Uniwersytet Warszawski odsunął od prowadzenia zajęć prof. Stanisława Bielenia. Wykładowca zasłynął na uczelni z antyukraińskich poglądów – wynika z informacji, do których dotarł naTemat. Do naszych doniesień odniosła się rzeczniczka prasowa UW.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Prof. Bieleń miał upokarzać studentów pochodzenia ukraińskiego, a także wygłaszać prorosyjskie poglądy. Miał popierać m.in. inwazję na Krym
– Dawał wprost do zrozumienia, że niepodległość Ukrainy jest fikcją – powiedziała dla naTemat anonimowa studentka
Władze UW odsunęły go od prowadzenia zajęć, a sprawę zgłoszono do rzecznika dyscyplinarnego
Komisja ws. prof. Bielenia przekazała nam, że zarzuty "są poważne", choć nie dotyczą prorosyjskich poglądów
Miał upokarzać studentów z Ukrainy. Prof. UW odsunięty od prowadzenia zajęć
Dlaczego prof. Bieleń ma wygłaszać prorosyjskie tezy? Najprawdopodobniej z ideowych pobudek. Swoim poglądom poświęca także publikacje naukowe. W "Czasie dramatu" z 28 lutego zarzucił Zachodowi "zlekceważenie rozjuszonego kolosa".
Jak przekonywał, konieczne do załagodzenia konfliktu są ustępstwa i dyplomacja. Stany Zjednoczone zaś określa mianem "hegemona". "Hegemoniczne mocarstwo zza Atlantyku próbuje bezpardonowo narzucać wzory zachowań i dyktować innym narodom, jak mają się urządzać" – czytamy.
Z przekazanych nam informacji wynika, że profesor miał jeszcze bardziej szerzyć swoje antyukraińskie poglądy, gdy Rosja zaczęła odnosić pierwsze poważne klęski w prowadzonej inwazji.
– Zawsze był megalomanem i arogantem – skarżył się jeden z rozmówców naTemat. – Wtedy ponoć stracił hamulce – usłyszeliśmy. O profesorze Bieleniu opowiedziała nam studentka Uniwersytetu Warszawskiego, która uczęszczała na jego zajęcia.
– Od razu dał się poznać jako rusofil, który bezkrytycznie wypowiadał się na temat Rosji. Jednocześnie negatywnie mówił o Ukrainie – powiedziała dla naTemat.
– Dawał wprost do zrozumienia, że niepodległość Ukrainy jest fikcją. Do tej pory pamiętam, jak chwalił aneksję Krymu – dodała. Studentka podkreśliła, że jego tyrad musieli słuchać również studenci z Ukrainy. Jak zaznaczyła, "z profesorem raczej ciężko wchodziło się w polemikę".
Skarg na prof. Bielenia było coraz więcej. To miało wymusić na władzach Uniwersytetu Warszawskiego konkretną reakcję. Skontaktowaliśmy się z rzeczniczką prasową uczelni z prośbą o odniesienie się do naszych ustaleń.
– Rzeczniczka akademicka ds. studenckich i pracowniczych UW badała sprawę pracownika. Zgodnie z jej rekomendacją z 11 maja br. wykładowca został odsunięty od prowadzenia zajęć. Rektor UW skierował sprawę do rzecznika dyscyplinarnego – potwierdziła dr Anna Modzelewska.
Sprawę do rzecznika skierowano po zebraniu skarg, które w ostatnich latach składano na profesora. Należy jednak podkreślić, że nie dotyczą one prorosyjskich poglądów. Komisja ws. wykładowcy nie ujawnia treści zarzutów.