Te ustalenia Wojciecha Czuchnowskiego i Jarosława Sidorowicza sprawiają wrażenie jak wyjęte żywcem z najbardziej zaskakujących filmów akcji. "Gazeta Wyborcza" ujawniła bowiem, że Daniel Obajtek miał być zarejestrowany jako współpracownik ABW.
– W latach 2009-2014 Daniel Obajtek był zarejestrowany jako konsultant lub osobowe źródło informacji (OZI) Delegatury ABW w Krakowie – powiedział anonimowy informator dziennika, były pracownik ABW.
Do współpracy miała pozyskać go oficerka Beata Z. Dziennik opisuje, że kobieta mieszka w Myślenicach. W powiecie myślenickim leży Pcim, którego wójtem był wówczas Obajtek. Z obecnym prezesem Orlenu już wtedy znała się prywatnie.
Beata Z. pełniła funkcję oficerki departamentu A. W tym oddziale służby odpowiadają za ochronę interesów ekonomicznych Polski. Dziennikarze dotarli do jej mediów społecznościowych i opisali ją jako "długowłosą kobietę na motocyklu".
– Była z tego afera i Beata Z. miała duże nieprzyjemności – zdradziło źródło "Wyborczej". O co poszło? Według funkcjonariuszki wójt miał przekazywać "cenne informacje o sprawach mafii paliwowej". Tymczasem kapitan Marcin P. miał sam udać się na spotkanie z Obajtkiem i zweryfikować przekazywane przez niego wieści.
Prędko okazało się, że ustalenia wójta są kompletnie bezwartościowe. Co więcej, funkcjonariusz odkrył, że Beata Z. znała się z Obajtkiem prywatnie. – Beata Z. została w służbie tylko dlatego, że wstawił się za nią jej naczelnik – powiedział Czuchnowskiemu i Sidorowiczowi były pracownik ABW.
To jednak nie koniec szokujących doniesień. W 2017 roku jednak kobieta sama odeszła ze służby. W 2018 roku przeszła do Orlenu, gdzie zajmuje się bezpieczeństwem infrastruktury jako kierowniczka spółki córki - Orlen Ochrona.
Była funkcjonariuszka usłyszała także wyrok. "Wyborcza" wskazuje, że dotarła nawet do akt sądowych sprawy Beaty Z. Funkcjonariuszka miała dopuścić się przekrętów finansowych z funduszu operacyjnego ABW.
Chodzi o kwotę w wysokości 30 tysięcy złotych. Oskarżono ją o nadużycie władzy, przywłaszczenie mienia oraz podrabianie i posługiwanie się fałszywymi dokumentami. Usłyszała wyrok roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Kobieta zgodziła się na dobrowolne poddanie karze.
Ani ABW, ani Daniel Obajtek nie odnieśli się do ustaleń dziennika. Orlen odmówił odpowiedzi na pytania i zapewnił, że "wszystkie procesy rekrutacyjne w Grupie ORLEN prowadzone są w sposób transparentny".