Przemysław Czarnek stwierdził, że poselski projekt ustawy, którą chce ekspresowo procedować PiS (prosząc wszystkich członków obozu politycznego o jedność), jest "skrajnie niekonstytucyjny". – To jest klasyczne "sprawdzam". W tych warunkach musimy zrobić nawet tę absurdalną rzecz, jaką są te przepisy, bo tego domaga się UE. Jakie będą tego konsekwencje? – pytał minister edukacji i nauki.
Reklama.
Reklama.
– W tych warunkach musimy zrobić nawet tę absurdalną rzecz, bo tego sobie życzy Unia Europejska - mówi Przemysław Czarnek
– O projekcie PiS mówi: "cała ta ustawa jest skrajnie niekonstytucyjna"
I dodaje: Jak KE nie da Polsce pieniędzy z KPO po przyjęciu projektu, Polacy będa wiedzieli, czyja to wina
– To ma być realizacja kamienia milowego, (...) myśli pan, że to przybliży nas bardzo do pieniędzy z KPO, to zamknie ten serial długich negocjacji z Komisją Europejską? – zapytał Czarnka dziennikarz prowadzący rozmowę.
Czarnek o projekcie ustawy PiS: "skrajnie niekonstytucyjna". "Ale proszę bardzo"
– To jest klasyczne "sprawdzam" – odparł Czarnek. I wyjaśnił, na czym to "sprawdzam" ma polegać: – Jeśli Unia Europejska życzy sobie niezgodnie z prawem i absolutnie postępując niemoralnie, bo przecież jesteśmy krajem, który wydaje ogromne środki na pomoc Ukrainie... Jeśli życzy sobie czegoś, czego nie ma prawa sobie życzyć na gruncie przepisów prawa, to my mówimy "sprawdzam" i mówimy: "dobrze, niech będzie jeszcze i to działanie w kierunku UE, ten kamień milowy".
– I robimy "sprawdzam" dla opozycji, która tylko tam biega do tej Brukseli, żeby tylko nam nie dano tych pieniędzy. "Sprawdzam", przyjmujemy ustawę jak najszybciej i teraz oczekujemy, że po spełnieniu tego warunku nie będzie żadnych przeszkód, żeby uruchomić KPO dla Polaków – kontynuował swój wywód.
Na pytanie, czy nie ma obaw, że "ten kompromis jest bardzo daleko idący", odparł z kolei:
– Cała ta ustawa jest skrajnie niekonstytucyjna. Jest absolutnie niekonstytucyjna, a jest jedynie odpowiedzią na absurdalne wymogi Unii Europejskiej, ale proszę bardzo, spełnijmy też te absurdalne wymogi, żeby tylko Polacy nie byli poszkodowani przez Brukselę i przez opozycję polską. Ale robimy to w poczuciu odpowiedzialności, bo jest wojna – skomentował.
PiS chce szybko przyjąć nową ustawę, minister o konsekwencjach. "Na pewno nie będą dobre"
Następnie stwierdził, żeKomisja Europejska zmusza rządzących, by "ważyli wartości".
– Co jest większą wartością? Konstytucyjność systemu wymiaru sprawiedliwości, czy też ewentualnie zrobienie wszystkiego, by Polacy otrzymali środki, na które zasługują i są ich, w warunkach wojennych, gdy wydajemy mnóstwo pieniędzy na pomoc Ukrainie, również tą militarną? – zastanawiał się minister.
– No, w tych warunkach musimy zrobić nawet tę absurdalną rzecz, bo tego sobie życzy Unia Europejska. Jakie będą konsekwencje tych przepisów? Zobaczymy, ale na pewno niedobre. Ale tak sobie życzy Unia Europejska – skwitował.
– Są warunki takie, jakie są, robimy ustępstwo – dodał, wskazując, że jeśli KE nie przyzna Polsce środków z KPO po przyjęciu ustawy o zmianach w SN przez PiS, to "Polacy będą mieli czarno na białym, dlaczego nie ma pieniędzy i czyja to wina".
Fogiel z apelem o jedność "wszystkich sił sejmowych"
A przypomnijmy, że na razie nie wiadomo, czy przyjęcie projektu ustawy PiS wystarczy, by spełnić wymogi KE. Na razie nie wiadomo również, czy za projektem zagłosuje sejmowa większość (już wiadomo, że Solidarna Polska będzie przeciw), ani czy PiS zaakceptuje zgłoszone przez opozycję poprawki do ustawy. Co więcej, nie wiadomo też, jak do projektu podejdzie Senat.
Z kolei Radosław Fogiel przekazał, że "z tego, co wie", "przedstawiciele rządu, w tym chyba nawet pan premier rozmawiali, byli w kontakcie z panem prezydentem, przedstawiali te propozycje". – Mam nadzieję, że wszyscy w Zjednoczonej Prawicy zdają sobie sprawę, że ten przymiotnik "zjednoczona" jest nieprzypadkowy". (...) Liczymy przede wszystkim na racjonalne podejście wszystkich sił sejmowych, niezależnie czy to w opozycji, czy w koalicji rządzącej – dodał.