Siergiej Andriejew znalazł się w poważnych tarapatach. Ambasadzie Rosji kończą się... pieniądze na utrzymanie placówki. Dyplomata w rozmowie z agencją Reutera zaczął odgrażać się Polakom. – To samo stanie się z polską ambasadą w Moskwie – zapowiedział.
Tuż po rosyjskiej agresji na Ukrainę rząd PiS zamroził konta bankowe rosyjskiej ambasady oraz wydalił z niej 45 dyplomatów
Po niespełna miesiącu od wprowadzenia sankcji ambasadorowi Putina kończą się pieniądze. Siergiej Andriejew odgraża się, że podobny los spotka naszych dyplomatów w Rosji
– Nie będziemy w stanie zapłacić rachunków – poskarżył się w rozmowie z agencją Reutera
Ambasador Rosji skarży się, że kończą mu się pieniądze i straszy Polaków
Przypomnijmy, że Polska wydaliła 45 dyplomatów oraz zamroziła konta bankowe rosyjskiej ambasady z trzech powodów. Pierwszym i najważniejszym jest niczym nieuprawniona, brutalna inwazja Rosji na Ukrainę.
Drugim jest podejrzenie prania pieniędzy w placówce dyplomatycznej. Trzecim były zaś zarzuty o działalność szpiegowską prowadzoną przez wysłanników Władimira Putina. Siergiej Adriejew już od samego początku reagował na działania rządu dość nerwowo.
Jeszcze 23 marca w przypływie złości użył zakazanego na Kremlu słowa "wojna", za co grozi nawet do 15 lat więzienia. Teraz propagandysta udzielił komentarza agencji Reutera, skarżąc się na kończące się zapasy pieniędzy.
– Mamy pewne rezerwy gotówki, ale nie są one nieograniczone – powiedział ambasador –i jeśli sytuacja się nie zmieni, po pewnym czasie może się zdarzyć, że nie będziemy w stanie zapłacić rachunków – dodał.
Następnie Andriejew zaczął odgrażać się Polsce. Zapowiedział podjęcie "odpowiednich kroków". – Powinno być jasne, że jak tylko nasza ambasada przestanie tu funkcjonować, to samo stanie się z polską ambasadą w Moskwie – zaznaczył.
Adriejew nie powiedział, na jak długo mogą starczyć rosyjskie zapasy gotówki. Wyjaśnił jednak, że wydalenie 45 pracowników ambasady uszczupliło reprezentację Putina o około 75 proc. dyplomatów.
Kremlowscy propagandyści w ostatnich czasach nie mają w Polsce łatwo. Od początku wojny pod warszawskimi apartamentami, gdzie stacjonowali przedstawiciele Moskwy przetoczyły się lawiny protestów.