Słowa o "dziadku z Wehrmachtu" na stałe przylgnęły do Jacka Kurskiego. Uważa się, że między innymi to sformułowanie pozbawiło przed 17 laty Donalda Tuska szansy na pokonanie Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich. Przypomniał je przy okazji odejścia Kurskiego z TVP Roman Giertych.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Z tym Wehrmachtem to lipa, ale jedziemy w to, bo ciemny lud to kupi" - to słowa, które na zawsze przylgnęły do Jacka Kurskiego i sposobu, w jaki podchodzi do politycznej taktyki. Były już szef TVP miał wypowiedzieć je przed nagraniem w studiu radia TOK FM programu porannego 14 października 2005 roku w odpowiedzi na pytanie Tomasza Lisa. Warto wspomnieć, że Jacek Kurski zaprzeczył potem temu, że słowa te wypowiedział.
Chodziło o słynnego "dziadka z Wehrmachtu", którym Jacek Kurski, jako ówczesny doradca medialny Lecha Kaczyńskiego, straszył Polaków przy okazji możliwego dojścia Donalda Tuska do funkcji prezydenta RP.
Józef Tusk, dziadek kandydata na prezydenta w 1944 roku został wcielony do Wehrmachtu, a fakt ten miał podkreślić w oczach polskich wyborców, że Tusk rzekomo nie reprezentuje polskich interesów, tylko niemieckie.
Jak się okazało, Kurski straszył skutecznie, bo ostatecznie Tusk uległ Kaczyńskiemu i to właśnie brat prezesa PiS objął po wyborach w 2005 roku funkcję głowy państwa.
I słowa przypisywane Jackowi Kurskiemu przypomniał w krótkim tweecie Roman Giertych. "Jacku, co się stało??? Odchodzisz na rok przed wyborami? A kto będzie 'ciemnemu ludowi' kit wciskał?" - napisał mecenas.
Cyniczny sposób rozgrywania wyborców przylgnął na stałe do Jacka Kurskiego na długo przed tym, zanim został prezesem TVP. A już jako szef telewizji publicznej nie miał żadnego problemu z upartyjnieniem przekazu państwowego nadawcy w sposób, jaki po 1989 roku nie miał miejsca w Polsce. Nigdy bowiem w stopniu równym jego kadencji programy informacyjne oraz publicystyczne w aż tak jaskrawy sposób nie służyły rządzącej opcji politycznej, jak obecnie PiS.
Przykładów pewnie codziennie można znaleźć mnóstwo, zwłaszcza w "Wiadomościach". Wspomnijmy jedynie o tym, który zapadł w pamięć milionom Polaków przy okazji kampanii prezydenckiej, w której łeb w łeb szli w sondażach Andrzej Duda i Rafał Trzaskowski.
"Popłynęła błoga i patetyczna muzyka i pojawił się on, Andrzej Duda, ojciec narodu. 'Miasta, gminy i wsie. Miliony ludzi, mnóstwo ważnych tematów i jeden wspólny cel' – teatralnym tonem przemawiał narrator. – Ja kandyduję po to, by nikt nas o pięć lat nie cofnął – krzyczał Andrzej Duda. 'Duma, godność, szacunek, historia i tradycja' – mówił Sawicki, a poszczególne słowa były przetykane wypowiedziami uszczęśliwionych Polaków i Polek, którzy 'tak dobrze jeszcze nie mieli'" - pisaliśmy wówczas w naTemat.
"Odpowiedzialność, wiarygodność, dotrzymywanie słowa. Tarcza antykryzysowa, 500+, 300+, trzynasta emerytura, niższy CIT i zerowy PIT – dla młodych, darmowe leki dla seniorów, podwyżki płac, podniesienie najniższej krajowej pensji, przywrócenie wcześniejszego wieku emerytalnego" – wyliczał przejęty autor materiału. "Sympatią prezydenta darzy również znany i lubiany, niesamowicie waleczny oraz utalentowany Robert Kubica" – lukier wylewał się w ilościach trudnych do przyjęcia.
Kurski odchodzi z funkcji prezesa TVP
Były już prezes TVP wygłosił w dniu swojego odejścia (5 września 2022 roku) krótkie oświadczenie, w którym zaznaczył, że to decyzja jego środowiska politycznego podjęta w porozumieniu z nim. Jak się wyraził. "TVP nigdy nie była tak wspaniała", jak pod jego rządami.
Warto zaznaczyć, że odejście Jacka Kurskiego z funkcji prezesa TVPodbywa się w aurze fatalnej serii sondaży dla PiS, z których żaden nie daje partii Jarosława Kaczyńskiego szansy na samodzielne rządy. W jednym z nich przez wakacje formacja rządząca straciła aż pięć punktów procentowych. Natomiast poparcie zwiększają główne formacje opozycyjne: Koalicja Obywatelska i Polska 2050.