W styczniu ruszają zdjęcia do filmu "Jack Strong" o płk. Ryszardzie Kuklińskim. Reżyserem i scenarzystą jest Władysław Pasikowski, któremu po niedawnym "Pokłosiu" zarzucono antypolskość. A życie Kuklińskiego to kolejna historia, która dzieli Polaków. Dla jednych pułkownik jest bohaterem, który ryzykował dla Polski własne życie, dla innych sprzedajnym agentem CIA, który na zawsze pozostanie zdrajcą. Czeka nas kolejna historyczno-filmowa awantura?
f"'Jack Strong' to film sensacyjny, opowiadający jedną z najbardziej fascynujących historii szpiegowskich świata. To prawdziwa historia pułkownika Ryszarda Kuklińskiego – człowieka, który, tkwiąc w środku systemu, podejmuje współpracę z CIA i staje się kluczowym (choć niewidocznym) aktorem czasu zimnej wojny" – tak film zapowiada dystrybutor, ITI Cinema.
Scenariusz do filmu "powstał na podstawie nieznanych dotąd materiałów z archiwów IPN, dokumentów operacyjnych CIA oraz relacji żyjących świadków historii, m.in. Davida Fordena – oficera prowadzącego pułkownika Kuklińskiego ze strony CIA". Autorem scenariusza i reżyserem jest Władysław Pasikowski.
Cień "Pokłosia"
To właśnie osoba Pasikowskiego niepokoi szczególnie tych, którzy mają do niego pretensje po filmie "Pokłosie". Przez wiele osób został on uznany za antypolski i jednostronny. Za rolę w filmie został też ostro skrytykowany Maciej Stuhr.
Według Piotra Zychowicza, historyka i publicysty, losy płk. Kuklińskiego są gotowym scenariuszem na film. – Ta historia jest niezwykle złożona, pełna dramatycznych wyborów, niejednoznaczna i można na jej podstawie zrobić naprawdę znakomity obraz. Gdybym usłyszał po "Psach", że ten film będzie robił Pasikowski byłbym szczęśliwy, ale po tym jak zobaczyłem "Pokłosie", ten gniot, jestem przerażony. Pułkownik Kukliński nie zasłużył na to – ocenia historyk w rozmowie z naTemat.
Jego zdaniem, temat relacji polsko-żydowskich poruszony w "Pokłosiu" był tak samo gotowym scenariuszem na świetny film. – Była to równie niejednoznaczna, pełna niuansów i dramatu historia, ale Pasikowski ją spartolił, zrobił film jednostronny – twierdzi Zychowicz.
Tego, że stworzony przez Pasikowskiego obraz Kuklińskiego może być dla niego niesprawiedliwy, boją się krytycy reżysera.
Zdrajca czy bohater
Pułkownik Ryszard Kukliński jest jedną z bardziej kontrowersyjnych postaci historii najnowszej. Jego losy są niezwykle dramatyczne. Kukliński jako oficer Ludowego Wojska Polskiego podjął współpracę z CIA.
Jako agent uprzedził Amerykanów m.in. o wprowadzeniu stanu wojennego i przekazywał im tajne informacje dotyczące Układu Warszawskiego. W latach 1971-1981 udostępnił CIA ponad 40 tys. tajnych dokumentów o wojskach Układu, w tym plany użycia przez ZSRR broni nuklearnej i dane dotyczące nowej broni sowieckiej. Ryzykował przy tym swoje życie. Zdaniem niektórych historyków to właśnie działalność Kuklińskiego zapobiegła inwazji wojsk Układu.
Kuklińskiemu wspólnie z rodziną udało się w brawurowy sposób zbiec z Polski tuż przed zdemaskowaniem. Kukliński za zdradę został skazany w 1984 roku przez sąd wojskowy w Warszawie na karę śmierci. Później wyrok zmieniono na 25 lat więzienia, a uchylono dopiero w 1995 roku.
Dylemat PRL
To właśnie decyzja Kuklińskiego o współpracy z amerykańskim wywiadem sprawiła, że dla wielu Polaków jest zdrajcą.
– Dawny establishment z czasów PRL z generałem Jaruzelskim na czele uważa, że Kukliński był zdrajcą, bo złamał przysięgę wojskową i sprzedawał tajemnice państwowe. Dla innych dzięki temu, że przekazał USA dokumenty, pomógł Amerykanom powstrzymać inwazję w Europie. Dla nich jest bohaterem, bo ryzykował przy tym własne życie – mówi w rozmowie z naTemat historyk prof. Andrzej Paczkowski.
Jego zdaniem polska opinia jest podzielona w tej sprawie po połowie. – Jest taka prawidłowość, że jeśli ktoś uważa stan wojenny był potrzebny, a gen. Jaruzelski postąpił właściwie uważają, że pułkownik był zdrajcą, dla tych, którzy myślą odwrotnie był bohaterem – dodaje prof. Andrzej Paczkowski.
Według Piotra Zychowicza, pułkownik Kukliński wpisuje się w spór pomiędzy Polakami dotyczący tego, czy PRL był rzeczywiście Polską. – Są ci którzy uważają PRL za państwo polskie, z pewnymi ograniczeniami, ale jednak polskie, i ci, do których i ja się zaliczam, dla których PRL było państwem niesamodzielnym okupowanym przez Sowietów, komunistycznym tworem, zbudowanym na obcych bagnetach, było – jak to mówił Reagan – "imperium zła". Dla tej drugiej grupy Kukliński był bohaterem, bo pomógł to imperium zła zniszczyć. Mimo, że wywodził się z kręgów Wojska Ludowego to przeszedł na drugą stronę – podkreśla Zychowicz i przypomina, że zapłacił za to wielką cenę. – Przecież zamordowano mu dwóch synów, najprawdopodobniej w zamachach odwetowych KGB – zaznacza historyk.
Kolejna awantura
Szczególne obawy tych, dla których rola Kuklińskiego w walce o wolność Polski jest bezdyskusyjna, wzbudzają pewne niejasności, które mogą według nich zniekształcić obraz rzeczywistych dokonań pułkownika.
– Wokół sprawy Kuklińskiego pojawiły się różne pomówienia, np. że się na tym wzbogacił, że brał pieniądze od Amerykanów, że równocześnie współpracował z KGB, ale to wszystko są tylko pomówienia, które do tej pory nie mają żadnego potwierdzenia w dokumentach – podkreśla prof. Andrzej Paczkowski.
Zdaniem Zychowicza najważniejsze jest, żeby Pasikowski uczciwie pokazał dramatyczne wybory, przed którymi stanął pułkownik. – Historia Kuklińskiego to bardzo złożony i trudny temat, ale jeśli Pasikowski wzniesie się na wyżyny swojego talentu to będzie wielki film. Jednak jeżeli Pasikowski się nie opamięta i nie pokaże dylematów, przed którymi stał Kukliński, racji obu stron, jeśli nie podejdzie do tego faktograficznie, to będzie to tak samo nieudany film, jak "Pokłosie". Taki sam gniot – zaznacza historyk.
"Jack Strong" wyprodukuje Scorpio Studio. Koproducentami - ITI Cinema oraz Orange Polska. Film jest współfinansowany przez Polski Instytut Sztuki Filmowej. Autorką zdjęć będzie Magdalena Górka. Obsada aktorska będzie znana w styczniu.