Powstaje film o działalności Lecha Kaczyńskiego. Inicjatywę już dofinansował resort kultury. "Prometeusz polski. Lech Kaczyński i Gruzja" opowie między innymi o misji byłego prezydenta w Tbilisi. Na realizację produkcji przeznaczono 441 tysięcy złotych. Piotr Gliński zaś pokrył ponad połowę tej kwoty.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Z wystąpienia polityka zapamiętano krótki fragment, który dziś przez wielu jest uznawany za "proroczy": – I my też wiemy świetnie, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę.
Reżyserem jest Jerzy Lubach. 68-letni publicysta i dokumentalista kształcił się w Moskwie. Tworzy materiały głównie o tematyce historyczno-religijnej.
"W mitologii greckiej Prometeusz był tytanem – jego imię oznacza 'myślący w przód'. Dziś, po agresji Rosji na Ukrainę, przypomina się historyczne przemówienie prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego" – pisze "Rzeczpospolita".
Twórcy filmu "Prometeusz polski. Lech Kaczyński i Gruzja" nie muszą także przejmować się kosztami. Na budżet opiewający kwotę 441 tysięcy złotych aż 250 tysięcy pokrywa resort kultury.
Wśród pozostałych 240 dofinansowanych produkcji, jak podaje "Rzeczpospolita", większość z nich odnosi się do czasów II wojny światowej oraz historii Polaków ratujących Żydów. Nie wiadomo jednak, ile łącznie środków na nie przeznaczono.
"Na liście są produkcje o dziejach Bazaru Różyckiego, historia złamania Enigmy, zespołu rockowego KSU czy tragiczne wydarzenia w Nangar Khel" – czytamy.
Od 2016 zaś przy wsparciu rządu udało się wyprodukować już ponad 100 filmów dotyczących polskiej historii. 140 kolejnych produkcji jest na etapie realizacji.
Lech Kaczyński w Tbilisi. "Dziś Gruzja, jutro Ukraina"
12 sierpnia minęła 14. rocznica od pamiętnego przemówienia ówczesnego prezydenta Polski w stolicy Gruzji. Wystąpienie miało miejsce tuż po kolejnym bombardowaniu przez Rosjan miasta Gori. Przemówieniu Lecha Kaczyńskiego przysłuchiwało się na miejscu aż 200 tysięcy obywateli.
– Gdy zainicjowałem ten przyjazd, niektórzy sądzili, że prezydenci będą się obawiać. Nikt się nie obawiał. Wszyscy przyjechali, bo Środkowa Europa ma odważnych przywódców. (...) Gruzja, cały nasz region będzie się liczył. Jesteśmy podmiotem – powiedział wówczas.
Wojna gruzińsko-rosyjska trwała przez dziewięć dni i doprowadziła do śmierci 175 żołnierzy. W wyniku agresji ze strony Kremla swoje domy musiało opuścić blisko 150 tysięcy osób.