Przez Bliski Wschód i Europę przetoczyła się fala trzęsień ziemi. To najtragiczniejsze nawiedziło Turcję i Syrię. Ale ziemia zatrzęsła się także w Rumunii i Chorwacji. W przeszłości obecne ziemie polskie również nawiedzały trzęsienia, które niszczyły miasta – do najpotężniejszego doszło 5 czerwca 1443 roku. – W obecnych czasach trzęsienia ziemi w Polsce są rzadkim zjawiskiem, w dodatku o niskiej sile – mówi naTemat prof. dr hab. Antoni Wójcik z Centrum Geozagrożeń Państwowego Instytutu Geologicznego.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ponad 41 tysięcy – to najnowszy bilans ofiar potężnego trzęsienia ziemi (7,8 stopnia w skali Richtera), jakie dziesięć dni temu nawiedziło turecko-syryjskie pogranicze. Turecka rządowa agencja ds. sytuacji nadzwyczajnych i klęsk żywiołowych (AFAD) poinformowała, że w Turcji zginęło 35 341 osób, co czyni trzęsienie ziemi z 6 lutego najtragiczniejszym w najnowszej historii tego kraju.
Trzęsienia ziemi w Turcji, Syrii, Rumunii i Chorwacji
W Syrii z kolei zginęło co najmniej 5 814 osób. Rannych jest ponad 105 tys. osób, 47 tys. budynków zostało zniszczonych lub poważnie uszkodzonych. Tereny najciężej dotknięte skutkami trzęsienia ziemi w Turcji opuściło już ponad 2,2 mln osób.
Jednak nie tylko Turcja i Syria odczuły siłę żywiołu. We wtorek 14 lutego Rumunię nawiedziło trzęsienie ziemi o sile 5,7 stopnia w skali Richtera – ziemia zatrzęsła się drugi raz w ciągu dwóch dni. Doszło do niego na głębokości 40 km, a epicentrum znajdowało się 56 km na północny wschód od Drobeta-Turnu Severin w południowo-zachodniej kraju przy granicy z Serbią.
Wstrząsy były odczuwalne w kilku krajach. W stolicy Bułgarii – Sofii zadrżały niektóre budynki. To nie wszystko. Były także odczuwalne w Serbii, Bułgarii i na Węgrzech, ale też w Bośni i Hercegowinie i graniczącej z Polską Słowacji.
W czwartek 16 lutego Europejskie Śródziemnomorskie Centrum Sejsmologiczne przekazało z kolei, że na chorwackiej wyspie Krk zanotowano trzęsienie ziemi o magnitudzie 5,3. Kolejne miało siłę 5,5 stopnia w skali Richtera. Wstrząsy odczuli obywatele Włoch, Bośni i Hercegowiny, Austrii czy Słowenii. Jak przekazało EMCS, to już piąte odczuwalne trzęsienie ziemi w Chorwacji, do którego doszło w ciągu ostatnich trzech dni.
Geolog: Trzęsienia ziemi w Polsce są rzadkim zjawiskiem, w dodatku o niskiej sile
A czy Polska jest zagrożona? Wyjaśnijmy na początek, że w naszym kraju mamy do czynienia z dwoma rodzajami trzęsień ziemi: górniczymi, do których dochodzi najczęściej i mają zazwyczaj dwa epicentra – w rejonie Górnośląskiego Zagłębia Węglowego i Dolnośląskiego Zagłębia Węglowego. Nie powodują poważnych szkód, choć zdarza się, że mieszkańcy Katowic czy Polkowic wpadają panikę.
Drugi rodzaj trzęsień ziemi, zdarzający się w Polsce rzadko, to wstrząsy pochodzenia naturalnego. Prof. dr hab. Antoni Wójcik z Centrum Geozagrożeń Państwowego Instytutu Geologicznego podkreśla jednak w rozmowie z naTemat, że nasz kraj jest "asejsmiczny". Bywają jednak wyjątki od tej reguły.
Jak czytamy w serwisie twojapogoda.pl, naturalne trzęsienia ziemi najczęściej zdarzają się głównie na terenach górzystych, zwłaszcza Karpat, ale nie tylko. Na przykład 6 stycznia 2012 roku naturalne trzęsienie nawiedziło okolice Jarocina w Wielkopolsce. Strażacy odebrali ponad 100 telefonów od wystraszonych mieszkańców.
