Robert Lewandowski tuż po powrocie z amerykańskiego tournee z FC Barceloną od razu poleciał do Monachium. Celem jest obiecane wcześniej pożegnanie z kolegami z drużyny oraz sztabem trenerskim, pracownikami i kierownictwem klubu. Być może będzie też okazja, by wyjaśnić kontrowersyjne słowa polskiego napastnika z ostatnich wywiadów.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Robert Lewandowski spełnia swoją obietnicę i wraca pożegnać się z kolegami z Bayernu
Do środy ma wolne, jak reszta drużyny Barcelony. Wtedy ma się stawić na treningu Dumy Katalonii
Robert Lewandowski przebywał w Barcelonie zaledwie kilka minut i były to dopiero pierwsze minuty jako zawodnika Dumy Katalonii po powrocie z amerykańskiego tournee Barcy. Piłkarz tuż po wylądowaniu na lotnisku El Prat udał się do strefy prywatnych lotów - podał kataloński "Sport". Poinformował o tym dziennikarz David Ibanez.
Odleciał prosto do Monachium. Już przed wyjazdem do Barcelony ponad dwa tygodnie temu obiecał wrócić, by pożegnać się z kolegami z Bayernu, a także innymi pracownikami klubu. Planuje zabrać też trochę rzeczy osobistych. Może będzie też okazja, by wyjaśnić kilka kontrowersyjnych wypowiedzi z ostatnich dni.
Obszerną rozmowę z Lewym można znaleźć na kanale YouTube ESPN. Napastnik FC Barcelony opowiedział w niej o rzeczywistości w katalońskim klubie, ale także rozliczył się z kulisów transferu z Bayernu Monachium. I znów padły słowa, które w stolicy Bawarii z pewnością nie przejdą bez echa.
- Jestem facetem, który ceni sobie prawdę, nawet jeśli coś nie jest dla mnie dobre. Prawda jest dla mnie najważniejsza. Nie chcę mówić o tym, co dokładnie się stało. Jednak jeśli pytanie brzmi, czy decyzja o odejściu klubu zapadła z powodu Erlinga Haalanda, to mogę powiedzieć, że nie. Nie widziałbym problemu, gdyby dołączył do składu Bayernu Monachium - przyznał Lewandowski, odnosząc się do niedoszłego transferu Erlinga Haalanda do Bayernu.
- Niektórzy ludzie po prostu nie mówili mi prawdy, mówili coś innego. A dla mnie zawsze ważne było, aby być jasnym, pozostać szczerym i może dla paru osób to był problem. W końcu zorientowałem się, że coś tam zgrzyta w Bayernie także w kontekście mojej osoby. Musiałem to wszystko zaakceptować, mimo że w międzyczasie sporo bzdur powiedziano o mnie. Nie było tam prawdy, wiedziałem jednak, że kibice nawet w tym okresie mnie wspierają - ostro ocenił ostatnie tygodnie w Monachium Lewandowski.
O tym powiedziano już wszystko. Wiele wskazuje, że Lewandowski od dawna poszukiwał nowego wyzwania, a gra w La Liga była jego marzeniem od lat. Spędził w Niemczech ponad 10 lat, z samym Bayernem wygrał wszystko, by wymienić tylko osiem razy mistrzostwo Niemiec, raz upragnioną Ligę Mistrzów czy Klubowe Mistrzostwo Świata.