W listopadzie Onet poinformował, że państwowa spółka energetyczna Enea zorganizowała imprezę z ruletką i pokerem za kilkanaście tysięcy złotych. Huczna zabawa miała mieć miejsce w... mobilnym kasynie. Teraz organizator przedsięwzięcia miał stracić stanowisko. Chodzi konkretnie o "człowieka Marka Suskiego", czyli Tomasza Siwaka.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Tomasz Siwak stracił stanowisko wiceprezesa spółki Enea. Prezes Paweł Majewski miał stracić do niego zaufanie
Siwak ma renomę "człowieka Marka Suskiego", czyli jednego z najbliższych współpracowników prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego
Poza skandalem ws. hucznej imprezy powodem zwolnienia miał być konflikt z prezesem Majewskim, który jest... "człowiekiem Jacka Sasina"
"Człowiek Marka Suskiego" stracił stanowisko. "Majewski stracił do Siwaka zaufanie"
Warto podkreślić, że jeszcze w listopadowej rozmowie z Onetem Siwak zapewnił, że nie ma nic wspólnego z organizacją przedsięwzięcia, a także, że nie brał udziału w integracji, która miała miejsce w Juracie.
Co więcej, impreza miała odbyć się z takim rozmachem, że jeszcze kilka dni później zdjęcia miały krążyć między politykami Prawa i Sprawiedliwości. – Impreza w kasynie w ramach wyjazdu państwowej firmy energetycznej? W dobie szalejących cen prądu? W głowie mi się nie mieści – skomentował dla serwisu jeden z nich.
Najbardziej bulwersujący może być fakt, że oficjalnie wyjazd do Juraty miał stanowić warsztaty dla zarządów spółek grupy Enea, by "zidentyfikować obszary o dużym potencjale rozwojowym".
Jedno ze zdjęć grających w karty imprezowiczów z zasłoniętymi twarzami trafiło do dziennikarzy Onetu.
"Pomysłodawcami wydarzenia mieli być menedżerowie związani z Markiem Suskim, zaufanym człowiekiem Jarosława Kaczyńskiego. Nasi rozmówcy najczęściej powtarzali nazwisko odwołanego dziś z funkcji Tomasza Siwaka" – czytamy.
To jednak najprawdopodobniej nie był jedyny powód zwolnienia. Serwis pisze także o konflikcie między prezesem Majewskim a Siwakiem. Majewski zaś jest uznawany za "człowieka Jacka Sasina."
Nieoficjalne wyliczenia wskazują, że organizacja zabawy w mobilnym kasynie mogła kosztować spółkę, czyli podatnika, nawet kilkanaście tysięcy złotych. Na tę cenę składa się wynajęty sprzęt, ale również serwowane przez wiele godzin alkohole.
– Majewski stracił do Siwaka zaufanie – podsumowują anonimowi politycy Prawa i Sprawiedliwości.
Jeszcze przed objęciem funkcji wiceprezesa w spółce Enea Siwak zarządzał Port Lotniczy w Radomiu. Realizował także obowiązki dla BGK Nieruchomości oraz kierował spółką PGE Energia Odnawialna.
Onet wskazuje, że do zwolnienia mogła doprowadzić wewnętrzna rozgrywka w obozie rządzącym. O wojnach frakcji w Prawie i Sprawiedliwości słyszymy od dobrych kilku miesięcy. W szczycie konfliktów omal nie doszło do dymisji samego Mateusza Morawieckiego.
W wyciszeniu nastrojów nie pomogła nawet obecność Jarosława Kaczyńskiego w rządzie na stanowisku wicepremiera.