Orlen reaguje ws. Daniela Obajtka. Skąd wiedzą, kto jest na liście ABW?
Orlen reaguje ws. Daniela Obajtka. Skąd wiedzą, kto jest na liście ABW? Fot. Jacek Domiński / Reporter / East News
Reklama.
  • Daniel Obajtek miał być na liście współpracowników ABW, a następnie wciągnąć do Orlenu swoją oficerkę prowadzącą, Beatę Z.
  • Kobieta miała być także skazana za przekręty finansowe dokonane na funduszu operacyjnym. Chodzi o kwotę w wysokości 30 tysięcy złotych
  • "Daniel Obajtek podejmie niezwłocznie kroki prawne mające na celu ochronę jego dobrego imienia" – odpowiada koncern paliwowy
  • "GW" mówi, że Daniel Obajtek był na liście ABW. Orlen reaguje

    Tuż po publikacji "Gazety Wyborczej" biuro prasowe Orlenu wydało oświadczenie, w którym dwukrotnie stanowczo zaprzeczyło, by Daniel Obajtek miał jakiekolwiek związki z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

    "Nie był nigdy zarejestrowany jako współpracownik ABW" – zaczęto, po czym podkreślono jeszcze raz: "Całkowicie nieprawdziwa jest opublikowana przez 'Gazetę Wyborczą' informacja o jakiejkolwiek współpracy Daniela Obajtka z ABW".

    "Całkowicie nieuprawnione jest także łączenie Daniela Obajtka z Beatą Z." – zaznaczono w komunikacie. Poinformowano także o podjęciu kroków prawnych wobec dziennikarzy śledczych. "Obajtek podejmie niezwłocznie kroki prawne mające na celu ochronę jego dobrego imienia" – czytamy.

    Na oświadczenie Orlenu zareagował dziennikarz śledczy Szymon Jadczak. "Pomijając już prawdziwość tych informacji, to skąd Orlen może wiedzieć, kogo rejestrowała ABW?" – napisał na Twitterze.

    Obajtek informatorem ABW? Sprawa prezesa Orlenu i Beaty Z.

    Jak pisaliśmy w naTemat, jeszcze wcześniej Orlen w oświadczeniu dla "Gazety Wyborczej" w dość enigmatyczny sposób odniósł się do pytania o zatrudnienie Beaty Z. na stanowisko kierownicze w Orlen Ochrona.

    "Wszystkie procesy rekrutacyjne w Grupie ORLEN prowadzone są w sposób transparentny" – skwitowali. O samej Beacie Z. wiadomo niewiele. Poza tym, że pochodzi z Myślenic, "Wyborcza" opisała ją jako "długowłosa kobieta na motorze".

    Kobieta miała być oficerką departamentu, który jest odpowiedzialny za ochronę interesów ekonomicznych Polski. Obajtek miał dostarczać jej informacji o sprawach dotyczących mafii paliwowej, jednak przełożony Beaty Z. ustalił, że są one kompletnie bezużyteczne.

    – Była z tego afera i Beata Z. miała duże nieprzyjemności. Beata Z. została w służbie tylko dlatego, że wstawił się za nią jej naczelnik – zdradził anonimowy informator, były funkcjonariusz ABW.

    Dziennikarze przekazali, że dotarli akt sądowych sprawy Beaty Z. Wynika z nich, że była funkcjonariuszka została skazana za nadużycie władzy, przywłaszczenie mienia oraz podrabianie i posługiwanie się fałszywymi dokumentami.

    Miała także dopuścić się przekrętów finansowych z funduszu operacyjnego ABW na kwotę w wysokości 30 tysięcy złotych. Usłyszała wyrok roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata i zgodziła się na dobrowolne poddanie karze.