Ojciec Patryka Jakiego miał dopuścić się działań mających znamiona mobbingu wobec co najmniej ośmiu pracowników spółki Wodociągi i Kanalizacja w Opolu – donosi "Gazeta Wyborcza". Dziennik powołał się na tajne ustalenia zewnętrznej komisji. Ireneusz Jaki uważa jednak, że przygotowany raport jest nierzetelny.
Reklama.
Reklama.
W maju Ireneusz Jaki został zawieszony w obowiązkach prezesa Wodociągów i Kanalizacji w Opolu
Na początku lipca TVN24 wyemitował reportaż, w którym ojciec Patryka Jakiego został oskarżony o mobbing
Teraz "Gazeta Wyborcza" donosi, że zewnętrzna komisja przygotowała raport, w którym potwierdzono zachowania "mające znamiona mobbingu"
GW: Ojciec Patryka Jakiego Ireneusz Jaki mógł dopuścić się mobbingu
Sprawa Ireneusza Jakiego ciągnie się od maja, jednak dopiero teraz komisja ds. zbadania mobbingu w WiK przedstawiła raport, na który powołuje się "Gazeta Wyborcza". Już w nagłówku zacytowano jeden z mocniejszych fragmentów ustaleń organu.
"Pracownicy wysyłali sobie SMS-y z ostrzeżeniami, że przyjechał Ireneusz Jaki, chowali się przed nim w pokojach" – czytamy. Jak cytuje dziennik, działania mające znamiona mobbingu, to nie wszystko.
"Dopuścił się działań (...) mających znamiona molestowania seksualnego i potencjalnie - dyskryminacji ze względu na płeć wobec trudnej do ustalenia liczby pracownic i pracowników" – stwierdza komisja.
Warto podkreślić, że cytowany przez "Wyborczą" raport nie został udostępniony opinii publicznej. Sam ojciecPatryka Jakiego miał odmówić rozmowy z urzędnikami i poprzestać jedynie na krótkim oświadczeniu, w którym stwierdza, że badana kwestia "jest przedmiotem postępowania prokuratorskiego".
Ireneusz Jaki wysłał dziennikarzom "Wyborczej" obszerny komentarz w sprawie. Zarzucił członkom komisji nierzetelność oraz sprzyjanie opozycji. W przygotowaniu jest także wniosek o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec autorów raportu. "Dokument jest nie tylko pełny błędów, ale również ordynarnych i oczywistych kłamstw" – ocenił.
Ireneusz Jaki zawieszony w obowiązkach prezesa Wodociągów i Kanalizacji Opola
O sprawie ojca Patryka Jakiego jako pierwsza poinformowała Polska Agencja Prasowa. Wówczas Ireneusz Jaki został zawieszony w obowiązkach prezesa opolskiej spółki kanalizacyjnej.
Wówczas urzędnik stwierdził, że decyzja wydana przez Radę Nadzorczą była niezgodna z prawem. O oficjalnych powodach zawieszenia Jakiego powiedziała zaś przewodnicząca RN WIK Anna Habzda.
Jak wyjaśniła Polskiej Agencji Prasowej, powodem była niewłaściwa współpraca z członkami zarządu oraz samą Radą Nadzorczą. Ojcu europosła Solidarnej Polski zarzucono także brak wdrożenia odpowiednich procedur mobbingowych.
Na decyzję urzędników natychmiast zareagował sam Ireneusz Jaki, przekonując, że doszło do niej z naruszeniem prawa. Według niego, do zawieszenia w obowiązkach można doprowadzić tylko w przypadku złego stanu zdrowia prezesa spółki.
Patryk Jaki staje w obronie ojca. Sugeruje spisek
Pogłoski o domniemanym mobbingu pojawiały się w przestrzeni publicznej jeszcze przed publikacją. Jak pisaliśmy w naTemat w lipcu, Patryk Jaki w dość nietypowy dla siebie sposób wstawił się za ojcem.
Zamiast urządzania politycznych awantur, zaprosił do Ministerstwa Sprawiedliwości dziennikarkę TVN24, która przygotowała reportaż o wydarzeniach w WiK. Celem było wyjaśnienie, że cała sprawa miała podobno tylko i wyłącznie podłoże polityczne.
– Powiedział, że to, że jego ojciec jest w tej chwili oskarżony o zachowania mobberskie, wynika z tego, że zgłosił do prokuratury sprawę tak zwanego przetargu na prąd – opisała rozmowę w cztery oczy Iga Dzieciuchowicz.
Według polityka Solidarnej Polski i jego ojca WiK miało zostać narażone na stratę w wysokości około 14 milionów złotych. W tym celu także złożono zawiadomienie do prokuratury.
Wówczas jednak mieliśmy do czynienia z reportażem. Obecnie zaś "Wyborcza" powołuje się na ustalenia zewnętrznej, niezależnej komisji.