Dopiero co prawica wygrała wybory w Szwecji, a jej najbardziej radykalna partia pobiła swój wyborczy rekord, stając się drugim największym ugrupowaniem w kraju. Teraz mamy Włochy. I nie tylko tu widać, jak skrajna prawica zyskuje poparcie, jak zmienia się polityczny obraz UE, jak radykalizują się nastroje. Dlaczego tak się dzieje? Co przekonuje do nich wyborców?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Poparcie dla skrajnej prawicy w Szwecji i we Włoszech zaskoczyło wielu ludzi w Europie
Czy to trend, który widać również w innych krajach? Jakie nastroje pchają wyborców do popierania skrajnej prawicy?
– Myślę, że pod wpływem tych nastrojów wahadło lekko przechyla się na stronę prawicy – mówi naTemat były premier Leszek Miller
– Właściwie można powiedzieć, że w całej Europie istnieje taka fala. Cała Europa przesuwa wajchę na prawo – twierdzi dr Przemysław Witkowski, ekspert ds. grup radykalnych
Wybory w Szwecji wywołały szok w Europie, bo od lat wygrywała tam socjaldemokracja, a kraj ten zawsze jawił się jako kolebka poprawności politycznej, multi-kulti, tolerancji i równości.
Po wyborach we Włoszech też jest szok, bo już od miesięcy byliśmy bombardowani wizją, jak skrajna prawica idzie po władzę, prowadzi w sondażach i zapowiada się pierwszy tak prawicowy rząd od czasów Benito Mussoliniego.
A są jeszcze Hiszpania, Portugalia i inne kraje, w których ugrupowania skrajnie prawicowe zaznaczają swoją obecność. Nie mówiąc o demonstracjach poparcia dla Rosji, które już organizują w Europie.
– Kiedyś Hiszpania i Portugalia były dyktaturami prawicowymi. Potem przez wiele lat było odwrotnie i nawet nie było siły skrajnie prawicowej, która w sondażach wychodziłaby poza 1 proc. W Hiszpanii prawica kojarzyła się z gen. Franco, z tajną policją, aresztowaniami, cenzurą. W tej chwili mamy partię Vox, która ma kilkanaście procent poparcia. Nawet w Portugalii, która jest bardzo lewicowym krajem, też pojawiła się siła skrajnie prawicowa z 7 proc. poparciem [Chega, która powstała w 2019 roku – przyp red.] – komentuje w rozmowie z naTemat dr Przemysław Witkowski, specjalista od ruchów i grup radykalnych z Collegium Civitas.
Podkreśla: – Właściwie można powiedzieć, że w całej Europie istnieje taka fala. Cała Europa przesuwa wajchę na prawo. Krok po kroku scena polityczna przesuwa się w tę stronę. Coraz bardziej ekstremistyczne postacie zaczynają być widoczne i medialnie, i politycznie.
Dla wielu Europejczyków to jednak niepojęte, jak na kontynencie, który doświadczył faszyzmu i nazizmu, dziś mogą odradzać się skrajne, radykalne, czy populistyczne siły. Ale czy nam się to podoba, czy nie, tak zaczyna wyglądać Europa.
– Ten trend trwa od dobrych kilku lat. Wyniki wyborów w Szwecji i we Włoszech nie są zaskakujące. Taką tendencję mamy w wielu krajach – zaznacza dr Witkowski.
Pytanie dlaczego. Co przyciąga wyborców do tych ugrupowań?
Leszek Miller: Zakrada się niepokój
Były premier Leszek Miller uważa, że może za wcześnie, by mówić o trendzie. – Mówimy o dwóch krajach, w których prawica odniosła sukces. Ale na pewno są to jakieś sygnały i warto się temu przyglądać i bardzo uważnie je śledzić – mówi naTemat.
Czy odczuwa niepokój? – Oczywiście, zakrada się niepokój. Włochy to wielki kraj. Kraj założycielski UE, który ma wielki potencjał gospodarczy. Szwecja tak samo. To nie są drobne kraje, co do których wyników nie trzeba się niepokoić – odpowiada.
Przyczyny sukcesów skrajnej prawicy Leszek Miller wiąże z kilkoma czynnikami.
– Po pierwsze, ze znów coraz bardziej rosnącą niechęcią do imigrantów i do tezy, którą prawica chętnie się posługuje, że imigranci otrzymują za dużo kosztem rdzennych mieszkańców oraz że druzgoczą tradycyjne, konserwatywne wartości europejskie – uważa.
