Za nami 80. Gala Złotych Globów. Wśród zwycięzców kategorii serialowych i telewizyjnych znalazła się Jennifer Coolidge, która przez większość kojarzona jest z matką Sitflera z "American Pie". To dzięki tej postaci określenie MILF (tłumcz. "mamuśka, z którą chciałbym się przespać") cieszy się niesłabnącą popularnością.
Amerykańska aktorka odebrała złotą statuetkę w kategorii "najlepsza aktorka drugoplanowa w serialu limitowanym, serialu antologii lub filmie telewizyjnym" za rolę nieporadnej Tanyi McQuoid w "Białym Lotosie" Mike'a White'a.
Podczas przemówienia Coolidge zapomniała o tym, że wielu widzów nie skończyło jeszcze oglądać drugiego sezonu produkcji, za którą została wyróżniona. Zdobywczyni Złotego Globu zaspoilerowała widzom ceremonii, jak kończy się ostatni odcinek. (SPOILER!) Powiedziała, że jej postać ginie.
Jak można się domyślić, ostatnią rzeczą, jakiej po mowie aktorki mogli spodziewać się fani, było zdradzenie szczegółów na temat finałowego zwrotu akcji.
"Pomocy. Niedawno zacząłem oglądać 'Biały lotos', a Jennifer Coolidge właśnie podała w przemówieniu duży spoiler. To do bani"; "Jeszcze nie skończyłam serialu"; "Jennifer, mogłaś darować sobie ten spoiler" – komentują internauci na Twitterze. Część z nich przyjęła jednak wpadkę aktorki z przymrużeniem oka. "Kocham ją jeszcze bardziej" – czytamy.
Przypomnijmy, że rola Jeanine Stifler w "American Pie" była dla Jennifer Coolidge przełomem w jej karierze aktorskiej. Przedtem grywała raczej epizodyczne role w filmach. Po kasowym sukcesie rubasznej komedii hollywoodzka gwiazda dołączyła do obsady "Legalnej blondynki", gdzie wcieliła się w postać makijażystki Paulette Bonafonte Parcelle i przyjaciółki Elle Woods granej przez Reese Witherspoon, a także pojawiła się jako macocha w "A Cinderella Story" z Hilary Duff.
Jak pisaliśmy wcześniej w naTemat, Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej rozdało Złote Globy w nocy z wtorku na środę 10-11 stycznia. Kto w tym roku otrzymał statuetkę? W kategorii "najlepszy film dramatyczny" zwyciężył dramat "Fabelmanowie" Stevena Spielberga, zaś "najlepszym filmem komediowym lub musicalem" ogłoszony "Duchy Inisherin" Martina McDonagha.
Nagrody powędrowały także m.in. do Cate Blanchett ("Tár"), Austina Butlera ("Elvis"), Michelle Yeoh ("Wszystko wszędzie naraz"), Colina Farrella ("Duchy Inisherin"), Angeli Bassett ("Czarna Pantera: Wakanda w moim sercu") i Ke Huy Quana ("Wszystko wszędzie naraz").