"10-sekundowy wstrząs M3.8, według geologów z Instytut Geofizyki Polskiej Akademii Nauk (IGF PAN), był pierwszym naturalnym zjawiskiem sejsmicznym na terenie Wielkopolski, od kiedy istnieją źródła pisane" – czytamy.
Zdaniem naukowców naturalne trzęsienia ziemi w Polsce to zjawiska pojedyncze, które zdarzają się raz na setki czy tysiące lat i są efektem uwalniania naprężeń w skałach na granicy Platformy Paleozoicznej oraz Prekambryjskiej ze Strefą Tornquista-Teisseyre'a.
– Trzęsienia ziemi w Polsce są rzadkim zjawiskiem, w dodatku o niskiej sile – mówi nam prof. Wójcik.
I dodaje: – Turcja, Syria, Rumunia czy Chorwacja są regionami sejsmicznymi. Strefa w Rumunii jest związana z łukiem karpackim i właśnie tam doszło do trzęsienia. Turcja jest także specyficznym regionem, gdzie schodzą się płyty anatolijska, arabska i afrykańska. Sejsmiczne są także regiony w obszarze basenu Morza Śródziemnego, aż po Włochy, Hiszpanię i – w mniejszym stopniu – południową Francję.
"Nie da się zatrzymać ruchów płyt tektonicznych"
Zdaniem geologa nie można wykluczyć, że i w tych krajach dojdzie w niedalekiej przyszłości do trzęsień. – Nie potrafię jednak powiedzieć, czy wystąpi za dzień, za godzinę czy za kilka lat – stwierdza prof. Wójcik.
Dodajmy też, że Włochy, Hiszpania czy Chorwacja to kraje, które – nawet teraz, mimo braku wakacyjnej pory – są w tej chwili częstym kierunkiem Polaków. Gdzie zatem szukać informacji o zagrożeniach?
Czy trzęsienia ziemi w Rumunii i Chorwacji zostały wywołane potężnym kataklizmem, jaki nawiedził Turcję i Syrię? – To mogły być wtórne oddziaływania płyt, które na siebie nacierają. Jednak mogło do nich dojść także w sposób niezależny – odpowiada ekspert.
Ziemie polskie zadrżały najmocniej w 1443 roku
W przeszłości obecne ziemie polskie również nawiedzały trzęsienia, które niszczyły miasta. W 1200 roku duże trzęsienie ziemi nawiedziło rejon Pienin (magnituda około 4.0). Żywioł niszczył stojące na jego drodze wieże, warownie i domy. To najwcześniejsze trzęsienie na ziemiach polskich, które zostało opisane.
Kilkadziesiąt lat później (31 stycznia 1259) trzęsienie o magnitudzie około 6.0 nawiedziło okolice dzisiejszego Krakowa – z lakonicznych informacji wiadomo między innymi to, że zawaliło się wiele budowli.
Do największego trzęsienia ziemi na obecnym terenie Polski doszło 5 czerwca 1443 roku. Jego magnituda wyniosła około 6.0 (niektóre źródła mówią o 5.8). Epicentrum znajdowało się na terenie dzisiejszej Słowacji, a wstrząsy odczuła cała środkowa część naszego kontynentu. W Krakowie zawaliło się m.in. sklepienie kościoła św. Katarzyny.
Bezpośrednim świadkiem tamtego kataklizmu był Jan Długosz. Napisał później, że "wieże i gmachy waliły się na ziemię, rzeki występowały z łożysk, a ludzie nagłym strachem zdjęci, od zmysłów i rozumu odchodzili".
Takich danych nie ma na świecie. Niektóre badania prowadzi się natomiast w krajach, gdzie dochodzi do silnych trzęsień, np. w Indonezji. Prowadzi się obserwacje na zwierzętach, montuje się różne specjalistyczne przyrządy. Jednak nie zatrzymamy tym ruchów płyt tektonicznych.
Prof. Antoni Wójcik
z Centrum Geozagrożeń Państwowego Instytutu Geologicznego