Administracja Joe Bidena otrzymała ostrzeżenia przed nadchodzącym atakiem ze strony Iranu. W ten oto sposób tamtejszy rząd chce odwrócić uwagę opinii publicznej od protestów, które od tygodni przetaczają się przez kraj – podaje "Wall Street Journal".
Irański dyktator Ebrahim Ra’isi wciąż nie opanował sytuacji. Według "Wall Street Journal" ma odwrócić uwagę całego świata poprzez konflikt zbrojny
Arabia Saudyjska miała już powiadomić administrację Joe Bidena o ryzyku ataków na cele nie tylko w samej Arabii, ale także w Iraku
USA zaalarmowane przed atakiem ze strony Iranu. Na celowniku Arabia i Irak
Po wielu tygodniach, choć irańskie służby sprawnie zatrzymują, a niekiedy odbierają życie protestującym kobietom, wciąż nie udało się powstrzymać fali społecznego gniewu. Według "Wall Street Journal" Iran chce zyskać więcej czasu na działanie poprzez odwrócenie uwagi opinii publicznej.
"Stany Zjednoczone w stanie wysokiej gotowości po ostrzeżeniu przed zbliżającym się atakiem ze strony Iranu" – donosi dziennik. Według władz Arabii Saudyjskiej Iran ma zamiar uderzyć na cele wewnątrz Arabii i Iraku.
Jak czytamy, może chodzić o atak między innymi na stolicę irackiego Kurdystanu – Irbil. To ważne, bowiem stacjonują tam amerykańscy żołnierze. W związku z ostrzeżeniem administracja Joe Bidena podniosła stan gotowości swoich sił stacjonujących w regionie.
– Rezerwujemy sobie prawo do ochrony i obrony naszych sił, gdziekolwiek one służą, czy to w Iraku, czy gdzie indziej – powiedział dla "WSJ" rzecznik prasowy Pentagonu gen. Patrick Ryder.
– Nie zawahamy się działać w obronie swoich interesów i partnerów w regionie – dodali przedstawiciele Rady Bezpieczeństwa Narodowego przy Białym Domu.
Warto podkreślić, że nie byłby to jedyny akt agresji ze strony Iranu. Jeszcze w marcu na iracki Irbil wystrzelono aż 12 rakiet balistycznych Fateh-110.
Co dzieje się w Iranie? Kobiety giną, walcząc o wolność
– Władze Iranu dysponują sprawnym aparatem bezpieki, które od lat tłumią tego typu protesty. To, co dziś obserwujemy, może stanowić kolejny krok, który doprowadzi do małej erozji całego systemu. Ale co będzie? Musimy obserwować – mówiła w rozmowie z Katarzyną Zuchowicz dla naTemat ekspertka ds. Iranu dr Sylwia Surdykowska-Konieczny.
Co doprowadziło do tak gwałtownego zrywu? Wszystko za sprawą zamordowania przez tamtejszą policję do spraw moralności 22-letniej Mahsy Amini. Kobieta straciła życie nie z powodu zdjęcia hidżabu, a przez wzgląd na jego niedbałe noszenie.
Śmierć 22-latki wywołała w Iranie protesty, których władza nie mogła się spodziewać. Dziewczyna została aresztowana za nieodpowiedni ubiór, dlatego kobiety wykorzystują chusty do zbuntowania się przeciwko władzy.
Masowo obcinają włosy na publicznych protestach i palą hidżaby. W czasie demonstracji wiele kobiet zostało zranionych, a także zabitych. Według danych Iran Human Rights (IHR) w wyniku protestów od połowy września do samego października zamordowano 133 protestujących.