"Wiadomości" TVP za wszelką cenę próbują powiązać konstrukcyjną wadę dachu na Stadionie Narodowym z byłym rządem Donalda Tuska. I to pomimo tego, że nawet minister sportu Kamil Bortniczuk stwierdził, że winnych raczej nie będzie, bo podobne sytuacje przy tego typu projektach po prostu się zdarzają.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Najprawdopodobniej winien tego nie będzie nikt. Takie rzeczy przy tego typu projektach się zdarzają – tak o wykrytej wadzie konstrukcyjnej na PGE Narodowym powiedział w sobotę rano Kamil Bortniczuk
Materiał w sobotnim, głównym wydaniu "Wiadomości" TVP zatytułowano "Awaria sztandarowej inwestycji rządu PO-PSL"
Wrócono między innymi do sprawy sprzed 10 lat, a konkretnie do problemów ze sponsorem koncertu Madonny, nie zabrakło też archiwalnych wypowiedzi Donalda Tuska
Minister Kamil Bortniczuk poinformował w sobotę rano, że wada w konstrukcji stalowo-linowej dachu Stadionu Narodowego jest poważna. Dotyczy, jak stwierdził, "potężnego elementu – większego od samochodu osobowego – odlewanego indywidualnie na potrzeby tego projektu".
– Niektórych rzeczy nie jesteśmy w stanie przewidzieć ani nawet roztropnym działaniem zapobiec, bo takie rzeczy się po prostu pojawiają – stwierdził minister sportu i turystyki i dodał, że "najprawdopodobniej winien tej sytuacji nie będzie nikt".
– Pracujemy dokładnie z tymi samymi ludźmi, którzy 10 lat temu ten stadion projektowali, budowali i oddawali do użytku. Są to osoby, które ten obiekt doskonale znają – podkreślił polityk w rozmowie z RMF FM.
"Wiadomości" TVP tak skomentowały wadę dachu na Stadionie Narodowym
Tych słów Kamila Bortniczuka oglądający "Wiadomości" TVP ani nie usłyszeli, ani nawet się o nich nie dowiedzieli. Tak jakby minister sportu w ogóle ich nie wypowiedział. Wadę konstrukcyjną na PGE Narodowym skomentowano jednak w sobotnim, głównym wydaniu serwisu i tej sprawie poświęcono niecałe 2 minuty.
Materiał zatytułowano "Awaria sztandarowej inwestycji rządu PO-PSL".
– Piłkarska reprezentacja Polski mecz z Chile rozegra na stadionie Legii Warszawa, a nie jak wcześniej planowano na Stadionie Narodowym. Wszystko przez pęknięcie w konstrukcji dachu. Obiekt został zamknięty do odwołania i po raz kolejny stał się tematem w dyskusji publicznej – zapowiedział prowadzący Michał Adamczyk.
Materiał rozpoczął się od stwierdzenia, że "kibice są zniesmaczeni" całą sytuacją, a "Robert Lewandowskimoże na razie zapomnieć o kolejnych golach na Narodowym". Adrian Borecki (autor materiału) zaznaczył też, że warszawski obiekt to "sztandarowa inwestycja rządu Donalda Tuska".
Wspomniano koncert Madonny sprzed 10 lat
Przypominając archiwalne wypowiedzi lidera PO i ówczesnego premiera, który cieszył się z budowy stadionu, mówiono o "wstydzie". "Wstyd był jeszcze zanim stadion otwarto. Pół roku opóźnienia i dodatkowo wada konstrukcyjna schodów" – usłyszeli telewidzowie.
Nie padło ani jedno zdanie na temat tego, jakie wydarzenia (nie tylko sportowe) udało się zorganizować na PGE Narodowym, zamiast tego wrócono do problemów ze sponsorem koncertu Madonny, czyli do sprawy sprzed... 10 lat.
Puentą materiału była z kolei wypowiedź wiceminister sportu Anny Krupki. – Dzisiaj widzimy, jak działały rządy PO-PSL. Fuszerka goni fuszerkę, nawet na przykładzie ich sztandarowej inwestycji możemy stwierdzić, że przetrwała tylko 10 lat i już wymaga naprawy – grzmiała polityczka PiS.