– Co was czeka za te grzechy niewybaczalne w sądzie ostatecznym? Wieczne męki i piekło, piekło, piekło – powiedziała w Sejmie Klaudia Jachira z Koalicji Obywatelskiej. Zakończyła się burzliwa debata w związku z drugim czytaniem ustawy ws. zmian w Sądzie Najwyższym. O losach ustawy najprawdopodobniej zadecyduje opozycja.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Tuż po przedstawieniu oświadczeń ze strony klubów i kół sejmowych przedstawiciele opozycji zaczęli zadawać serię pytań w sprawie ustawy o Sądzie Najwyższym. Na mównicę weszła Klaudia Jachira.
Posłanka Koalicji Obywatelskiej zaczęła krytykować Prawo i Sprawiedliwość za odrzucanie wszystkich poprawek ze strony opozycji. – Poprawki strony demokratycznej tej ustawy oczywiście wrzuciliście do kosza, a to oznacza, że nie chcecie dobrego prawa – powiedziała.
– Nie chcecie naprawy praworządności, nie chcecie dla odmiany przyjąć ustawy zgodnej z konstytucją i nie chcecie pieniędzy z KPO – dodała. Chwilę później parlamentarzystka zdecydowała się na zdumiewające porównanie.
– Więc może przestańcie już myśleć o Sądzie Najwyższym, a zastanówcie się, jak z tych wszystkich wyrzeczeń wytłumaczycie na sądzie ostatecznym? – zapytała.
– Jak wybrniecie z pozbawienia Polek i Polaków miliardów euro, z trzymania najdroższego w historii Polski ministra zero, z recydywy w łamaniu Konstytucji i niszczeniu praworządności? – kontynuowała.
– Co was czeka za te grzechy niewybaczalne w sądzie ostatecznym? Wieczne męki i piekło, piekło, piekło – podsumowała.
– Jak brakuje wam pieniędzy, to przychodzicie do opozycji. Nie damy się wciągnąć w waszą grę – powiedział Borys Budka. – Prawo i Sprawiedliwość nie przedstawiło dobrej woli. Nasze poprawki mają sprawić, żeby ten projekt zrealizował kamienie milowe – dodała Anna Maria Żukowska.
Nic jednak nie wskazuje na to, by Jarosław Kaczyński miał cofnąć się przed swoimi oponentami. Podczas wystąpienia minister ds. Unii Europejskiej Szymon Szynkowski vel Sęk tłumaczył, że przyjęcie zmian mogłoby wywołać nowy spór z Komisją Europejską.
– Zawsze wiadomo, co państwo na opozycji będziecie pokrzykiwać. Poziom wzmożenia pana Budki i Gasiuk-Pihowicz jest uznawany za wiarygodny. To niesamowite. To działa co najwyżej na posłów Prawa i Sprawiedliwości, którzy nie mają ochoty tego nudnego spektaklu słuchać – stwierdził.