Donald Tusk złożył oficjalną obietnicę przejęcia władzy po Jarosławie Kaczyńskim w nadchodzących wyborach. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" powiedział także, że prezes Prawa i Sprawiedliwości będzie musiał ponieść cenę swoich działań. – I ja tego osobiście przypilnuję – podkreślił.
Jak dodał, Jarosław Kaczyński będzie musiał ponieść konsekwencje swoich działań. – W obronie ludzi trzeba być bezwzględnym. Kaczyński za to, co robi i zrobił, zapłaci naprawdę bardzo dużą cenę i ja tego osobiście przypilnuję – zadeklarował.
Donald Tusk wyjaśnił jednak, że nie chodzi o to, że "partyjny dopadł partyjnego". – Dla mnie prawdziwym zwycięstwem będzie odtworzenie niezależnej prokuratury, niezależnego autonomicznego sądownictwa – stwierdził.
– Jeśli mnie pani pyta, czy oni będą rozliczeni, to rozliczenie będzie niezwykle spektakularne, jeśli będziemy mieli niezależny sąd i prokuraturę – zauważył.
Donald Tusk w rozmowie z naTemat o losach Kaczyńskiego po wyborach
Polityk wówczas także wspomniał o konieczności przeanalizowania jego działań przez organy ścigania. – To będzie zależało od pracy niezależnego prokuratora – skwitował.
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej wielokrotnie zapewnił jednak, że jego celem jest odpartyjnienie, a nie upartyjnienie prokuratury i sądownictwa. W rozmowie z Dryjańską opowiedział także o swoich relacjach z prezesem Prawa i Sprawiedliwości.
– Moje relacje z Jarosławem Kaczyńskim są relacjami politycznymi. Tu nie chodzi o empatię, wzruszenia, emocje – opisał. – Kaczyński jest politykiem. Nie żywię do niego żadnych uczuć – dodał.
Pomimo śmiałej obietnicy wygrania wyborów były szef Rady Europejskiej niejednokrotnie zapewnił, że nie zamierza lekceważyć prezesa Prawa i Sprawiedliwości. – Kaczyński to twardy konkurent. Uważam go za ciągle niebezpiecznego przeciwnika politycznego – ocenił.