Dwa to kwestie klimatu: – Że siły liberalno lewicowe narzuciły zbyt duże tempo i próbują kosztem choćby źródeł kopalnych wprowadzać nowe źródła energetyczne, zwłaszcza energetyki odnawialnej. Co się nie uda, a poza tym zbyt dużo kosztuje.
Kolejna rzecz to stosunek do tego, co dzieje się w Ukrainie: – Zwykle prawicowe siły, o czym wiemy po przykładzie pani Le Pen i zlotu, który odbył się w Warszawie, mają więcej sympatii do Putina niż do Ukrainy. Dla UE może to być problem, dlatego że będą się pojawiać kolejni premierzy, którzy nie będą chcieli uczestniczyć w zwiększaniu sankcji czy nowych działaniach dotyczących marginalizacji Rosji.
– Myślę, że pod wpływem tych nastrojów wahadło lekko przechyla się na stronę prawicy. Jeszcze nie wiemy, czy tak naprawdę wychyli się, czy nie. Ale pewien proces niewątpliwie ma miejsce – mówi Leszek Miller.
Dlaczego skrajna prawica zyskuje
Dr Witkowski również wskazuje na coraz bardziej napiętą sytuację w związku z wojną w Ukrainie, ale też na inne konflikty zbrojne w innych częściach świata, które były w ostatnich latach lub trwają dziś.
– Armenia–Azerbejdżan, niedawno rozbita Libia, wojna w Syrii. Mamy wiele tlących się konfliktów okolicach Europy i coraz bardziej do niej wchodzących. Są Bałkany, napięcie w Kosowie i Bośni i Hercegowinie, kilka lat temu była próba obalenia rządu w Czarnogórze – wymienia.
– To sprawia, że wyborcy są przestraszeni. Niepokoją się możliwymi konfliktami i napływem imigrantów. I stawiają na ludzi, którzy proponują proste, autorytarne rozwiązania. W czasach wojny większą popularnością cieszą się charyzmatyczni liderzy, często nawet trochę socjopatyczni. Często mówią: nasz przeciwnik w innym kraju jest socjopatą, to my też musimy postawić na takiego człowieka. Często działa to, jak efekt domina, inne kraje zachowują się tak samo – tłumaczy.
Przyczyny wzrostu poparcia dla prawicy podsumowuje krótko: – Wynika to z zagrożenia wojennego. Z kryzysu ekonomicznego, do którego dochodzi kryzys energetyczny. Można też dodać zmiany klimatyczne, które w Europie może straszliwie się nie objawiają, ale w innych miejscach na świecie tak. Z tych powodów ludzie ciągną do Europy, co też niepokoi zamożnych Europejczyków, którzy niekoniecznie chcą się dzielić swoją zamożnością z przyrastającą ilością imigrantów.
W kampanii wyborczej w Szwecji non stop przewijał się wątek imigrantów i wzrostu przestępczości. Na Węgrzech Viktor Orbán nieustannie straszył imigrantami. W Polsce rząd PiS tak się ich bał, że kazał zbudować płot na granicy z Białorusią. Temat imigrantów żyje też we Włoszech.
Efekt? Jak się wydaje, wyborcy bardziej boją się imigrantów niż skrajnej prawicy.
Młode pokolenie nie rozumie
Ciekawa analiza o tym, że ostrzeganie przed skrajną prawicą nie działa już na część ludzi, pojawiła się niedawno w serwisie Euractive.com.
"Na podstawie wyborów we Włoszech można niemal odnieść wrażenie, że im bardziej lewica nazywa prawicową koalicję 'faszystami', tym ta druga staje się silniejsza. Wielu wyborców uważa wręcz, że takie oskarżenia są śmieszne" – analizował dziennikarz Davide Basso.
Winy doszukał się w nowych pokoleniach, które nie pamiętają i nie rozumieją, co to reżim – bez względu, czy prawicowy, czy lewicowy. Pisał, że o wspomnieniach innych uczą się z podręczników historii i choć mogą być one niepokojące, im wydają się należeć do innej epoki.
Ekspert Collegium Civitas sam doświadcza tego, że gdy prowadzi zajęcia ze studentami, widzi, że dla nich hasło "geneza II wojny światowej" jest czymś innym niż dla niego.
– Trzy pokolenia wystarczą, żeby zapomnieć jakąś kwestię. II wojna światowa była prawie 100 lat temu. Dla mnie wiedza o tym jest oczywista. Jak byłem dzieckiem, żyło bardzo dużo ludzi, którzy pamiętali wojnę i brali w niej udział. Natomiast studenci znają genezę wojny II wojny światowej jak genezę wojen napoleońskich, czy rozbiorów. Oni nie doświadczyli tego od świadków historii. Poza tym ludzie nie interesują się polityką, historią – zauważa.
