odbędzie się szczyt NATO, podczas którego zapadną decyzje o dalszym wzmacnianiu wschodniej flanki. Sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg zapowiedział "daleko idące konsekwencje", jeśli Rosja użyje broni chemicznej w Ukrainie. Także władze Chin będą musiały zmierzyć się z presją Zachodu za ciche poparcie dla Putina.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jens Stoltenberg poinformował, w jaki sposób NATO wzmacnia wschodnią flankę od 24 lutego. W Europie stacjonuje obecnie 140 000 żołnierzy całego Sojuszu.
– Musimy wzmocnić reakcję na możliwość zagrożenia użycia broni chemicznej, biologicznej i jądrowej – ogłosił.
Podczas czwartkowego szczytu NATO w trybie zdalnym wystąpi także prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Szef Sojuszu wspomniał także o działaniach Chin w obliczu inwazji. – Pekin wspiera politycznie Rosję, rozpowszechniając kłamstwa – podkreślił.
Szef NATO Jens Stoltenberg o inwazji Rosji na Ukrainę
Sekretarz generalny NATO powiedział o wzmacnianiu suwerenności krajów zagrożonych. – Musimy bronić Gruzji oraz Bośni i Hercegowiny – powiedział. Jens Stoltenberg zaapelował także do Chin, których postawa w obliczu konfliktu wciąż nie jest jasna.
– Pekin wspiera politycznie Rosję, rozpowszechniając kłamstwa. Niewykluczone, że Chiny mogą wesprzeć materialnie lub finansowo inwazję rosyjską. Apelujemy o odstąpienie od tego postępowania i połączenie wysiłków z Zachodem – dodał.
Przedstawiciel Paktu Północnoatlantyckiego odniósł się do słów Joe Bidena o zagrożeniu wykorzystania broni chemicznej przez Rosję. – Musimy wzmocnić reakcję na możliwość zagrożenia użycia broni chemicznej, biologicznej i jądrowej – powiedział.
– Wykorzystanie broni chemicznej radykalnie zmieni tę sytuację. To będzie złamanie prawa międzynarodowego. Jakiekolwiek wykorzystanie takiej broni jest nie do zaakceptowania i będzie miało daleko idące konsekwencje – ostrzegł.
– Sojusznicy NATO zwiększają wsparcie dla Ukrainy od wielu lat. Nasi sojusznicy wspierają żołnierzy ukraińskich od 2014 roku. Członkostwo w NATO nie jest częścią naszego planu, ale tego typu kwestie omówimy jutro – zapowiedział.
Stoltenberg wyliczył, jak wzmocniono wschodnią flankę NATO
Szef NATO ponownie zaapelował do Władimira Putina o zatrzymanie inwazji i zaangażowanie się w działania dyplomatyczne. – Działamy szybko, jesteśmy zjednoczeni, broniąc naszych sojuszników. Ta inwazja to ogromne koszty dla Rosji, a w stanie gotowości mamy kilka tysięcy wojsk NATO – powiedział.
Jak dodał Stoltenberg, w Europie stacjonuje 100 tysięcy żołnierzy USA. Poza Stanami Zjednoczonymi na wschodzie NATO działa 40 tysięcy żołnierzy różnych innych sojuszników. – Podczas szczytu NATO zadecydujemy o wzmocnieniu Sojuszu na wschodniej flance, na ziemi, morzu i w powietrzu – ogłosił.
W Bułgarii na Węgrzech, Rumunii i Słowacji umieszczone zostaną cztery jednostki bojowe. – W krajach bałtyckich, aż do Morza Czarnego, mamy osiem jednostek międzynarodowych – zaznaczył.
Stoltenberg wyjaśnił, że Ukraina zgodnie z Kartą ONZ może liczyć na wsparcie swoich sojuszników. – Wzmocniliśmy wsparcie w zakresie obrony powietrznej statków bezzałogowych, amunicji, a także zaproponowaliśmy systemy ochrony przeciwlotniczej – dodał.