Przecieki to w obecnych czasach niestety norma. Finałowy odcinek "Rodu smoka" wyciekł do sieci i jak można się było spodziewać, część widzów go obejrzała. Fani, którzy nie wytrzymali do poniedziałkowej premiery, porównują ostatni odcinek serialu do finału "Gry o tron". Twórcy już wydali oświadczenie w sprawie incydentu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Finałowy (dziesiąty) odcinek pierwszego sezonu "Rodu smoka" wyciekł do internetu. Platforma HBO odniosła się do przecieku, potępiając zachowanie osób, które były za niego odpowiedzialne
Widzowie, którzy nie poczekali z oglądaniem do premiery odcinka, porównują go do finału "Gry o tron". Chodzi o brak logiki i konsekwencji w prowadzeniu scenariusza
Wcześniej fani adaptacji "Ogień i krew" George'a R.R. Martina skrytykowali scenę z 9. odcinka serialu. Chodziło o moment, w którym Rhaenys wtargnęła ze smokiem na koronację Aegona
Do sieci wyciekł finałowy odcinek "Rodu smoka"
W poniedziałek o godz. 3 w nocy na platformie HBO Max zadebiutuje ostatni odcinek pierwszego sezonu serialu "Ród smoka". Niestety twórcy mają powód do niepokoju, ponieważ finałowa sekwencja prequela "Gry o tron" wyciekła do internetu. Wiadomo, że została usunięta z sieci po paru godzinach od nielegalnej publikacji.
HBO potwierdziło przeciek i w specjalnym oświadczeniu odniosło się do niego. "Wydaje nam się, że (przeciek - red.) pochodzi od partnera dystrybucyjnego w regionie EMEA. Platforma pilnie monitoruje sytuację i usuwa te kopie z sieci. Jesteśmy rozczarowani, że ta niezgodna z prawem akcja zakłóciła oglądanie programu wiernym fanom serialu, którzy będą mogli zobaczyć pełną wersję odcinka, gdy ten ukaże się na HBO i HBO Max" – czytamy w komunikacie.
Przez to, że 10. odcinek pojawił się na pirackich stronach internetowych, część widzów, przeglądając media społecznościowe, może natknąć się na spoilery. W szczególności należy uważać na TikToka, gdzie od wczoraj pojawiają się fragmenty finału "Rodu smoka".
Ci, którzy zdecydowali się obejrzeć odcinek parę dni przed premierą, twierdzą, że zakończenie "Rodu smoka" jest tak samo złe jak finał "Gry o tron". Takie opinie wzbudziły zaniepokojenie wśród wiernych fanów, którzy oczekiwali od prequela lepszego scenariusza.
Przypomnijmy, że w 9. odcinku zmarł król Viserys, a Alicent Hightower, żona zmarłego władcy, wraz ze swoim ojcem i poplecznikami ukoronowała swojego syna, Aegona II Targaryena. Ceremonię koronacji przerwała im kuzynka Viserysa, Rhaenys Targaryen, która na swoim smoku Meleys wtargnęła do Smoczej Jamy, gdzie odbywało się namaszczanie nowego władcy Westeros. Warto dodać, że Viserys wybrał na następczynię swoją córkę, Rhaenyrę.
Widzowie wściekli na scenę z Rhaenys
Jak pisał wcześniej w naTemat Bartosz Godziński, w czasie koronacji nowego króla Aegona nagle z podziemi przebiła się Rhaenys Targaryen na smoku i przy okazji zabiła setki przypadkowych osób obecnych na uroczystości. Jak udało jej się przejść do strzeżonej Smoczej Jamy? Dlaczego nic jej się nie uderzyło w głowę? Czy ta scena naprawdę była konieczna dla fabuły? Te pytania pozostaną bez odpowiedzi.
Widzom, którym się nie podobała ta scena, przypomniały się ostatnie sezony "Gry o tron", w których oddalono się od książkowego pierwowzoru, logika zeszła na dalszy plan i wybrano tanie efekciarstwo, by zaspokoić najprostsze instynkty. A skoro o efektach mowa, to te w tej konkretnej scenie wypadły biednie. Niektórzy nawet dostrzegli podobieństwo do "Shreka" i sceny z Osłem lecącym na Smoczycy.