I tu również jest pole do wzmacniania ruchów prawicowych. Nie tylko w Polsce, tak dzieje się w różnych krajach, w różnej skali
– Wojna jest przedstawiana jako przygoda patriotyczna, w której młodzi ludzie sprawdzają swój charakter, poświęcają się za kraj, choć realnie wojna nie ma w sobie nic romantycznego, jest niszcząca ludzi, miasta, infrastruktury. Każdy kraj, który fantazjuje o swojej wielkości, buduje jednak romantyczną wizję konfliktu zbrojnego. W Polsce IPN buduje narrację, że cała lewica to zdrajcy, moskiewskie pachołki. Zero-jedynkowa wizja dziejów historii sprzyja temu, żeby widzieć ultrapatriotyczne ruchy jako najlepsze, co może spotkać kraj – uważa dr Witkowski.
Odpowiedzialność innych polityków
Oczywiście można zapytać, gdzie są siły lewicowe czy liberalne. Na przykład w Niemczech świętowały niedawno wyborczy sukces socjaldemokratów i nowego kanclerza Olafa Scholza (ale skrajnie prawicowa AFD i tak triumfowała na wschodzie kraju). A w 2021 roku z władzą po ośmiu latach pożegnała się konserwatywna premier Norwegii – wybory wygrała lewicowa Partia Pracy.
– W Polsce od lat budowana jest prawicowa wizja polskości i Polaka. Musi być religijny, odwoływać się do historycznych tradycji antylewicowych, utrudnione też zostało działanie związków zawodowych. Nie bardzo jest na czym tę lewicowość budować – uważa dr Witkowski.
Ze skrajną prawicą było zaś tak – co dziś przewija się w wielu komentarzach – że politycy w różnych krajach sami ją niejako wyhodowali. A prawica zaczęła upodabniać się do skrajnej prawicy, która z kolei zaczęła łagodzić swoją retorykę.
"Prawica, bez wyjątku, w całej Europie, przyjęła retorykę skrajnej prawicy w celu odebrania jej wyborców. Ale niektóre partie prawicowe – przed lub po wyborach – również zdecydowały się na zawieranie sojuszy ze skrajną prawicą, otwierając im w ten sposób drzwi władzy" – zauważa Basso.
Nawet była już premier Szwecji Magdalena Andersson powiedziała tuż przed wyborami, że wzrost poparcia dla skrajnej prawicy to częściowo wina prawicowej opozycji, która "poświęciła tyle czasu i wysiłku, aby przekonać ludzi, że skrajnie prawicowi Szwedzcy Demokraci nie są partią, którą tak naprawdę są”.
Naiwnie jeszcze można zapytać, czym grozi wzrost poparcia skrajnej prawicy. I czy budzi niepokój.
– Oczywiście, że tak. Jeżeli pojawia się coraz bardziej popularna wizja autorytarna, ksenofobiczna, etno-nacjonalistyczna, ultrareligijna, o bardzo wykluczającej formule, to sprawia, że wiele osób będzie miało gorzej pod rządami takich partii, bez względu na to, czy będą to mniejszości seksualne, kobiety, ludzie o odmiennym kolorze skóry od większości w danym społeczeństwie. Za tymi partiami nie stoją ideologie równościowe, czy egalitarne. Rozmontowywana jest też demokracja. Przykładem są Rosja, Turcja, Węgry, także Polska – odpowiada dr Witkowski.
O liderach skrajnej prawicy mówi: – To nie są politycy od ciepłej wody, którzy obiecują, że będzie dobrze. To ludzie, którzy wzbudzają ogromne emocje, którzy tymi emocjami sterują wyborców i tych emocji używają do rządzenia. Te emocje powodują ogromną polaryzację "my-oni". My jesteśmy zbawcami ojczyzny, oni są jej wrogami i zdrajcami. My jesteśmy dobrem, oni złem. Taka postawa prowadzi do radykalizacji. Bo jeśli my jesteśmy dobrem, a oni złem, to złych można bić, opluwać, szkalować. To zaś prowadzi do ekstremizmu.
Wszystkie te partie starają się stawiać raczej na silnych ludzi, charyzmatycznych liderów. Kwestie podziału władzy, wolności prasy nie są dla nich priorytetem. Przeciwnie, w wielu krajach w imię swojej wizji naprawy ojczyzny i uczynienia z niej znów silnego kraju, zupełnie bagatelizują procedury demokratyczne. Dowodem jest prawie cała Europa Wschodnia.