nt_logo

Czekam na drugi sezon. "Gang Zielonej Rękawiczki" to serial, jakiego w Polsce nie było

Ola Gersz

21 października 2022, 17:33 · 5 minut czytania
Trzy złodziejki po 50-stce, które bawią się w Robin Hooda w wyzyskującej słabszych Polsce. Klimatyczny dom opieki, stara gwardia polskiego aktorstwa i... prześmieszni bracia Mroczek. Zaintrygowani? "Gang Zielonej Rękawiczki", polski serial Netfliksa, to potencjalny hit (choć nie bez wad), który odważnie idzie pod prąd współczesnej popkultury.


Czekam na drugi sezon. "Gang Zielonej Rękawiczki" to serial, jakiego w Polsce nie było

Ola Gersz
21 października 2022, 17:33 • 1 minuta czytania
Trzy złodziejki po 50-stce, które bawią się w Robin Hooda w wyzyskującej słabszych Polsce. Klimatyczny dom opieki, stara gwardia polskiego aktorstwa i... prześmieszni bracia Mroczek. Zaintrygowani? "Gang Zielonej Rękawiczki", polski serial Netfliksa, to potencjalny hit (choć nie bez wad), który odważnie idzie pod prąd współczesnej popkultury.
"Gang Zielonej Rękawiczki" ma szansę być hitem Fot. Netflix
  • "Gang Zielonej Rękawiczki" to nowy polski serial Netfliksa, który jest komedią kryminalną w reżyserii Tadeusza Śliwy
  • Serial, którego scenarzystkami są Anna Novák-Zemplińska i Joanna Hartwig-Skalska, opowiada o trzech złodziejkach, które ukrywają się w domu opieki
  • Grają m.in. Magdalena Kuta, Małgorzata Potocka, Anna Romantowska, Beata Bandurska, Karolina Rzepa, Mirosław Zbrojewicz i Andrzej Grabowski
  • W mniejszych rolach w "Gangu Zielonej Rękawiczki" pojawiają się m.in. Olgierd Łukaszewicz, Józef Duriasz czy Marcin i Rafał Mroczek
  • "Gang Zielonej Rękawiczki" zachwyca postaciami, aktorstwem, stylem retro, scenografią, a także reprezentacją dojrzałych kobiet i starszych osób
  • Serial Netfliksa jest zabawny i jest świetną rozrywką, chociaż scenariusz momentami kuleje, o czym piszemy w recenzji "Gangu Zielonej Rękawiczki"

"Kino długo ignorowało kobiety w średnim wieku, a jeśli już jakaś pięćdziesięcioletnia (i starsza) aktorka pojawiała się na ekranie, to w roli matki lub teściowej. To na szczęście zmieniło się w ostatnich latach, a mądrych, inspirujących i szczerych filmów o dojrzałych kobietach powstaje coraz więcej" – pisałam w zestawieniu filmów dla kobiet po 50-tce.

Powstaje coraz więcej filmów, ale i seriali. Bo nie zapominajmy o "Grace i Frankie" Netfliksa, które przypomniały szerszemu gronu odbiorców, że dojrzałe kobiety to wciąż kobiety. Tak, naprawdę popkultura musiała sobie o tym przypomnieć. Ale o czym my mówimy, skoro dopiero stosunkowo niedawno uświadomiła sobie, że nie tylko facet musi być głównym bohaterem.

Teraz do tej listy dołączył nowy serial i to, uwaga, polski. Mowa o "Gangu Zielonej Rękawiczki" Netfliksa, który jest prawdziwą gratką nie tylko dla fanów komedii kryminalnych i "starej" gwardii polskiego aktorstwa, ale również dla miłośników ciepłego humoru i produkcji, które pod kątem scenografii, kostiumów i zdjęć zachwycają pięknem. Ale czy to wystarczy?

Trzy złodziejki w domu opieki

Zuza, Kinga i Alicja to dojrzałe kobiety, najlepsze przyjaciółki i... złodziejki. Chociaż złodziejki w klimacie Robin Hooda, bo zabierają bogatym i dają biednym. Łatwej przeprawy nie mają z nimi bogaci przedsiębiorcy, którzy wyzyskują pracowników, właściciele domu pogrzebowego, którzy naciągają staruszków czy fałszywi uzdrowiciele, którzy nabijają kieszeń sprzedawaniem fejkowej świętej wody. Jednym słowem wszyscy ci, którzy wykorzystują słabszych oraz są uosobieniem opresyjnego systemu.

Bohaterki są ze sobą niesamowicie zżyte i są swoją (prawie) jedyną rodziną. A to robi wrażenie chociażby z powodu ich zupełnie skrajnych charakterów. Zuza (Magdalena Kuta) jest racjonalna i chłodno myśląca, to mózg Gangu Zielonej Rękawiczki. Kinga (Małgorzata Potocka) jest elegancka, seksowna i przyzwyczajona do życia w luksusie, kocha randki (mężczyzn mniej), dobrą kawę i udane skoki. Ich przeciwieństwem jest z kolei Alicja (Anna Romantowska), czyli uduchowiona i obdarzona trzecim okiem współczesna wiedźma oraz zielarka, która jednocześnie jest zdolną hakerką.

Gdy po jednym ze skoków na trop Gangu Zielonej Rękawiczki wpada policja, kobiety muszą się ukryć. A gdzie na pewno nikt nie będzie szukał złodziejek? W cichym domu opieki na odludziu, gdzie – jak ze zgrozą stwierdza Kinga – są "sami starzy ludzie". Ale i tutaj przyjaciółki będą miały pełne ręce roboty, chociażby w starciu z dyrektorką placówki Marzeną (Beata Bandurska), która przypomina siostrę Ratched z "Lotu nad kukułczym gniazdem". Jest jeszcze tajemniczy Igor (Andrzej Grabowski), który właśnie wyszedł z więzienia i będzie deptać kobietom po piętach.

Zresztą deptał na równi z policją, bo i o niej trzeba tu wspomnieć. Jest nieco oderwany od rzeczywistości i pogrążony w żałobie policjant Alfred (Mirosław Zbrojewicz). Jest też jego młoda koleżanka Gujska (Karolina Rzepa), logicznie myśląca i pracowita, ale nie do końca traktowana na serio. Gdy Gang Zielonej Rękawiczki zda sobie sprawę, że ktoś je wrabia w kolejne skoki, zabawa w kotka i myszkę z funkcjonariuszami będzie jeszcze bardziej zacięta.

"Gangu Zielonej Rękawiczki" oswaja starość

Powiedzmy to wprost: "Gang Zielonej Rękawiczki" Netfliksa nie jest wielkopomnym dziełem, które zmieni oblicze telewizji (a raczej streamingu). Scenariusz autorstwa Anny Novák-Zemplińskiej i Joanny Hartwig-Skalskiej momentami siada, a intryga nieco nie trzyma się kupy. Do tego niektóre dialogi są koślawe, sztuczne i wołają o pomstę do nieba, co niestety nie jest rzadkością w polskim kinie.

Ale, o dziwo, to aż tak nie razi, bo serial w reżyserii Tadeusza Śliwy jest uroczy, zabawny i... nietypowy, o czym za chwilę. Zacznijmy od stylistyki, która jest cudeńkiem. Od scenografii po kostiumy i fryzury – wszystko jest spójne, estetyczne i bardzo retro. Klimatyczny dom opieki przypomina wręcz przestrzeń magiczną, nieco w stylu Wesa Andersona, a mieszkania bohaterek i są stylowe, i perfekcyjnie oddają osobowość każdej z członkiń gangu.

Serial jest autentycznie zabawny, a niektóre sceny, jak impreza w domu opieki, są małymi majstersztykami. Humor momentami ociera się o czarny i iście makabryczny, co tylko dodaje serialowi pikanterii podobnie jak soczyste przekleństwa. Bo umówmy się, urocza starsza pani, która nagle ni z tego, ni z owego rzuca: "a to ch*j", to coś rzadko w polskiej telewizji spotykanego.

Zresztą podobnie jak... starość, w czym właśnie tkwi nietypowość serialu. Pensjonariusze domu opieki nie są bezbronnymi starszymi ludźmi, którzy rozwiązują krzyżówki i oglądają tureckie telenowele. Każdy ma swój charakter, osobowość, pasje i przywary oraz życie, które zostawił za murami domu opieki. Każda twarz jest nietuzinkowa i ma zapisaną na sobie historię: w zmarszczkach i siwych włosach (nie ma tutaj "wyprasowanych" twarzy). Wśród pensjonariuszy są i romanse, i intrygi, i radość, i smutek, jak to w życiu, niezależnie od wieku.

Niezwykły jest również fakt, że w ich rolach występują uznani aktorzy "starej daty": Olgierd Łukaszewicz, Tomira Kowalik, Józef Duriasz, Mirosława Maludzińska, Wojciech Duryasz, Anna Korzeniecka, Elżbieta Karkoszka, Elżbieta Gaertner, Zdzisław Wardejn. Wszyscy są wyśmienici.

Kuta, Potocka i Romantowska, czyli piorunujące stężenie chemii

Osadzenie akcji w domu opieki już jest odważnym posunięciem, które jest na bakier z mainstreamem. Podobnie zresztą (wciąż) jak dojrzałe bohaterki. Zuza, Kinga i Alicja nie są poważnymi starszymi paniami, które czekają już tylko na śmierć, jak popkultura jeszcze kilka lat temu przedstawiała kobiety po pięćdziesiątce. To szczęśliwe singielki, spełnione kobiety, mające swoje pasje, talenty i misje. Żyją dla siebie. Lubią i dać w kość niegodziwcom, i ładnie się ubrać, i porozmawiać o życiu.

To świetne bohaterki: z krwi i kości, ale nie jednowymiarowe. Zasługa w tym zresztą trzech znakomitych aktorek: Magdaleny Kuty, Małgorzty Potockiej i Anny Romantowskiej oraz ich niesamowitej, iskrzącej chemii. Wszystkie trzy są magnetyczne, charyzmatyczne, zabawne i naprawdę nietrudno uwierzyć, że są najlepszymi przyjaciółkami i wytrawnymi przestępczyniami, które walczą ze społeczną niesprawiedliwością. A że jej ofiarami są często starsi ludzie, to Zuza, Kinga i Alicja wcale się nie nudzą, próbując pomóc swoim nowym przyjaciołom.

Aktorstwo to wielki atut "Gangu Zielonej Rękawiczki". Beata Bandurska jest kapitalnie diaboliczna, a Andrzej Grabowski, mimo że w małej roli, to intryguje jako czarny charakter i nietuzinkowy uwodziciel. Mirosław Zbrojewicz, czyli naczelny bandzior polskiego filmu, udowadnia w roli kompletnie spoza swojego emploi, że jest wszechstronny i świetnie radzi sobie w komediach. Magnetyczna jest również Karolina Rzepa, która pozornie do tego retro świata nie pasuje, ale wpasowuje się znakomicie.

Nawet najmniejszy epizod zapada tutaj w pamięć, a pojawiają się w nich chociażby Renata Dancewicz jako roszczeniowa córka jednej z pensjonariuszek, przezabawny Michał Żebrowski jako niewierny mąż czy Lech Dyblik jako medialny Uzdrowiciel Wojciech. Jest też prawdziwa gratka: bracia Mroczek. Marcin i Rafał Mroczkowie jako niepowalający bystrością umysłu pracownicy zakładu pogrzebowego (noszący imiona... Marcin i Rafał) nie tylko są przezabawni, ale udowadniają, że mają niesamowity dystans do samych siebie.

Czy włączać więc "Gang Zielonej Rękawiczki"? Włączać, podziwiać i czekać na sezon drugi (który, miejmy nadzieję, będzie miał nieco lepszy scenariusz i dialogi, bo wszystko inne jest bliskie doskonałości). Takich seriali nam potrzeba w dobie kultu młodości.