Umiejętność przyznawania się do błędów – szczególnie tych największego kalibru – nie jest cechą spotykaną zbyt często wśród współczesnych polityków. Takim rodzajem odwagi cywilnej potrafił wykazać się jednak prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier, który przyznał, iż błędem była jego przyjazna polityka wobec Rosji.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Frank-Walter Steinmeier publicznie stwierdził, że prowadził błędną politykę wobec Rosji
Aktualny prezydent RFN w przeszłości stał na czele niemieckiego resortu spraw zagranicznych
Jako szef dyplomacji odpowiadał m. in. za tak kontrowersyjne sprawy jak budowa gazociagu Nord Stream 2
Prezydent Niemiec przyznał, że popełnił błąd w sprawie Rosji
– Moje obstawanie przy Nord Stream 2 było ewidentnym błędem – wyznał publicznie Frank-Walter Steinmeier. – Nie sprawdziło się też podejście polegające na włączeniu Rosji do wspólnej architektury bezpieczeństwa – dodał polityk, który w latach 2005-09, a następnie 2013-17 kierował niemiecką dyplomacją.
Jako prezydent RFN ocenił dziś, że błędem było "budownie mostów, w które Rosja nie wierzyła i przed czym ostrzegali partnerzy". Steinmeier przyznał, iż błędne było także przekonanie, że "w imię imperialnych manii Putin nie zaakceptuje całkowitej ruiny ekonomicznej, politycznej i moralnej Rosji".
W ocenie Franka-Waltera Steinmeiera, są to pomyłki, z których niemiecka klasa polityczna musi wyciągnąć wnioski na przyszłość. Zaznaczył on również, że ze strony Berlina "nie ma powrotu do przedwojennego status quo" w relacjach z Rosją, dopóki państwem tym rządzić będzie Putin.
Jednocześnie prezydent RFN stanowczo odrzucił przytyki tych, którzy posuwają się do oskarżeń, iż Niemcy są wręcz współodpowiedzialne za wojnę w Ukrainie. – Nie możemy brać tego na siebie – stwierdził dobitnie.
Niemcy wydalają rosyjskich "dyplomatów" i przejmują Gazprom Germania
"WSJ" o tym, jak Scholz i Macron do końca walczli, by wojna nie wybuchła
Na Zachodzie wciąż jest też głośno o ostatniej publikacji "The Wall Street Journal", w której ujawniono kulisy starań kanclerza Niemiec i prezydenta Francji o to, by do wojny w Ukrainie nigdy nie doszło.
Jak donosi "WSJ", Olaf Scholz miał wstępnie wynegocjować warunki porozumienia dość podobnego do tego, o którym dziś ukraińscy negocjatorzy sami wspominają podczas rozmów pokojowych. Ukraina miała zobowiązać się, iż nie wstąpi do NATO, w zamian otrzymując nowe gwarancje bezpieczeństwa zawarte z udziałem Stanów Zjednoczonych oraz Rosji.
Podczas monachijskiego spotkania z kanclerzem Niemiec Wołodymyr Zełenski takie rozwiązanie miał jednak odrzucić, podkreślając m.in. NATO-wskie aspiracje swojego narodu. Kilka dni później wybuchła wojna.
Czytaj także:
Dowiedz się więcej o polityce Niemiec w sprawie wojny w Ukrainie: